[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zmieniamy genetycznie rośliny i zwierzęta. Potrafimy już hodować ludzkie narządy
do transplantacji w ciele świń i owiec. Za kilka lat będzie można wykorzystywać
szympansy do wytwarzania ludzkich organów. Wszystko to zmusiło nas do postawienia
sobie bardzo poważnych pytań natury moralnej i etycznej. Tymczasem Ravensburg
wykonał skok wprost w objęcia zła.
Jason spojrzał z góry na siedzącą Gail.
38
 Chce stworzyć doskonałego astronautę? Kto będzie następny? Doskonały
sportowiec? A pózniej doskonała istota ludzka?
Nachylił się do Gail i zniżył głos do szeptu.
 Widziałem tego waszego Admirała. Nie wygląda jak Hitler, ale ma podobny
sposób myślenia, powodują nim te same motywy i ta sama mania wielkości. Chce coś
stworzyć, ale nie w świecie idei, bo to dla niego za mało. Chce stworzyć boga.
Jason dyszał ciężko. Pochylił się jeszcze bardziej;
 Mówi pani, że nie jesteście sektą. Jako argument może pani przytoczyć fakt, że
wszystkie sekty uprawiają kult takiego czy innego bóstwa, biblijnego bądz ezoterycznego.
Wy zaś jesteście tak zadufani w swej arogancji, bo stworzyliście własnego bożka!
Wyprostował się i podjął przerwaną przechadzkę.
 Nie uważamy Apolla za boga  zaprotestowała Gail.
Jason odwrócił się na pięcie, zaintrygowany.
 Apolla?
 Tak ma na imię ten siedmioletni chłopiec, którego widział pan na zdjęciach
rentgenowskich.
Przez kilka sekund Jason przypatrywał się jej w zdumieniu.
 Zgoda, Apollo to imię mitologicznego greckiego boga  ciągnęła Gail tym
samym tonem.  Wybraliśmy je, bo po prostu wydawało się odpowiednie.
Jason skinął powoli głową, po czym uśmiechnął się.
 Halo Houston! Mówi Apollo trzynaście. Mamy problem.
Roześmiał się pełnym głosem.
 Czy nie ma pani wrażenia deja vu? Jedyna różnica polega na tym, że wasz Apollo
ma problem innego rodzaju: guzowatą narośl tętniczo-żylną na mózgu. Nie należy ona
do złośliwych, ale pochłania krew, rozrasta się i w końcu doprowadza do śmierci. A to
oznaczałoby, że dziesięć lat waszych obłąkańczych wysiłków zostało bezpowrotnie
straconych. Dlatego wasz Admirał chce, żebym usunął guz.
Zapadło ciężkie milczenie.
 Zrobi pan to?  spytała cicho Gail.
Jason powoli potrząsnął głową.
 Ani teraz, ani nigdy. Nawet gdyby poprosił mnie o to sam Prezydent. A on tego nie
uczyni, ponieważ nie wie o istnieniu Apolla. Jeśli się dowie, pani, wasz Admirał i cała ta
sekta pożałujecie, że sami nie polecieliście w kosmos.
 Nie jesteśmy sektą  sprzeciwiła się po raz kolejny Gail.
Jason skierował na nią palec w oskarżycielskim geście.
 Proszę w takim razie wyjaśnić, dlaczego pilot awionetki popełnił samobójstwo.
Nie można go było przecież do tego zmusić. Zabił się umyślnie. Tak może postąpić tylko
członek sekty.
39
 Wyjaśnię to panu  odparła gniewnie Gail.  Nazywał się Raul Clemente. Przez
pięć lat pracował u nas z poświęceniem jako biolog. W zeszłym roku lekarze wykryli
u niego raka płuc. Zostało mu kilka miesięcy życia. Raul był do pana podobny. Sam
zgłosił się do wykonania tej ostatniej misji. Mogę panu zaręczyć, że był dzielnym
człowiekiem. W ciągu ostatnich tygodni dręczył go ból, ale on mimo to odmawiał
przyjmowania leków, żeby lepiej skupić się na nauce pilotażu. Chodziło o zdobycie
licencji. To nie miało nic wspólnego z postępowaniem członka jakiejś durnej sekty. Raul
gotów był cierpieć za projekt i jego przyszłość.
Gail wstała i wskazała bransoletę na ręce Jasona.
 To umożliwi panu poruszanie się po większości terenu bazy. Proszę nie porywać
się na nic szalonego. Jeśli pan to zrobi, będę musiała założyć panu pas obezwładniający.
Wie pan, co to jest?
Jason spojrzał na rozświetlony sufit i roześmiał się ponuro.
 Pewnie, gdzieś na Południu już zaczynają stosować druty w więzieniach. Przekrocz
linię, a zaaplikujemy ci wstrząs elektryczny, który zwali cię z nóg. Strzeże pani uroczego
przybytku, kuzynko Gail.
Wydawało się, że oskarżenie nie zrobiło na niej żadnego wrażenia.
 Będzie pan musiał przemyśleć swoją postawę. Proszę tylko pamiętać, że jestem
pana specjalną  kuzynką . Chcę, żeby był pan szczęśliwy i odprężony. Jeśli zażyczy pan
sobie czegoś, wystarczy do mnie zadzwonić. Cokolwiek miałoby to być.
  Cokolwiek to wbrew pozorom duże słowo.
Gail skinęła głową.
 Jestem tego świadoma.
Jason uniósł brwi.
 A więc gdybym poprosił, żeby pani zrzuciła z siebie ten idiotyczny mundurek,
wskoczyła na łóżko i rozłożyła nogi, zrobiłaby to pani?
Gail patrzyła na niego przez chwilę nieruchomym wzrokiem.
 Mogłabym. Ale mam nadzieję, że wyraziłby to pan subtelniej.
Jason odwrócił się.
 Proszę sobie nie robić nadziei,  kuzynko .
Po wyjściu Gail Jason przez kilka minut zastanawiał się nad swoim położeniem. Było
doprawdy nie do pozazdroszczenia. Wszystko wskazywało na to, że kierowana przez
Ravensburga organizacja jest wyjątkowo skuteczna i dysponuje olbrzymimi środkami.
Tacy ludzie nie pozwolą sobie na żadną wpadkę. Jason wiedział też, że niewiele osób [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates