Danton Sheila Udany tandem

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Owszem, ponieważ musimy opanować bieżącą
infekcję. Pózniej trzeba się jednak zastanowić, czy
możemy poprawić jakość życia tego biedaka. Znie-
kształcenia są tak znaczne, że jedyną opcją pozostaje
zabiegchirurgiczny.
Poszli na oddział. Pacjent leżał w rogu sali, a jego
łóżko zasłaniał parawan.
janessa+endra
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
78
- Jak długo musi pozostawać w odosobnieniu?
- spytała Helen.
- Przez pierwsze cztery dni stosowania leków.
Sprawdz jegostani zobaczymy, czynasze sugestiebędą
zgodne.
Uznała, że Matt tylko czeka, abyjązłapać na jakimś
niedopatrzeniu. Spokojnie zbadała młodego mężczyznę
i zadała mu kilka pytań, korzystając z pomocy Mitu
jako tłumacza. Wyprostowała się i spojrzała Mattowi
odważnie woczy.
-Aby nie ryzykować, zastosowałabym terapię
z użyciem kilku specyfików. To na wypadek, gdyby
zarazekbył odpornyna działaniedapsonu. - Powstrzy-
mała uśmiech na widok zdziwienia Matta. Awięc nie
zauważył, że przedchwilą poszerzyła swoją wiedzę.
- Mitu już podał mu pierwsze dawki leków. Sama
widzisz, że miałemrację - stwierdził. - Wsprawach
naturymedycznej całkowicie się ze sobą zgadzamy, nie
sądzisz?
Zachowała pokerową twarz i wyszła z budynku.
Matt podążył za nią.
-To bez znaczenia, Matt. Chcę jutro wrócić do
Asanbagh.
- Nieinteresujecię rezultat leczenia?.
- Owszem. Niedługo tu wpadnę, ale na stałe moje
miejsce jest w Asanbagh. - Zmierzyli się wzrokiem.
Twarz Matta pociemniała z gniewu, lecz Helen nie
zamierzała się tak łatwo poddać. - Ashokjuż za długo
pracuje sam- dodała szybko, żebynie ulec. - Dlatego
nie zgadzamsię na opóznianie mojego wyjazdu. Jeżeli
mnie nie zawieziesz, sama znajdę sposób, aby się tam
dostać.
Nieodpowiedział odrazu. Zauważyławjego oczach
cień rozczarowania. Właściwie imponowało jej, że tak
bardzo wierzył wsłuszność swego stanowiska. Musiała
też przyznać jedno - dzięki Mattowi zaczynała lepiej
rozumieć tutejszychmieszkańcóworaz ich życie. Gdy-
bymogła go przekonać, że najwyższyczas, abystała
janessa+endra
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
79
się niezależna, nie byłoby żadnych problemów. Lecz
słowa Matta pozbawiłyją złudzeń.
- Pamiętaj o tym, że przejąłemod Johna całkowitą
odpowiedzialność za ciebie. Tylko ode mnie zależy, czy
wrócisz do Asanbagh.
Nie wierzyła własnym uszom. Miała dwadzieścia
siedemlat i lekarski dyplom, a Matt próbował kont-
rolować jej każdy krok i dyktować warunki. Musiał
chyba upaść na głowę!
Nie zdążyła mutego powiedzieć, ponieważ wzruszył
ramionami i dodał:
- Mitu zawiezie cię landroverem. Możesz wyruszyć
z samego rana.
Z ulgą przyjęła jego zgodę, a jednocześnie odczuła
lekkie rozczarowanie. Była pewna, że Matt pojedzie
razem z nią. Zaskoczył ją ten nagły przejaw jego
obojętności.
Matt nie czekał na odpowiedz. Odwrócił się na
pięcie i energicznymkrokiemwrócił do szpitala, jakby
Helenprzestała nagle istnieć.
janessa+endra
us
o
l
a
d
-
n
a
c
s
80
ROZDZIAA SZ�STY
Siedzieli dość długo przy kolacji. Matt bez przerwy
rozprawiał na temat obu szpitali, lecz ani razu nie
zwrócił się bezpośrednio do Helen. Wkońcu wszyscy
zaczęli się powoli zbierać do odejścia.
- Helen, októrej godzinie chcesz jutrowyjechać?
- spytał Mitu.
Zachowanie Matta trochę ją rozstroiło. Z trudem
zapanowała nad brzmieniemswego głosu.
- Jak najwcześniej, jeśli można, dobrze? - Mitu
zamierzał coś odpowiedzieć, lecz Helen szybko dodała:
- Nie mam pojęcia, co się dzieje z Johnem. Może
wAsanbagh coś wiedzą.
Mitu palnął się dłonią wczoło.
- Ależ ze mnie głupek! Z powodu tych poszukiwań
trędowatego na śmierć zapomniałem ci powiedzieć.
Strasznie cię przepraszam. Otrzymaliśmy rano wiado-
mość z Kalkuty.
- OJohnie? - zapytała bez tchu.
- Tak. Jego stan się poprawia. Brytyjscy lekarze
stwierdzili zapalenie szpiku kostnego i rozpoczęli lecze-
nie. Minie jednak trochę czasu, nimJohn znówpodej-
mie pracę. - Mitu zawahał się. - Prawdę mówiąc
sugerowano, aby na jakiś czas pojechał do Anglii. Na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Archiwum