[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Możesz pójść ze Scottym i ze mną na sernik. Nigdy nie
przepuściłaby takiej okazji. Pójść gdzieś razem w ich towarzystwie!
- Scotty?- Nachyliła się i ujęła jego twarzyczkę w dłonie. -
Skocz, znajdz tatusia i powiedz mu, że wujek Winn zawiezie cię do
babci Marsden, gdy tylko zjemy lunch. Jeśli chcesz, możesz tam
zostać na noc. Przyjechałabym po ciebie rano.
- Oczywiście, kochanie. W takim razie tatuś przywiezie cię
wieczorem. Zaczekam tutaj, a ty biegnij.
199
RS
- Dobrze.
- Pomogę mu - powiedział Alex. - A kiedy to załatwimy,
spotkamy się przy wyjściu z budynku sądu i pójdziemy razem do
restauracji.
Czekając na Tess przy wyjściu, Alex wyjął telefon komórkowy i
zadzwonił do kancelarii.
- Burt? Pierwsza runda przebiegła tak, jak oczekiwałem. Teraz
idziemy to uczcić. Zadzwoń tymczasem do Hannah i poproś, żeby
zarezerwowała dla nas cichy stolik na trzy osoby. Powinienem być z
powrotem około trzeciej. _
Omówił jeszcze kilka spraw służbowych, rozłączył się i wyjął
kieszonkowy notatnik z telefonami. Najwyższy czas zadzwonić do
Jennerów, żeby zakończyć ich męki oczekiwania i pozwolić cieszyć
się chwilą spokoju przed następnym starciem.
Wszyscy byli bardzo wzruszeni i nie wiedzieli, jak mu
dziękować. Alex spytał, czy Winn mógłby odebrać Tess i Scotty'ego z
restauracji za jakieś czterdzieści pięć minut.
- Oczywiście - zapewniła Wilma Jenrier głosem stłumionym
przez łzy.
- Nie mogę spać z tobą?
- Och, Alex... - powiedział doktor Jenner łamiącym się ze
wzruszenia głosem. - Nie masz pojęcia, ile to dla nas znaczy.
Jednak Alex sądził, że to akurat wie, i to po raz pierwszy w
swojej karierze. Tessa Marsden zdążyła stać się najważniejszą osobą
w jego życiu. Myśl o tym, była jednocześnie przerażająca i radosna.
200
RS
- Tess opowie wam szczegóły, kiedy się spotkacie. Do
zobaczenia wkrótce.
Stał, wpatrując się w przestrzeń nie widzącym wzrokiem.
Wszyscy Jennerowie są wspaniałymi ludzmi, a tacy właśnie często
doświadczają okrutnego bólu. Może to zazdrość bogów z powodu ich
licznych zalet skazuje takich ludzi na najtrudniejsze próby? Dzisiaj
Tess otarła się o płomienie, ale jeszcze nie musiała przedzierać się
przez ścianę ognia. Kiedy nadejdzie ta chwila, nie powinna być sama.
Nie bacząc na ryzyko postanowił, że razem stawią wszystkiemu czoło.
Czuł instynktownie, że są stworzeni dla siebie, odgadywał to w
jakiś niepojęty sposób. Kiedyś śmiałby się z takich pomysłów.
Pewnego dnia staną naprzeciwko siebie, mężczyzna i kobieta,
wolni i gotowi do wypowiedzenia tego, o czym na razie bogowie w
swoim okrucieństwie zabronili im nawet myśleć. Pewnego dnia.
- Niezła robota, mecenasie.
Nie musiał nawet się odwracać, by wiedzieć, do kogo należy ten
drwiący głos.
- A, to ty, Medor!
- Muszę przyznać, że wyciągnąłeś wszystko, co możliwe, ale
obaj świetnie wiemy, że wyczerpał się już twój zapas trików. Czego
użyjesz następnym razem na bis?
Dowiesz się wcześniej, niż się spodziewasz, pomyślał Alex.
- Sam już przecież sobie odpowiedziałeś, więc dziwię się, że w
ogóle mnie o to pytasz. Miłego dnia.
- W czasie przerwy byłeś nieco brutalny w stosunku do mojego
klienta.
201
RS
- On był nieco brutalny w stosunku do mojego. Staram się
wykonywać moją pracę.
- Sukinsyn z ciebie, mecenasie.
- Już nazywano mnie gorzej.
- Obaj wiemy, że to zimna, wyniosła dziwka, która chciała mu
odmówić nawet w noc poślubną, a od tamtego czasu pozwalała mu
korzystać ze swego ciała raz czy dwa razy w roku.
Medor był tak zły, że zapomniał o ostrożności. To, z czym się
wygadał, potwierdziło podejrzenia Alexa, że podczas nocy poślubnej
Tess nastąpiło coś odpychającego, o czym kiedyś napomknęła, ale nad
czym nie chciała się rozwodzić. Może kiedyś będzie w stanie zrzucić
z siebie ten ciężar.
Tak czy owak, Medor właśnie odkrył przed Alexem motyw, dla
którego Grant Marsden sześć lat temu złożył wniosek o rozwód.
Najwyrazniej przywiodły go do tego zawiedzione nadzieje, ale w
ostatniej chwili się wycofał.
Alex podejrzewał, że Grant postrzegał swoją żonę jak trofeum i
raczej wolał pozostawać w nieudanym związku niż przyznać przed
światem, że nie może skorzystać z wygranej. To wyjaśnia, dlaczego
Tess nigdy nie dowiedziała się o wniosku rozwodowym. W
przeciwnym razie mogłaby po prostu odejść od męża, a takiego
upokorzenia Grant chyba by nie przeżył.
Uśmiechnął się z zadowoleniem. Nieostrożność Medora będzie
go kosztowała przegranie procesu.
- Alex! - Scotty pojawił się przy drzwiach. Tess pewnie jest
gdzieś niedaleko. Medor spojrzał na niego podejrzliwie.
202
RS
- O, już jesteśmy Alexem". Ach, jak milusio.
- Wystarczy, Medor, bo robi się pózno. Do zobaczenia na sali
sądowej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates