[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gdyby nie był zmuszony mi towarzyszyć, biegałby po lesie za sarnami i królikami.
Zlekceważył jednak moje przeprosiny.
 Zawsze jest jeszcze jutrzejsza noc  powiedział.  Jest prawie tak samo dobra.
Ale jego napięcie było wyraznie widoczne.
Tej nocy nie zdziwiłam się tak bardzo, kiedy samochód odjechał (najwyrazniej sam z
siebie) i nie zadrżałam nawet, kiedy pan Hob otworzył drzwi. Nie da się ukryć, że goblin nie
był zachwycony naszym widokiem, ale może po prostu zawsze miał taki wyraz twarzy.
Mógłby w głębi duszy skakać z radości, a ja nawet bym nie zauważyła. Jednakże jakoś nie
wydawało mi się, żeby był zadowolony z mojej powtórnej obecności w jego barze. Czy był
właścicielem? Ciężko było mi wyobrazić sobie pana Hoba nazywającego bar  Josephine s .
Prędzej  Dead Rotten Dog 23 czy  Flaming Maggots 24, ale nie  Josephine s .
 Dziś wieczór nie będzie kłopotów  powiedział nam ponuro pan Hob.
Mogłabym opisać jego głos jako nierówny i zardzewiały; jakby nie mówił wiele, a kiedy
się odzywał  wcale mu się to nie podobało.
 To nie była jej wina  powiedział Alcide.
 Mimo to&  zaczął Hob i nie dokończył. Prawdopodobnie uznał, że nie musi mówić nic
więcej, i miał rację. Niski, kluskowaty goblin wskazał głową na kilka połączonych ze sobą
stolików.  Król was oczekuje.
Mężczyzni wstali, kiedy podeszłam do stolika. Russell Edgington i jego wyjątkowy
przyjaciel, Talbot, byli na parkiecie; w pewnej odległości od nich znajdował starszy wampir
(cóż, został nieumarłym, kiedy był starszy) i kobieta, która oczywiście siedziała. Moje
spojrzenie skupiło się na niej i zadrżałam z radości.
 Tara!
Moja przyjaciółka z liceum też zadrżała i aż podskoczyła. Zamiast lekkiego uścisku, jakim
zwykle się witałyśmy, przytuliłyśmy się mocno. Obie czułyśmy się zle na obcym terytorium,
tu, w Club Dead.
23 Pol. Martwy, zgniły pies.
24 Pol. Płonące robaki.
82
Tara, która jest ode mnie o kilka cali wyższa, ma ciemne włosy i oliwkową skórę. Była
ubrana w złotobrązową sukienkę z długimi rękawami, która połyskiwała, kiedy się poruszała.
Miała też wysokie, wysokie szpilki. Postarała się na tę randkę.
Kiedy uwolniłam się z uścisku i radośnie poklepałam ją po plecach, zdałam sobie sprawę,
że spotkanie Tary było najgorszym, co mogło mi się przytrafić. Zajrzałam do jej umysłu i
zobaczyłam, że chce mnie zapytać, czemu przyszłam tu z kimś, kto nie jest Billem.
 Chodz ze mną na chwilę do toalety  powiedziałam radośnie, a ona złapała torebkę,
posłała swojemu wampirowi idealny uśmiech, jednocześnie obiecujący i smutny.
Pomachałam Alcide owi, przeprosiłam innych mężczyzn i szybko ruszyłyśmy w kierunku
łazienek, które były niedaleko przejścia na zaplecze. Toaleta damska była pusta. Oparłam się
plecami o drzwi, żeby nikt inny nie wszedł. Tara stała przede mną z pytającym wyrazem
twarzy.
 Tara, proszę, nie mów nic o Billu ani o Bon Temps.
 Chcesz mi wyjaśnić dlaczego?
 Po prostu&  Starałam się wymyślić jakiś racjonalny argument, ale nie mogłam.  Tara,
jeśli coś powiesz, to może mnie to kosztować życie.
Drgnęła, a potem gapiła się na mnie. Kto by tego nie zrobił? Ale Tara sporo w życiu
przeszła i była twarda, nawet jeśli ją raniono.
 Tak się cieszę, że cię tu widzę  powiedziała.  Czułam się samotna w tym tłumie.
Powiedz mi coś o twoim znajomym! Czym on jest?
Zawsze zapominam, że inni ludzie nie są w stanie tego od razu stwierdzić. I czasem prawie
zapominam, że inni nie wiedzą o zmiennokształtnych i wilkołakach.
 Jest inspektorem budowlanym  odparłam.  Chodz, przedstawię cię.
Kiedy wróciłyśmy do stolika, powiedziałam:
 Przepraszam, że odeszłyśmy tak prędko. Zapomniałam o manierach.
Przedstawiłam Tarę Alcide owi, który wyglądał na zaszczyconego. Teraz przyszła jej
kolej.
 Sook, to jest Franklin Mott.
 Miło mi poznać.  Wyciągnęłam rękę, zanim zdałam sobie sprawę ze swojego faux pas.
Wampiry nie podają rąk.  Przepraszam  powiedziałam szybko i zamiast tego pomachałam
mu lekko.  Mieszka pan w Jackson, panie Mott?
Starałam się nie przynieść Tarze wstydu.
 Proszę, mów mi Franklin  powiedział. Miał cudownie miękki głos ze słabym włoskim
akcentem. Kiedy umarł, musiał mieć około sześćdziesięciu lat; jego włosy i wąsy były
stalowoszare, a na twarzy widać było zmarszczki. Wyglądał jednak męsko i energicznie. 
Tak, mieszkam tu, ale prowadzę firmę, która ma franczyzę w Jackson, w Ruston i w
Vickburgu. Poznałem Tarę na zebraniu w Ruston.
Udało nam się przebrnąć przez towarzyskie pitu-pitu, wyjaśniłyśmy też, że Tara i ja
chodziłyśmy razem do liceum. Potem przyszedł czas na zamawianie napojów; wszystkie
wampiry poprosiły o syntetyczną krew, a Talbot, Tara, Alcide i ja wybraliśmy drinki.
Uznałam, że kolejny koktajl z szampanem będzie dobry. Zmiennokształtna kelnerka odeszła
w dziwny sposób, jakby się skradała; nie była też chętna do rozmowy. Pełnia księżyca dawała
jej się we znaki.
Tej nocy w barze znajdowało się tylko kilku zmiennokształtnych. Cieszyłam się, że Debbie
i jej narzeczony byli nieobecni. Zauważyłam też tylko kilku wilkołaków-motocyklistów. Było
za to więcej wampirów i ludzi. Zastanawiałam się, w jaki sposób wampiry z Jackson
utrzymują bar w tajemnicy. Spośród ludzi przychodzących z Mistami na pewno jeden czy
dwóch byłoby chętnych do rozmowy z reporterem lub po prostu powiedziałoby przyjaciołom
o istnieniu baru.
Zapytałam o to Alcide a, a on odpowiedział cicho:
83
 Bar jest chroniony zaklęciem. Nie byłabyś w stanie powiedzieć nikomu, jak tu dotrzeć,
nawet gdybyś chciała.
Będę musiała z tym poeksperymentować pózniej; sprawdzić, czy działa. Zastanawiałam
się, kto rzucił zaklęcie czy co tam się z zaklęciem robi. Skoro wierzyłam w wampiry,
wilkołaki i zmiennokształtnych, mogłabym uwierzyć i w czarownice. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates