[ Pobierz całość w formacie PDF ]
należy zaprosić generała Powella, niezbyt lubianego przez radykalnych studentów, gdyż
nie zgadza się na przyjmowanie gejów do wojska).
Student zna na wyrywki temat, o który mnie wypytuje (kiedy przyniesie mi tekst do
sprawdzenia przecinków, przekonam się, że niczego nie opuścił, nawet trudnych, wypo-
wiedzianych w pośpiechu nazwisk, a skracając wypowiedzi, zrobił to bardzo inteligent-
nie). Mówi doskonale po angielsku, nie wymawia l zamiast r i na odwrót, a warto to
odnotować, gdyż zarówno nazwisko, jak twarz są niewątpliwie chińskie.
Nie poprzestaję na tym, że idąc przez campus zauważam znaczną koncentrację twa-
rzy o rysach orientalnych. Sprawdzam w księdze house u, w którym mnie ulokowano
(jest to rodzaj szkoły z internatem, gdzie studenci nie tylko mieszkają, ale są też pod
pieczą tutorów). Otóż na 340 studentów (mam przed sobą nazwiska i zdjęcia) jest 117
kolorowych, z nich zaś 60 to Chińczycy, Koreańczycy albo (niezbyt liczni) Japończycy.
Potem spróbowałem wyłączyć nazwiska południowoamerykańskie, polskie i żydow-
skie, zostawiając tylko anglosaskie i irlandzkie (w rodzaju Clark, Church, Carlson i Boy-
le). Okazało się, że jest ich setka. Sześćdziesiąt nazwisk chińskich na sto kowbojskich
to dużo. Ale na tym nie koniec. Przeglądam stopki rozmaitych studenckich wydaw-
nictw, to znaczy te umieszczane zwykle na drugiej albo ostatniej stronie ramki, w któ-
rych podaje się listę redaktorów i współpracowników. Na przykład w suplemencie do
Harvard Crimson na 18 nazwisk 7 to chińskie lub koreańskie, 2 zaś niepewnego po-
chodzenia. Fi5een Minutes ma 39 współpracowników o nazwiskach nieanglosaskich,
60
w tym 8 Chińczyków (dwadzieścia procent), i tak samo jest w Independent . W sumie,
jeśli się porówna z niewieloma nazwiskami pochodzenia włoskiego, nazwiska chińsko-
koreańskie nasuwają myśl o inwazji.
Co to oznacza? Przede wszystkim, skoro ci chłopcy znalezli się w Harvardzie, mają
za sobą dobrą szkołę średnią. A skoro należą do najaktywniejszych współpracowników
gazet, są bystrzy i dobrze przygotowani. Trudno domyślić się, czy chodzi o reprezentan-
tów Dalekiego Wschodu urodzonych w Ameryce (w takim przypadku mogli trafić do
Harvardu dzięki uzyskaniu stypendium), czy dzieci z zamożnych rodzin z Taiwanu lub
Seulu, przygotowujące się do wejścia do klasy rządzącej tych krajów a może są to po
prostu obywatele Chin Ludowych. Ale jeśli nawet wielu z nich przyjechało z zagranicy,
ilu zostanie w Stanach Zjednoczonych?
W każdym razie rzeczą uderzającą jest obecność, inteligencja, śmiałość tych Chino-
koreańczyków, którzy szturmują twierdzę wiedzy. Jeśli uświadomimy sobie, że ich ro-
dzice prowadzą prawdopodobnie jeden z tych domów towarowych albo centrów han-
dlowych, które w dzisiejszych czasach wytwarzają znaczną część obrotu handlowego
w amerykańskich miastach (nie wspominając o tym, co Japończycy robią w zakresie
przemysłu i finansów), nasuwają się liczne interesujące refleksje na temat tej orienta-
lizacji Stanów Zjednoczonych. Dopóki skośne oczy widziało się w Chinatown, był to
folklor, ale w najbardziej prestiżowych miejscach Harvardu wrażenie jest zupełnie in-
nego rodzaju.
Wracając do domu akademickiego zamieszkałego tylko w jednej trzeciej przez blon-
dynów o niebieskich oczach, warto zadać sobie pytanie, czy ta proporcja obowiązuje
także w Senacie albo Białym Domu. Z pewnością minie jeszcze mnóstwo czasu, zanim
prezydent będzie się nazywał Wang Liu, zważywszy, że nie nazywa się nawet Cuomo,
jeśli się jednak dobrze zastanowić, ta refleksja ma taką wartość, jaką ma. Spróbujmy wy-
sunąć hipotezę z zakresu fantazji naukowej. Władza jest gdzie indziej i terminarz poli-
tyczny ustalają wielkie lobby, czasem nawet kierowane przez Chińczyków; prezydenta
wybiera się ze względów spektakularnych, musi być telegeniczny , a dopóki Hollywood
nie zmieni radykalnie stylu, lepiej, żeby miał anglosaski wygląd i takież nazwisko. Ale
chodzi o ten sam powód, dla którego czarni jazzmani cieszą się większym powodze-
niem, a gwiazdy rocka robią wrażenie istot odrobinę hermafrodytycznych. Rzecz
w specjalizacji i być może jesteśmy na najlepszej drodze do tego, żeby reprezentacja po-
lityczna stała się specjalnością świata spektaklu. A po to, żeby manipulować show busi-
nessem niekoniecznie trzeba mieć twarz aktora.
61
I NAGLE WAADZA ZNAJDZIE SI W RKACH TRZYDZIESTO-
LATKW
Włoch za granicą spotyka się z dwoma rodzajami reakcji. Jeśli jesteś biedakiem, pa-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates