[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdjęcia. Ale z drugiej strony, mam je, bo jesteś często w moich myślach.
Często, pomyślała Maria. Napisał, że często, ale nie zawsze. Co to
oznacza? Zaczęła czytać dalej.
Czy widziałaś się ostatnio z Elen? Bo jest jedna sprawa, o której ostatnio
wiele myślałem.
Poczuła ukłucie w sercu. Dlaczego pytał ją o Elen? Czyżby nadal ją
kochał? Zwróciła wzrok w stronę okna i dojrzała dwie dziewczynki
ciągnące Kristine na saneczkach. Na szczęście ubrała ją ciepło, więc nie
zmarznie.
Maria przypomniała sobie przyjęcie bożonarodzeniowe w Dalsrud i
rozmowę z 01avem. Zatopiona w myślach, nie zareagowała, gdy
zadzwięczał dzwonek nad drzwiami. Dopiero gdy podniosła oczy,
drgnęła i wstała z zydla.
- Elen? To ty? - spytała. Co za zbieg okoliczności...
- Tak, a to dziwne?
- Nie, ja tylko... Masz ze sobą dziecko?
68
- Oczywiście, że nie! - odparła Elen, ściągając ciasne rękawiczki. - On
jest w domu, a ja mam mimo to potrzebę zobaczenia innych ludzi. -
Zatrzymała się i wpatrzyła w ladę. - Dostałaś list od 01ava?
Maria schwyciła kopertę i wsadziła ją razem z listem do kieszeni fartucha.
Elen zmrużyła oczy i wypięła pierś.
- A więc korespondujesz sobie z 01avem, co? Tak, szybka jesteś - rzuciła
z nienawiścią w głosie.
- O co ci chodzi? - Maria poczuła, że pocą jej się dłonie, którymi się
wsparła o ladę.
- O co mi chodzi? - prychnęła Elen. - Ja byłam żoną Olava, a z powodu
jednego błędnego kroku zostałam wygnana. I kto czekał gotowy? Tak, ty!
Biedna wdowa ze Storvika, która musi harować w dzień i w nocy, w
sklepie i przy dziecku.
- Ja nigdy nie narzekałam - zaprotestowała Maria, czując ogarniającą ją
irytację.
- Ludzie i tak gadają. Szczególnie w Heimly.
- Co mówią?
- Właśnie to, co ci powiedziałam! - zawołała Elen z wypiekami na
policzkach. - Ze żal im ciebie, że musisz sobie sama dawać radę!
- Przestań krzyczeć, jeszcze dobrze słyszę - odparła Maria spokojnie. -
Poza tym nic nie poradzę na to, że ludzie o mnie gadają. Ja o to nie proszę.
- Ale lubisz odgrywać ofiarę - stwierdziła Elen, wstrząsając głową.
- Przyszłaś tu coś kupić? - ucięła Maria.
Elen nie odpowiedziała od razu, obrzucając ją długim, krytycznym
spojrzeniem.
- Widzę, że przytyłaś ostatnio - zauważyła złośliwie.
- Możliwe - odparła Maria lekkim tonem. Elen dobrze pamiętała, że ona
zawsze chciała być szczupła, więc wiedziała, czym jej dopiec. Ale
postanowiła nie
74
dać jej satysfakcji. Uniosła głowę. - Wielu mężczyznom się to podoba.
Elen zaśmiała się szyderczo.
- A co, masz kilku na raz?
Maria zdecydowała, że nie zareaguje.
- Chcesz coś kupić, czy nie?
- Nie, nie wydaję tu więcej pieniędzy, niż muszę. Przyszłam spytać, czy
coś do mnie przyszło.
Maria otworzyła szufladę i wyjęła list.
- Proszę - rzuciła, kładąc go na ladzie. Poznała teraz, że to nie jest
charakter pisma Olava i poczuła ciepłą falę ulgi.
Elen wzięła list bez słowa. Odwróciła go, po czym schowała do kieszeni.
- Czy to od Amunda? - odważyła się spytać Maria.
- Tak. To znaczy, nic ci do tego! - Elen zacisnęła usta i zerknęła spode łba
na Marię. - Od kiedy to piszecie do siebie z Olavem listy?
Maria wzruszyła ramionami.
- Jesteśmy przyjaciółmi od dzieciństwa, więc...
- Już to słyszałam, ale nie mów mi teraz, że robiliście to, kiedy ja i on
byliśmy małżeństwem!
- Nie. - Nie chciała mówić nic więcej. - Chyba cię muszę przeprosić, ale
mam robotę.
Elen prychnęła i z impetem wyszła.
Maria opadła z powrotem na zydel i potarła czoło. Nie powinna być zła na
Elen i nie miała żadnego prawa jej oceniać. Przecież sama popełniła
podobny fc grzech, choć nikt jeszcze tego nie odkrył. Jeszcze nie. Gdyby
chciała, mogłaby trzymać to w tajemnicy na zawsze. Elen nie miała takiej
szansy.
W tym momencie znów zadzwięczał dzwonek nad drzwiami i wpadły
dziewczynki.
- Kristine mówi, że marzną jej palce - powiedziała jedna, prowadząc małą
w stronę pieca.
70
- Biedactwo ty moje! Zimno ci? - spytała Maria, zdejmując z córki
wierzchnie odzienie.
- Oj, zimno - odparła Kristine z uśmiechem.
Maria dała kilka monet dziewczynkom i podziękowała za pomoc.
Szczęśliwe i rozgadane, zniknęły za drzwiami. Maria usiadła przy piecu z
córeczką w objęciach.
- Dobrze się bawiłaś?
- Tak. Były sanki i lepiłyśmy bałwana.
- To dobrze. Może jeszcze kiedyś byś się z nimi pobawiła?
- Tak, jutro!
Myśli Marii powędrowały znów do przyjęcia w Dalsrud. Gdy siedzieli z
Ołavem w kuchni, ich rozmowa zeszła na Elen. Maria spytała go, co sądzi
o zdradzie. Twarz mu pociemniała i rzucił, że to chyba oczywiste. On i
Elen nie są już razem po tym, co ona zrobiła. Maria przypomniała mu, że
on sam też nie ma czystego sumienia. 01av wbił w nią spojrzenie
i powiedział:
- To zdarzyło się tylko raz. Ja wybaczyłbym Elen, gdyby ona zrobiła to
tylko raz, ale w jej przypadku było tego więcej. Przecież nawet ma z nim
dziecko! Ale już ci to wcześniej tłumaczyłem.
Maria o mało nie powiedziała mu wtedy, że jego niewierność także miała
konsekwencje, ale weszła Elizabeth i 01av opuścił kuchnię.
Po tej rozmowie Maria często myślała, że może nadszedł czas wyjawienia
01avowi prawdy, pomimo obietnicy, którą sobie kiedyś złożyła: chciała,
żeby tylko Kristine poznała prawdę, gdy nadejdzie czas. Ale wtedy 01av
był żonaty. Teraz już nie jest. Teraz oboje są samotni.
Dopiero gdy nadszedł wieczór i Kristine poszła
76
spać, Maria mogła doczytać list do końca. Dotarła do miejsca, w którym
Olav pisze, że myśli o czymś dotyczącym Elen.
Me cAce, by dziecko Elen rosło bez ojca, więc mam nadzieję, że Amund
podejmie za nie odpowiedzialność i że będą razem. On też jest pewnie na
połowie, ale zastanawiałem się, czy może coś o tym słyszałaś.
Maria wypiła łyk podgrzanej kawy. Gdyby tak 01av wiedział, jak Elen
zachowała się dziś w sklepie! Może powinna mu opowiedzieć? Nie ze
złości na Elen, ale tylko dla informacji. Czytała dalej. Następny akapit
opisywał życie w Storvaagen. 01av wspomniał o kimś, kogo nazywano
Enok-Dwa szylingi. Był chyba znajomym Jensa, pisał 01av, i niezwykle
zabawnym człowiekiem. Dostarczał im wielu powodów do śmiechu.
01av komentował potem to, co ona napisała, a na koniec napisał:
Muszę już kończyć moje pisanie, ale mam nadzieję, że dostanę od Ciebie
więcej listów. Czuję się jak w Wigilię, gdy idę do sklepu i mogę coś
odebrać. Wszyscy pytają mnie, czy to od ukochanej. Zmieję się wtedy i
mówię, że to nie ich sprawa.
Mam nadzieję, że Ty i Kristine jesteście zdrowe i niczego Wam nie
brakuje.
Z najlepszymi pozdrowieniami od Twojego odda-& nego Olara.
Maria przeczytała ostatnie linijki po kilka razy, aż nauczyła się ich na
pamięć. Wyjęła przybory do pisania, by od razu odpisać na jego list.
Opowiedziała najpierw o pogodzie i o dzisiejszym spotkaniu z dwoma
mężczyznami w magazynie. Przekazała mu opowie-
72
dzianą przez nich historię. Pióro potem biegło szybciej i opisywała mu
małe, zabawne przygody z Kristine. Sama się przy tym śmiała.
Po chwili zatrzymała się. Czy ma mu opowiedzieć o spotkaniu z Elen?
Nie, to nie pasowało do tych zabawnych historyjek. Olav potrzebował
pocieszenia, nie zmartwienia. Potrzebował czegoś, co go ogrzeje. Nie
napisze mu też, że Kristine jest jego córką. Tak ważne wiadomości
przekazuje się osobiście.
Na wiosnę, postanowiła. Na wiosnę mu powie. Podpisała list. Twoja
oddana Maria. Złożyła arkusiki papieru i włożyła je do koperty. Wyśle
list przy pierwszej okazji.
Rozdział 8
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates