[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyrzuconego przez morze i tro-pikalnymi kwiatami. Jej różowy gips wydał głuchy odgłos,
kiedy uderzył o szybę.
- Nikogo nie widzę.
- Z przodu już wyglądałam. Może są po drugiej stronie.
Nagla znowu to usłyszały. Stuk& stuk& Coraz głośniej. Spen-cer chwyciła ramię Melissy.
Razem wyjrzały jeszcze raz przez okno.
Znienacka zagrzechotała rynna w dole domu, i w końcu coś z niej wytruchtało. To była
mewa. Utkwiła jakimś cudem w rynnie, stukota-nie było pewnie wywołane przez jej skrzydła
i dziób, kiedy próbowała się uwolnić. Ptak oddalił się kiwając i strosząc pióra.
Spencer opadła na antycznego, oryginalnego konia na biegu-nach ze sklepu FAO Schwarz .
Melissa najpierw wyglądała na rozgnie-waną, ale po chwili kąciki jej ust zadrgały. Parsknęła
śmiechem.
- Durny ptak.  Spencer także się roześmiała.
- Aha.  Melissa odetchnęła głęboko. Rozejrzała się po pokoju, zatrzymując spojrzenie
najpierw na Lego, a potem na zestawie sześciu przerośniętych główek My Little Pony na
odległym stole. Wskazała je.  Pamiętasz, jak robiłyśmy kucykom makijaż?
- Jasne.  pani Hastings dawała im wszystkie cienie i szminki Chanel z poprzedniego sezonu,
a one godzinami robiły kucykom makijaż  smoky eyes i zaokrąglały wargi.
- Cień do powiek kładłaś im na nozdrza.  droczyła się Melissa.
Spencer zachichotała pieszcząc błękitno-purpurową grzywę ró-żowego kucyka.
- Chciałam, żeby ich nosy były równie ładne, jak reszta twarzy.
- A to pamiętasz?  Melissa podeszła do ogromnej skrzyni i zaj-rzała do środka.  Nie mogę
uwierzyć, że miałyśmy tyle lalek.
W środku nie dość, że było ponad sto lalek (od Barbie po nie-mieckie zabytkowe, które raczej
nie powinny być beztrosko rzucane do skrzyni z zabawkami), ale także mnóstwo pasujących
do siebie strojów, butów, torebek, samochodów, koni i salonowych piesków. Spencer wy-
ciągnęła Barbie w poważnie wyglądającym niebieskim blezerze i ołów-kowej spódnicy.
- Pamiętasz, jak robiłyśmy z nich dyrektorów generalnych? Mo-ja była prezesem fabryki waty
cukrowej, a twoja  firmy kosmetycznej.
- A z tej zrobiłyśmy prezydenta.  Melissa wyciągnęła lalkę, któ-rej ciemne blond włosy były
jak u niej przycięte na poziomie podbródka.
- A ta miała wielu chłopaków.  Spencer uniosła w górę ładną lalkę z długimi blond włosami
i buzią w kształcie serca.
Siostry westchnęły. Gardło Spencer ścisnęło wzruszenie. Kie-dyś bawiły się godzinami. Przez
większość czasu nie chciały nawet wy-chodzić na plażę, a kiedy nadchodził czas spania
Spencer ze szlochem błagała rodziców, żeby pozwolili jej spać w sypialni u Melissy.
- Przepraszam za tą sprawę ze Złotą Orchideą.  wyrzuciła z siebie Spencer.  Wolałabym,
żeby to się nie stało.
Melissa podniosła ładną lalkę trzymaną przez Spencer  tą z wieloma chłopakami.
- Wiesz, będą chcieli, żebyś pojechała do Nowego Jorku. I po-rozmawiała o swojej pracy z
zespołem sędziowskim. Będziesz musiała znać ten materiał na wylot.
Spencer mocno ścisnęła Barbie-prezesa wokół niemożliwie nieproporcjonalnej talii. Nawet
jeśli nie zostanie ukarana przez rodziców za oszustwo, zrobi to komisja Złotej Orchidei.
Melissa przeszła w głąb pokoju.
- Poradzisz sobie. Pewnie wygrasz. A wiesz, że rodzice dadzą ci coś niesamowitego, jeśli tak
się stanie.
Spencer zamrugała.
- I nie masz nic przeciwko? Pomimo tego& że to twoja praca?
Melissa wzruszykla ramionami.
- Już to przebolałam.  zamilkła na chwilę, po czym sięgnęła do wysokiej szafki, której
Spencer wcześniej nie zauważyła. W jej ręce po-jawiła się smukła butelka wódki Grey Goose.
Potrząsnęła nią, bezbarwny płyn zawirował w butelce.  Chcesz trochę?
- J-jasne.  wyjąkała Spencer.
Melissa podeszła do szafki nad mini lodówką i wyjęła dwa kubki z miniaturowego chińskiego
serwisu do herbaty. Używając tylko zdrowej ręki, niezgrabnie nalała do nich wódki. Z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates