[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedziałam Nickowi o planach wyjazdu na kilka dni. Nie spojrzał na mnie ani
razu, tylko bawił się nerwowo malutkimi pistolecikami. Wziął miniaturową
ołowianą fajeczkę, wbijając ją w planszę.
- Pojadę na Hawaje - ciągnęłam - z panem Fieldsem.
Nick podniósł głowę.
- Moim nauczycielem? - spytał, jakbyśmy znali jeszcze jakiegoś innego
pana Fieldsa.
- Owszem. Wiesz przecież, że ostatnio często się z nim spotykam.
- Mogę jechać z wami? - spytał.
- Niestety nie - odrzekłam.
Chłopiec odwrócił się raptownie, bez słowa ciskając zabawką o ziemię.
Gwałtowność jego reakcji zupełnie mnie zaskoczyła, przez chwilę nie wiedzia-
łam, jak się zachować. Odkąd zamieszkałam w tym domu, siostrzeniec odnosił
się do mnie z ostrożną sympatią, ale teraz uświadomiłam sobie, że ukrywał
prawdziwe uczucia, przez co umknęło mi to, co najważniejsze.
S
R
- No dobrze, w takim razie nie pojadę na Hawaje - oświadczyłam. - Prze-
praszam, Nick. Nie wiedziałam, że moja kilkudniowa nieobecność tak by cię
zasmuciła. Masz rację. W żadnym razie...
- Nie, nie chodzi o Hawaje - powiedział piskliwym głosem, odwrócony
do mnie tyłem. Zgarbił się i chowając szyję w ramiona, walczył z napływają-
cymi łzami.
- W porządku - odezwałam się. - O co zatem chodzi?
- Niedługo wyjedziesz na dobre, prawda? - spytał.
- Pytasz, czy wrócę do Longwood Falls? - Skinął głową. - No cóż, chyba
tak, kiedy tylko twoja mama poczuje się na tyle dobrze, żeby przyjechać do
domu - wyjaśniłam.
Chciałam położyć mu dłoń na ramieniu, ale wzdrygnął się, czując mój
dotyk.
- Posłuchaj, Nick - nie zamierzałam się poddawać - wszystko się skom-
plikowało. Od początku mówiłam ci, że wyjadę, gdy twoja mama wróci. Mam
swoje życie w Longwood Falls - przyjaciół, pracę, ciocię Leatrice. - Głośno
odetchnął, a łopatki zaczęły mu drżeć z powstrzymywanego płaczu. - Och,
Nick - ciągnęłam, ale gdy znów spróbowałam go dotknąć, odepchnął mnie,
wstając gwałtownie. - Nick, posłuchaj mnie.
- Nie! - krzyknął, zatykając uszy palcami.
Wstałam i zaczęłam chodzić dookoła niego, a gdy ponownie się odwrócił,
przytrzymałam go za ramiona, klękając, by spojrzeć mu w oczy. Jednak sio-
strzeniec patrzył na mnie niewidzącym wzrokiem, jakby mnie tu nie było, jak-
bym odeszła - jeszcze jedna zjawa z przeszłości, od których roiło się w jego
krótkim życiu.
- No dobrze, nie chcesz, to nie słuchaj - rzuciłam - ale i tak ci powiem, bo
powinieneś to wiedzieć. Kiedy wrócę do Longwood Falls, będziemy często
S
R
rozmawiać przez telefon, przyślę ci też listę książek, które na pewno ci się
spodobają, i będę cię często odwiedzać. A może nawet przyjedziesz do mnie,
do domu dziadków, gdzie mama i ja się wychowywałyśmy. Obiecuję ci, że
zawsze będziemy przyjaciółmi, cokolwiek się zdarzy. Masz na to moje słowo.
Zrobił dziwną minę - jakby się poddał losowi - a w jego oczach pojawiły
się łzy. Ręce opadły mu bezwładnie, po czym oparł się ciężko na mnie i kiwa-
jąc głową, wtulił mi w ramię mokrą od płaczu buzię. Nigdy wcześniej nie wi-
działam, żeby Nick płakał. Kilka dni temu pierwszy raz ujrzałam jego uśmiech,
a teraz pierwsze łzy, ale nie byłam pewna, który znak był pomyślniejszy. Mało
brakowało, a sama bym się rozpłakała, gdy tak obejmowałam chłopca, szep-
cząc słowa pociechy. W końcu nie wiedziałam już, co powiedzieć, ale tuliłam
go, dopóki łkanie nie ustało. Nick wreszcie ucichł, po czym zasnął w moich
ramionach, a ja chyba też się zdrzemnęłam, gdyż następne, co zapamiętałam,
to poszturchiwania chłopca, który powtarzał:
- Ciociu Liz, ciociu Liz!
- Co się stało? - spytałam zdezorientowana.
- Chcę, żebyś pojechała - odparł.
- Co takiego! - Zdążyłam się obudzić. Przypomniał mi się dzień, kiedy to
po raz pierwszy spotkaliśmy się na wzgórzu. Mówił wtedy dokładnie to samo.
Teraz jednak wyjaśnił:
- Chodzi mi o to, żebyś poleciała na Hawaje i przywiozła mi kawałek la-
wy, dobrze?
Wyprostowałam się, przyglądając mu się z uwagą.
- Czy nie ustaliliśmy, że zostaję? - zagadnęłam.
- Cóż - odparł chłopiec - uważam, że powinnaś pojechać. Bardzo chciał-
bym mieć ten kawałek lawy. Mój przyjaciel Zachary będzie mi go zazdrościć. -
Wiedziałam jednak doskonale, że ta nagła zmiana zdania niewiele ma wspól-
S
R
nego ze skałami wulkanicznymi. Mimo siedmiu lat, Nick był bardzo spo-
strzegawczy, domyślił się więc, jak bardzo zależy mi na wyprawie z Davidem.
- To w końcu tylko kilka dni - dodał. - Nic mi nie będzie. Jedz, ciociu Liz. Jedz
koniecznie.
*
Widok z samolotu lecącego na Hawaje zapierał mi dech w piersiach:
słońce płonące wysoko nad naszymi głowami słało ukośne promienie na bez-
miar turkusowego morza. Trzymaliśmy się z Davidem za ręce, gdy samolot
wylądował w samo południe. Zgodnie z tradycją miejscowe kobiety na powi-
tanie powiesiły nam na szyi wieńce z kwiatów, ale nie z plastikowych podró-
bek, lecz prawdziwych, różowych plumerii, które wydawały cudowny, niepo-
wtarzalny zapach. Kiedy szliśmy żwirowaną aleją, zrobiło mi się nagle po-
twornie gorąco w zimowym płaszczu. Cóż, wystartowaliśmy w samym środku
zimy, a wylądowaliśmy w pełni lata. Niby przygotowałam się na zmianę tem-
peratury, ale różnica była jednak uderzająca. David objął mnie ramieniem,
obydwoje zaś czuliśmy się wyczerpani podróżą, ale przede wszystkim pode-
nerwowani kontrastem pomiędzy intymną bliskością a zupełnie nieznanym
otoczeniem.
Gdy dotarliśmy do naszego hotelu w Hilo, mieście na Oahu, największej
z wysp, chłopiec hotelowy zaprowadził nas do urządzonego w pastelowych ko-
lorach apartamentu z balkonem wychodzącym na białą, piaszczystą plażę. Sta-
liśmy przez chwilę na zewnątrz, by poczuć wiejącą od morza bryzę i popatrzeć
na pływaków, rozkoszujących się igraszkami w wodzie. Pomimo zmęczenia
lotem i zmianą czasu, chciałam od razu zwiedzić wyspę, zakosztować wszyst-
kich rozrywek. Patrzyłam na rozbawione dzieci skaczące przez fale, wyobraża-
jąc sobie, że jedno z nich jest nasze. Marzenie wydało się takie żywe, takie re-
alne!
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates