[ Pobierz całość w formacie PDF ]
naturę.
- Pewnie tak.
- Przypuszczam, że dlatego jest niezamężna. Zbyt niestała w uczuciach.
- Hm.
Atticus spojrzał na niego zdziwiony.
- Jesteś innego zdania?
- Myślę, że to ma więcej wspólnego z brakiem pieniędzy niż z wybuja
łą namiętnością.
- Wybujałą namiętnością? - Atticus zmarszczył brew.
- No to żywością. To miała być ironia, ojcze. W końcu trudno komuś
zarzucać, że jest zbyt żywy, prawda?
Jego ojciec się uśmiechnął.
- Zdziwiłbyś się, jak dziwne poglądy mają niektórzy mężczyźni na te
mat płci pięknej. Nie wątpię, że są mężczyźni, którzy uznaliby, hm, wital-
ność lady Agathy za godną potępienia.
- W takim razie są głupcami - uciął Elliot.
Głęboko ukłonił się Catherine i pocałował jej dłoń, później uścisnął rękę
Paula. Catherine, z natury serdeczna i czuła, wzięła go pod ramię.
- Kto jest głupcem, Elliocie?
- Mężczyźni, którzy nie rozumieją, na czym polega urok lady Agathy -
odpowiedział jego ojciec.
- Elliocie, uważasz ją za czarującą? - W głosie Catherine słychać było
zdziwienie.
Mówienie o swoich odczuciach nigdy nie przychodziło mu łatwo,
a zwłaszcza teraz, gdy nie był pewien, co czuł do lady Agathy.
- Bigglesworthowie uważają, że jest zachwycająca.
- Ach! - Catherine uśmiechnęła się uprzejmie. - Bigglesworthowie to
tacy mili, niewybredni ludzie.
Zanim Elliot zdążył zareagować, żartobliwie dotknęła jego policzka.
- A ty, Elliocie, nie masz w ogóle doświadczenia, jeśli chodzi o kobiety.
Chodź, poszukamy wazy z ponczem, a ja opowiem ci wszystko o sztucz
kach przeciętnej kobiety.
Chwyciła go pod ramię i pociągnęła tak zdecydowanie, że nie miał wy
boru, jak tylko iść za nią do miejsca, gdzie służący rozlewał poncz.
Paul patrzył za nimi bez specjalnego zainteresowania, gdy podeszła do
niego lady Agatha w towarzystwie doktora Beacona i jego żony. Przywi
tała się z Paulem i Atticusem i rozglądała się dookoła z zainteresowa
niem.
- Do licha - powiedział doktor Beacon. - Elliot mi uciekł.
- Przypuszczam, że zaraz wróci - odpowiedział Paul. - Poszedł spełnić
jakąś zachciankę Catherine.
Atticus spojrzał na lady Agathę.
Powinien czy nie powinien? Chyba tak.
- Często to robi, prawda? - powiedział spokojnie Atticus.
- Nieustannie - odparł Paul. - Pewnie wciąż ma do niej sentyment,
a Catherine zawsze bardzo się stara, by okazywać mu specjalne względy.
Ma takie dobre serce - dodał z dumą. Spojrzał na Atticusa. - Oczywiście
wiem, że intencje Elliota są w pełni szlachetne.
- Oczywiście - zgodził się natychmiast Atticus i z satysfakcją zauważył
chłód na twarzy lady Agathy. - Na szczęście dla Elliota Catherine nie
przeszkadza, że znajduje się w centrum uwagi zarówno dawnego adorato
ra, jak i kochającego męża.
- Zawsze powtarza, jak ważne jest, by Elliot czuł, że jest mile widziany
- powiedział Paul.
- Może po prostu lubi robić szum wokół własnej osoby? - zasugerowa
ła lady Agatha.
- Może - wzruszył ramionami Paul.
Obojętność w jego odpowiedzi wywołała błysk rozdrażnienia lub dez
aprobaty w oczach lady Agathy. Uśmiechnęła się sztucznie.
- Doktorze Beacon, czy to nie pańska urocza siostra tam stoi? Chciała
bym ją bliżej poznać.
68
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates