Allegri_Renzo___Cuda_ojca_Pio 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śladu. Dwa dni pózniej Ojciec Pio zaczął znów odprawiać Mszę św.,
spowiadać i spotykać się z wiernymi.
43
W liście z 13 sierpnia tegoż roku, pisanym do jednego ze swych
synów duchowych, Ojciec Pio potwierdził, iż zawdzięcza swe nagłe,
cudowne wyzdrowienie Matce Bożej Fatimskiej. «PodziÄ™kuj w moim
imieniu Przenajświętszej Dziewicy - pisał - gdyż akurat w dzień Jej
wyjazdu od nas poczuÅ‚em siÄ™ dobrze»".
W kwietniu 1967 roku miałem sposobność przeprowadzenia wy-
wiadu z Ojcem Pio w klasztorze Matki Boskiej łaskawej w San
Giovanni Rotondo. Napomknąłem wtedy o tym cudownym wydarze-
niu i spytałem go, czy jest prawdą, iż uzdrowiła go Matka Boska.
Wybuchnął płaczem:  Tak, tak - uzdrowiła mnie Przenajświętsza
Dziewica".
Ojciec przełożony odprowadzając mnie do drzwi powiedział:
 Zawsze kiedy porusza się ten temat, Ojciec Pio wybucha płaczem.
Wiele razy chciał nam o tym opowiedzieć, lecz za każdym razem,
kiedy zaczyna swą opowieść, rozpłakuje się ze wzruszenia".
 WidzÄ… dwie mamy"
Matka Boska była przy Ojcu Pio również w momencie jego śmier-
ci. Potwierdził to czuwający przy nim po nocach o. Pellegrino
z Sant' Elia a Pianisi. W razie potrzeby służył mu pomocą. To on
towarzyszył mu również w ostatnich godzinach jego życia. Oto, co
opowiedział mi o. Pellegrino:
 W pewnej chwili zauważyłem, że Ojciec Pio uporczywie wpa-
truje się w ścianę. Jego blada i cierpiąca twarz nagle rozpromieniła
się. Podszedłem bliżej jego łóżka. Spostrzegłszy mnie, zapytał
pokazujÄ…c na Å›cianÄ™: «A tam, kto to jest?».
«ZdjÄ™cia najbliższych Ojca - mamy, taty oraz niektórych z na-
szych chorych» - odrzekÅ‚em.
A on na to: «WidzÄ™ dwie mamy».
Pomyślałem, że zle widzi. Podszedłem więc do ściany i wskazując
na zdjÄ™cie powiedziaÅ‚em: «To jest mama Ojca».
Ojciec Pio spojrzaÅ‚ na mnie i rzekÅ‚: «Nie martw siÄ™, ja doskonale
widzÄ™. Ale tam sÄ… dwie mamy».
44
Wtedy zrozumiaÅ‚em, że tÄ… «drugÄ… mamÄ…» jest Maryja.
Wszyscy wiedzieliśmy, że Ojciec Pio miewał często wizje Matki
Bożej. Ja sam bywałem świadkiem takich jego niezwykłych doświad-
czeń. Niekiedy, z ukrycia, obserwowałem go modlącego się.
Słyszałem często, że z kimś rozmawia. W czasie tych rozmów jego
twarz promieniowała jakimś dziwnym, pięknym światłem. Owej
ostatniej nocy nie rozmawiaÅ‚ z «dwiema mamami», ale zachwyt
malujący się na jego twarzy zdradzał, że kogoś widzi".
Ojciec Pio nie tylko miewał wizje Chrystusa, Maryi czy świętych.
Stawały przed nim również dusze zmarłych. Prosiły o modlitwę albo
też po prostu przynosiły ze sobą jakieś wieści. Wiele osób opowie-
działo mi, że obserwując Ojca Pio częstokroć zdawało się najpierw
jakby mówił sam do siebie. Dopiero pózniej okazywało się, że
rozmawiał z dawno zmarłymi osobami.
Oto, co przydarzyło się Angelowi Battistiemu, zarządcy Domu
Ulgi w Cierpieniu, w czasie omawiania z Ojcem Pio codziennych,
zwyczajnych spraw:
 Podczas gdy ja czytałem mu na głos jakiś ważny list - zeznał mi
Battisti - Ojciec Pio żywo gestykulował i rozmawiał patrząc w zu-
pełnie inną stronę. Aatwo można było się domyślić, iż dialog swój
prowadził z kimś niewidzialnym dla mych oczu. Osłupiałem przery-
wając czytanie listu, co nie umknęło uwadze Pio. Powiedział mi
wtedy: «Kiedy przychodzisz do mnie na pogawÄ™dkÄ™, nie zwracaj
uwagi na to, co robię. Robię cztery, pięć rzeczy naraz, bo nie mam
czasu na to, by wykonywać każdą rzecz z osobna. Chyba rozu-
miesz? OdrzekÅ‚em wtedy: «Rozumiem Ojca. Niech Ojciec bÄ™dzie
spokojny, dostosujÄ™ siÄ™». ZresztÄ…, jak mogÅ‚em tego nie wiedzieć?".
Czterech pielgrzymów
Ojciec Alberto D'Apolito dowiedział się wprost od samego Ojca
Pio o wielu jego spotkaniach z przybyszami z zaświatów.
 Kiedy był w dobrym nastroju do zwierzeń, dawał upust swym
zdolnościom gawędziarskim i bardzo ciekawie opowiadał" - wyznał
45
mi o. Alberto. -  Był świetnym narratorem. Lubił snuć swe opowieś-
ci wieczorami, po kolacji. Ja i inni młodzi zakonnicy siadywaliśmy
wokół niego, jakby był naszym dziadkiem, a on zaczynał swą
gawędę.
Któregoś wieczora opisał nam takie oto zdarzenie:  Byłem sam
w sali kominkowej i grzałem się przy ogniu, bo na dworze panował
okropny ziąb. Było już pózno, wszyscy bracia rozeszli się do swych
cel. Nagle dostrzegłem tuż obok mnie czterech nie znanych mi
zakonników. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rzÄ…dzÄ…, sÅ‚abych rzuca siÄ™ na pożarcie, ci poÅ›redni gdzieÅ› tam przemykajÄ… niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates