[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozbawione, ale i ostrzegawcze. Ech, on zawsze wie, co Vinga chciałaby powiedzieć, teraz
też bez słów powstrzymał jej pytanie, czy może spędzić tę noc w szopie.
Jakież to irytujące! Dała znak Eirikowi, że powinna ruszać, i wsiadła do powozu.
Heike stał w progu, dopóki ekwipaż nie zniknął za drzewami.
Nikt nie mógł się dowiedzieć, ile go kosztuje rozstanie z Vingą, jak bardzo pragnie mieć ją
przy sobie.
Nie wiedząc o tym, że Snivel i Sorensen rozesłali szpiegów na wszystkie strony, troje ludzi w
małej chatce rozmawiało przez cały następny dzień, jak najlepiej poprowadzić sprawę
sądową. Adwokat Menger nadziwić się nie mógł, na jak wiele stać jego wyniszczony
organizm. Wypił eliksir, który przygotował dla niego Heike, a oboje młodzi obiecali znalezć
więcej ziół, bo kuracja musiała potrwać dłużej. Heike zrobił też gościowi inhalacje - wlał do
gorącej wody silnie pachnące lekarstwa i adwokat, pochylony nad balią, z głową nakrytą
prześcieradłem, musiał wdychać parę z balsamicznymi olejkami. Potem został
wysmarowany rozgrzewającą maścią i opatulony wełnianymi derkami. Zniósł to wszystko
dobrze, a rano czuł się znacznie lepiej i kaszel nie męczył go już tak okropnie.
Nikt nie miał jednak złudzeń, choroba Mengera posunęła się zbyt daleko. Teraz chodziło już
tytko o siły niezbędne do przeprowadzenia ostatniej sprawy w życiu.
Vinga pełna była nadziei i dobrych chęci. Zasypywała Heikego radosnymi opowieściami o
swoich wieczornych rozmowach z Kari. Ona sama wie teraz znacznie więcej o życiu,
twierdziła, a Heike zastanawiał się, czego też obie panny sobie naopowiadały. Wyglądało na
to, że nie on był bohaterem tych opowieści, na szczęście. Choć tego akurat mógł się
spodziewać. Vinga, mimo swych niekiedy jeszcze bardzo dziecinnych reakcji, była lojalna.
141
Miała szczere chęci przygotować coś do jedzenia, Heike jednak życzliwie, choć stanowczo
jej to wyperswadował i sam zrobił śniadanie. Adwokat Menger dość już ma niezwykłych i
wstrząsających przeżyć, oświadczył. Vinga powinna pamiętać, że ma do czynienia z
człowiekiem wrażliwym. Potraktowała to wszystko z humorem, śmiała się długo i szczerze
ze swojej niezwykłej sztuki kulinarnej.
To właśnie lubił w niej najbardziej. Poczucie humoru i szczerą autoironię.
Kiedy po południu znowu usiedli, żeby jeszcze raz wszystko omówić, Heike rzekł:
- Jednego ciągle nie rozumiem. Jak to się stało, że Snivel tak po prostu dostał
Grastensholm? Na jakiej podstawie?
- Nie wiecie, na jakiej podstawie? No, przecież on przedstawił list Ingrid z Ludzi Lodu.
- Co takiego? - wykrzyknęła Vinga. - Nie słyszałam o żadnym liście?
- Ale tak było - odparł Menger. - W tym liście do sędziego zajmującego się sprawami
majątkowymi pani Ingrid napisała, że jeśli przez trzy lata nie zgłosi się żaden dziedzic
Grastensholm, to pan Snivel może rozporządzić majątkiem według własnej woli. Sprzedać
lub zatrzymać dla siebie, byleby tylko nowi właściciele utrzymywali go w należytym
porządku.
Heike patrzył na Vingę. Obaj mężczyzni oczekiwali, co ona na to powie.
- Och, nie! - krzyknęła stanowczo. - Nie, nigdy w to nie uwierzę! Ciocia Ingrid nie mogła
napisać takiego listu. Nigdy! Nigdy! Nikt nie był tak wyczulony na sprawy rodu jak ona. Nie
oddałaby majątku w obce ręce, dopóki był choć cień nadziei, że żyje przynajmniej jeden
potomek rodziny. Tyle razy rozmawiała przecież z moimi rodzicami, żeby po jej śmierci zajęli
się wszystkim, zanim ktoś ze Szwecji zechce się tu osiedlić. I mówiła też, że gdyby miało nie
być dziedzica, to majątek powinien należeć do mnie. Słyszałam to wielokrotnie. Nie, ten list
Snivel musiał...
- No, no, żadnych brzydkich słów! - przerwał jej Heike.
Vinga mówiła dalej:
- On nie może twierdzić, że ciocia Ingrid była pod koniec życia niespełna władz umysłowych
czy coś takiego, bo to nieprawda. Ciocia zachowała do końca tyle przytomności umysłu, ile
człowiek w ogóle może mieć.
- Uważasz zatem, że on sfałszował list?
- Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości!
- No, to dziękuję ci. Mam teraz poważny atut w ręce. Znałaś charakter pisma cioci Ingrid?
142
- Ja mam nawet list od niej. %7łyczenia z okazji urodzin.
- Tylko że zostawiłaś go pewnie w Elistrand i wpadł w ręce Sorensena.
- Nie! Mam go tutaj. Jestem, niestety, dość sentymentalna - oświadczyła Vinga i wstała,
żeby przynieść list.
Menger z nabożeństwem ujął papier.
- Bogu dzięki, że jesteś sentymentalna - mruknął. - Teraz jednak, moje dzieci, muszę wam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates