[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chcieli dopiąć swego. I w naturalny sposób zaczęłam się buntować. W
końcu byłam najmłodszą z klanu Parishów i czułam, że zawsze będę
w cieniu innych. Miałam siedemnaście lat i fiołki w głowie. Kiedy ma
się wszystko, o czym się tylko zamarzy i wiadomo, że zawsze tak
będzie, łatwo się wyrzec materialnych dóbr.
- Słowem, stałaś się dzieckiem-kwiatem? - spytał z lekko
rozbawioną miną.
Zaczerwieniła się.
- Niezupełnie. Raczej wolnomyślicielką. Niewiele mi było
trzeba, by zyskać poczucie własnej indywidualności. Wystarczyło
przejść na wegetarianizm, nie pójść na bal maturalny, oddać nagrodę
za wyniki w nauce i pojechać na rajd z paczką przyjaciół.
Znów zalśniły mu oczy.
- Rajd rowerowy?
- Nie, motocyklowy.-Unikała jego spojrzenia.
- A ta trójka przyjaciół? - dopytywał się z naciskiem.
125
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Moja najlepsza koleżanka ze szkoły i spokrewnione z nią
blizniaki.
Bezbłędnie wychwycił moment wahania w jej głosie.
- Płci męskiej?
- Tak. - Podniosła na niego oczy. - Zresztą nic takiego się nie
działo. Byliśmy po prostu dobraną paczką i o to chodziło. Chcieliśmy
mieć swoją przygodę i przeżyć najtaniej jak się da. Obozowaliśmy w
najdziwniejszych miejscach, choćby tylko dlatego, by wyobrazić
sobie miny naszych rodziców. I poznaliśmy kraj, trzeba przyznać.
Tyle że od zupełnie innej, strony.
- To musiało być fajne - sucho skomentował Oliver.
- Było! Naprawdę! Robiliśmy sobie kpiny ze wszystkiego, co
dotychczas mieliśmy. A potem, kiedy lato się skończyło, pozostała
trójka grzecznie wróciła na łono rodziny.
- A ty?
- Ja zaczęłam studiować w Berkeley. Widząc, że się żachnął,
uspokoiła go uśmiechem.
- Nie, nie myśl, że zrobiłam to ze snobizmu. Naprawdę chciałam
się uczyć. I byłam zdecydowana za wszelką cenę wprowadzić w życie
moją ukochaną ideę oderwania się od Parishów na odległość co
najmniej trzech tysięcy kilometrów.
- Trzymali cię zbyt krótko?
- Nie, wierzyli mi.
- A powinni?
Przytaknęła po chwili namysłu.
126
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Miałam szczere zamiary. Byłam idealistką, gotową za wszelką
cenę pójść własną, niezależną drogą. Ale nigdy nie zrobiłabym
czegoś, za co musieliby się mnie wstydzić.
Przerwała na moment i zmarszczyła brwi.
- Przynajmniej nie w sposób świadomy.
Zamilkli. Ciszę wypełniał poszum wieczornej bryzy i cichy
plusk fal. Leslie przez moment poddała się sennej atmosferze
wieczoru, lecz natychmiast zmobilizowała się, by wyrzucić z siebie
najgorsze wspomnienie.
- Bardzo udał mi się pierwszy rok. Pasjonowałam się nauką.
Było dla mnie odkryciem, że znalazłam się wśród tak wielu ludzi,
którzy mieli autentycznie poważne i niezależne podejście do życia. I
naprawdę polubiłam siebie. Uznałam, że udało mi się dokonać
celnego wyboru pomiędzy  drogą wolności" a  drogą zależności".
Głos jej się załamał, a spojrzenie wypełnił skrywany ból.
- I co się wtedy stało?
Jak gdyby zapomniała o jego obecności, wzdrygnęła się i
opuściła wzrok, mnąc palcami fałdy szlafroka.
- Spotkałam faceta. Studenta medycyny. - Starannie unikała
uważnego spojrzenia Olivera. - Był wysoki, przystojny, wesoły,
dowcipny i pełen dobrego mniemania o sobie i o życiu w ogóle.
W jej głosie zabrzmiała lekka ironia.
- Chciał zostać lekarzem. Znasz pewnie te pomysły o
uzdrowieniu całego świata?
- Tak, znam ten typ - przytaknął.
127
Anula
ous
l
a
and
c
s
Leslie była zbyt pochłonięta swoim opowiadaniem, by wyczuć
poważny ton jego głosu.
- W każdym razie - nabrała oddechu - zaczęliśmy ze sobą
chodzić i...sprawy od początku zle się układały. Nie mogliśmy się
zbyt często widywać. Miałam dużo zajęć, a on jeszcze więcej. Teraz
myślę, że właśnie czas spędzany bez niego tak na mnie podziałał.
Byłam młoda, miałam głowę w chmurach i czas rozłąki z nim
wypełniałam marzeniami o wszystkich cudownych rzeczach, które
mówił o Korpusie Pokoju. To wyjątkowo trafiało mi do przekonania -
szlachetne, jasno wytyczone i tak bliskie mi cele życiowe. Przez całe
dziesięć dni rozmyślałam, jak to po dyplomie oboje wyjedziemy do
Południowej Afryki czy Ameryki. On będzie leczył, ja będę uczyła.
Słowem, idealne połączenie.
Urwała na chwilę, odtwarzając w pamięci tamte złudzenia, po
czym z zakłopotaniem potrząsnęła głową.
- Niestety, nie wszystko układało się tak, jak sobie wymarzyłam.
- Czemu? - zapytał z tajonym napięciem Oliver. Leslie podniosła
na niego wzrok pełen bólu.
- On był żonaty. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates