X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wypił łyk wina.
- Wyobraz sobie, że nie zdawałem sobie z tego sprawy... Dopiero Matylda mi to
uświadomiła. Och, Chlo�... Jak ja ją kochałem... Jak ja ją kochałem... Jesteś tu jeszcze?
- Tak.
- Słuchasz mnie?
- Tak.
- Nudzę cię?
- Nie.
- Nie idziesz spać?
- Nie.
Wstał i dołożył drew do ognia. Pozostał tam, siedząc w kucki przed kominkiem.
- Wiesz, co mi zarzucała? Zarzucała mi, że jestem zbyt gadatliwy. Masz pojęcie? Ja zbyt ga-
datliwy! Aż trudno uwierzyć, prawda? A swoją drogą tak było... Kładłem głowę na jej brzuchu i
mówiłem. Mówiłem godzinami. Nawet całymi dniami. Słyszałem dzwięk własnego głosu, który w
zetknięciu z jej ciałem stawał się taki poważny i uroczysty, i to mi się podobało. Gadałem jak ka-
tarynka... Zalewałem ją potokiem słów. Zmiała się. Mówiła:  Pst, nie mów tyle, przestaję słyszeć,
co mówisz. Dlaczego tyle mówisz?".
Miałem do odrobienia czterdzieści dwa lata milczenia. Czterdzieści dwa lata trzymania
wszystkiego w sobie. Coś ty niedawno mówiła? %7łe moja małomówność graniczy z pogardą, czy
tak? To przykre, choć mogę zrozumieć stawiane mi zarzuty. Mogę zrozumieć, ale nie zamierzam
się bronić. Zresztą z tym też mam problem... Ale żebym gardził? Nie, nie sądzę. Powiedziałbym ra-
czej, choć może ci się to wydać niewiarygodne, że moja małomówność bierze się z nieśmiałości.
Nie kocham siebie na tyle, żeby przypisywać sobie jakiekolwiek znaczenie i wywyższać się.
Zastanów się dwa razy, zanim coś powiesz, mówi przysłowie. Otóż ja zastanawiam się trzy razy.
Onieśmielam innych... Nie kochałem siebie przed Matyldą, a po niej prawie przestałem się lubić.
Sądzę, że właśnie z tego powodu bywam przykry...
R
L
T
Usiadł z powrotem.
- Jestem trudny w pracy, ale to co innego, tam gram pewną rolę, rozumiesz? Muszę być
twardy. Muszę trzymać swoich pracowników w przeświadczeniu, że mają do czynienia z
prawdziwym tyranem. Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby mnie przejrzeli? Gdyby wyszło na
jaw, że wkładam trzy razy więcej wysiłku niż inni, żeby osiągnąć jakiś rezultat? %7łe mam złą
pamięć? %7łe nie chwytam w lot? Wyobrażasz sobie? Gdyby to odkryli, pożarliby mnie żywcem!
Zresztą ja nie daję się lubić... Nie mam charyzmy, jak to się mówi. Nawet gdy zapowiadam
podwyżkę płac, przybieram szorstki ton głosu, kiedy mi dziękują, nie odpowiadam, kiedy chcę
wykonać miły gest, powstrzymuję się, a kiedy mam do zakomunikowania dobrą wiadomość,
powierzam to zadanie Fran�oise. W zarządzaniu i w kontaktach międzyludzkich, jak się dzisiaj
mówi, jestem beznadziejny. Naprawdę beznadziejny.
Nie zważając na mój sprzeciw, Fran�oise zapisała mnie nawet na coś w rodzaju kursu dla
nieelastycznych szefów. Bzdury... Uwięzieni przez dwa dni w sali budynku Concorde La Fayette
przy porte Maillot, faszerowani demagogiczną papką przez psychologa i jakiegoś Amerykanina.
Na zakończenie sprzedawał swoją książkę Be the Best and Work in Love. Boże, co to za bełkot...
Pamiętam, że na koniec rozdano nam dyplomy miłego, wyrozumiałego szefa. Dałem swój w
prezencie Fran�oise, która przypięła go pinezkami na drzwiczkach szafki, w której przechowuje się
proszki, mydło i papier toaletowy.
- No i co, czy to nie było pożyteczne? - zapytała.
- To było żałosne.
Uśmiechnęła się.
- Słuchaj, Fran�oise - dodałem - jesteś tutaj na podobieństwo Pana Boga, więc powiedz
wszystkim, których to interesuje, że choć nie jestem miły, mogą być spokojni o swoje posady,
ponieważ jestem dobry w rachunku pamięciowym.
- Amen - wyszeptała i pochyliła głowę.
Ale to prawda. Podczas mojej trwającej dwadzieścia pięć lat tyranii nie było ani jednego
strajku, nikogo też nigdy nie zwolniłem. Nawet w tak trudnym okresie, jakim był początek lat
dziewięćdziesiątych. Nikogo, rozumiesz?
- A Suzanne?
- Dlaczego jesteś dla niej taki przykry?
- Tak uważasz?
- Tak.
Znów położył głowę na oparciu fotela.
R
L
T
- Kiedy do Suzanne dotarło, że ją zdradzam, nie zdradzałem jej już od dłuższego czasu.
Wtedy... Ale o tym opowiem pózniej... Mieszkaliśmy przy ulicy Convention. Nie lubiłem tego
mieszkania. Nie podobał mi się sposób, w jaki je urządziła. Za dużo mebli, za dużo bibelotów, za
dużo naszych fotografii, za dużo wszystkiego. Mówię ci to, choć to nic ciekawego... Przycho-
dziłem tam tylko na noc, a także dlatego, że mieszkała tam moja rodzina. Koniec, kropka. Pewnego
wieczoru poprosiła, żebym ją zabrał na kolację. Poszliśmy do podrzędnej pizzerii blisko domu. W
neonowym świetle wyglądała okropnie. Do tego przybrała obrażoną minę. To było okrutne, ale nie
zrobiłem tego celowo. Otworzyłem drzwi pierwszej z brzegu garkuchni... Przeczuwałem, co mnie
czeka, i nie miałem ochoty oddalać się od mojego łóżka. I rzeczywiście, nie trzeba było długo
czekać. Ledwie odłożyła kartę, wybuchnęła płaczem.
Wiedziała o wszystkim. %7łe ta kobieta jest młodsza. Wiedziała, od kiedy to trwa, zrozumiała
teraz, dlaczego tak często wyjeżdżam. Ale dłużej już tego nie zniesie. Okazałem się potworem.
Czym zasłużyła na takie lekceważenie? Jak mogłem ją tak potraktować? Czyżbym ją miał za
jakiegoś kocmołucha? Na początku przymykała na to oczy. Domyślała się czegoś, ale miała do
mnie zaufanie. Sądziła, że to minie, że to chwilowe zauroczenie, uderzenie krwi do głowy, chęć
podobania się jeszcze. Potrzeba potwierdzenia męskości. A zresztą miałem pracę, tak absorbującą i
odpowiedzialną. A ona, ona była pochłonięta urządzaniem nowego domu. Nie mogła być wszędzie
naraz. No i ufała mi. Więc gdy naszła mnie ta choroba, przymknęła oczy. Ale teraz miarka się
przebrała! Dłużej tego nie zniesie. Mojego egoizmu, mojej pogardy, sposobu, w jaki... W tym
momencie podszedł kelner, a ona, jak gdyby nigdy nic, w ciągu ułamka sekundy zmieniła wyraz
twarzy. Uśmiechając się do niego, kazała sobie opisać dokładnie farsz do tortellini. Byłem zafas-
cynowany. Gdy zwrócił się do mnie, wybełkotałem tylko:  T-o samo co pani". Nawet przez chwilę
nie pomyślałem o karcie. Możesz mi wierzyć. Nawet przez chwilę... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.