Drake Dianne Lekarska rodzina 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

różne okruchy. Jak mam to rozumieć?
- PociÄ…g fizyczny.
- Nigdy byś nie pozwoliła, żeby pożądanie przejęło nad tobą władzę.
76
R S
- A kto tu mówi o pożądaniu? - odparowała.
- Nie czujesz pożądania? - spytał lekko zdziwiony.
- Zostawmy ten temat. Adrian znów się uśmiechnął.
- Więc o czym chcesz rozmawiać?
- O niczym. Muszę pójść po Isabellę. - Wstała i podeszła do drzwi. -
Idziesz?
- Jestem kompletnie wyprany z sił. Nie mogę ruszyć się z miejsca.
- Jak wolisz. - Caprice zgasiła światło i zamknęła za sobą drzwi,
zostawiając Adriana wyciągniętego na twardym stole.
Kiedy leciał z San Jose do Dulce, wyobrażał sobie, że kiedy spotka
Caprice, ona osunie mu siÄ™ w ramiona i o wszystkim opowie. Tymczasem to on
osunął się na stół do badań w jej gabinecie. W pierwotnej wersji scenariusza
miał ją pocieszać, aż wreszcie...
I tu kryło się wiele różnych możliwości. Ale rzeczywistość była taka, że
leżał sam na twardym stole. Rano na pewno obudzi się z bolącym karkiem i po-
czuciem, że gdzieś ulotniło się jego postanowienie, by od kobiet takich jak
Caprice trzymać się jak najdalej.
- Adrian - szepnęła, uchylając lekko drzwi.
Zdążyła już położyć Isabellę spać, ale nie mogła opędzić się od myśli o
Adrianie. Po dzisiejszej akcji zasługiwał na lepsze traktowanie. - Przyniosłam ci
koc i poduszkę, jeżeli chcesz tu zostać. - Przed chwilą dzwoniła do San Jose i
dowiedziała się, że Elena odzyskała przytomność. Tak, Adrian zasługuje na coś
więcej niż koc i poduszkę, ale w tej sytuacji tylko na to mogła sobie pozwolić.
Kiedy wspomniał o śmierci Carliny, znów była dla niego szorstka, mimo
że sama zaczęła temat. Otwiera przed nim drzwi, a potem, kiedy on wykazuje
zainteresowanie, zamyka je gwałtownie. Ale z nikim jeszcze nie rozmawiała o
śmierci siostry. Nawet z rodzicami czy Tonym, nie mówiąc o Isabelli. Dopiero z
nim. - Adrian - powtórzyła i weszła do pokoju.
77
R S
- Przyszłaś, żeby mi powiedzieć, że nadal nie chcesz o tym mówić? -
spytał zaspanym głosem.
- Znowu byłam dla ciebie niemiła, prawda?
- Nie, doskonale ciÄ™ rozumiem.
- Aatwiej jest omijać ten temat. Nikt nie będzie wtedy cierpiał. - Przykryła
go kocem i odwróciła się, by wyjść, ale przytrzymał ją za rękę.
- Wszyscy cierpią. Isabella, bo za bardzo ją chronisz. Ty, bo w głębi serca
wcale nie chcesz być samotna. Może twoja zbroja zabezpiecza cię przed
cierpieniem z zewnątrz, ale jednocześnie utrzymuje twój wewnętrzny ból.
- Nie możesz tego zrozumieć.
- To prawda, nikt z moich bliskich nie odebrał sobie życia, więc nie wiem,
jak to jest. Ale mogę ci współczuć. Tylko że ty wolisz cierpieć samotnie, tak ci
się przynajmniej wydaje. Ale zaręczam ci, że ból staje się mniejszy, kiedy go z
kimÅ› dzielisz.
- Ból staje się mniejszy? - syknęła. - Naprawdę myślisz, że on da się
ukoić? W jaki sposób matka Eleny może dziś cierpieć mniej?
- Myśląc, że jej córka żyje.
- A jak ma sobie poradzić z poczuciem winy?
- Więc to o to chodzi. Ile miałaś lat, kiedy twoja siostra popełniła
samobójstwo? - spytał łagodnie. - Wzięłaś na siebie całą winę?
- Po co chcesz to wszystko wiedzieć?
- Od paru godzin sam zadaję sobie to pytanie. Może chcę być twoim
przyjacielem. A może chodzi o coś więcej, nie wiem. Jednego dopiero próbuję,
a to drugie jest nieosiągalne, czego mam pełną świadomość. Więc może raczej
zostańmy przy tym, że nieśmiało próbuję zdobyć twoją przyjazń. - Puścił jej
rękę i usiadł. - Chyba pójdę już do pokoju, żeby się trochę przespać. - Mówił
swobodnie, ale w jego głosie pobrzmiewał chłodny ton. - I zapomnijmy o tej
rozmowie.
Nie zdążył zejść na podłogę, bo Caprice stanęła przed nim.
78
R S
- Więcej? - zapytała. - Co to znaczy, że chodzi ci o coś więcej?
- Nie powinniśmy tego robić, Caprice.
- Więc nie mam wyboru? Roześmiał się cicho.
- Gdybym tylko wiedział, że to jest twój wybór... - Przerwał na chwilę, po
czym mówił dalej: - Przelotny romans? Bardzo mi odpowiada. Nawet tu i teraz.
- Wskazał miejsce obok siebie. - Wystarczy nie zapalać światła, albo je zapalić,
jeśli wolisz. Potem przez chwilę lepiej się poczujemy. Ale co będzie jutro?
Gdybym uważał cię za kobietę, na której noc z mężczyzną nie robi żadnego
wrażenia, już byłbym nagi. Ale ty wszystko mocno przeżywasz, co akurat mnie
w tobie pociÄ…ga.
Pogłaskał ją po policzku. Caprice przytrzymała jego rękę i pocałowała
wnętrze dłoni.
- Po raz pierwszy w życiu chcę zrobić coś szalonego, bo wiem, że jesteś
dżentelmenem.
- Przy tobie nie umiałbym być dżentelmenem.
- A ja bym nawet tego nie chciała. Rozczarowałabym się. - Przysunęła się
bliżej i objęła go za szyję. - Ale masz rację, nie powinniśmy tego robić.
- Jeszcze krok bliżej i będzie po wszystkim. Roześmiała się, przyciągając
jego twarz do swojej.
- I bez tego kroku będzie po wszystkim. - Pocałowała go nieśmiało,
zaskoczona smakiem jego ust, słodkim i lekko słonym jednocześnie. To było tak
dawno, że zdążyła już zapomnieć. A może Tony nigdy tak cudownie nie
smakował? Adrian nie oddał jej pocałunku, ale też się nie opierał. Raczej poddał
się temu, co robiła. Chciała więcej, chciała poczuć jego reakcję.
Przysunęła się bliżej i mocno go objęła. Zsunął się ze stołu. Poczuła nagle
jego ramiona na sobie, poczuła, jak oddaje jej pocałunek pełen pożądania. Po
raz pierwszy w życiu zapragnęła komuś ulec. Nieważne, co będzie jutro. Liczy
się tylko dzisiaj, ta jedna chwila. Caprice zamknęła oczy. Chciała utrwalić w
79
R S
umyśle każde doznanie, każdy szczegół. Jęknęła cicho i w tym momencie
Adrian delikatnie jÄ… od siebie odsunÄ…Å‚.
- Nie powinniśmy. - Jego głos był ochrypły.
- Kto tak powiedział?
- My. Powtarzaliśmy to sobie wiele razy. Tak nakazuje rozsądek.
- Szkoda, że oboje mamy w sobie tyle rozsądku. - Była zadowolona i
smutna jednocześnie, że tak to się skończyło. - Może nawet za dużo. - Podeszła
do drzwi. - I po co jesteś takim cholernym dżentelmenem? - zapytała.
- Sam nie wiem.
ROZDZIAA SIÓDMY
- Gdzie ona jest? - Caprice zwróciła się do Josefiny.
Dopiero świtało, ale Caprice pracowała już od dwóch godzin. Najpierw
zadzwoniła do szpitala w San Jose. Elenę odłączono od respiratora. Jej stan
bardzo się poprawił, ale nie chciała z nikim rozmawiać, oprócz matki, która już
do niej dojechała.
Potem Caprice zajęła się pacjentami, którzy mieli na dziś wyznaczone
operacje. U Raphaela Monteza musiała zmniejszyć bliznę po usunięciu
rozszczepu wargi. Jorge Villę czekał piąty, ale jeszcze nie ostatni zabieg. Tym
razem była to plastyka nosa, która miała poprawić asymetrię i ułatwić
oddychanie. I wreszcie Consuela Hernandez ze skrzywionÄ… przegrodÄ… nosowÄ….
Zawsze rozmawiała przed operacją z dziećmi i ich rodzicami.
Odpowiadała na pytania, rozwiewała wątpliwości. Wiedziała, jak bardzo byli
przestraszeni i zdenerwowani.
Przed rozpoczęciem normalnego dnia pracy chciała jeszcze spędzić kilka
chwil z Isabellą, zjeść z nią śniadanie albo pójść na krótki spacer po dżungli. Ale
dziewczynki nie było w pokoju. Josefina siedziała przy oknie i popijała kawę.
80
R S
- Doktor Adrian ją zabrał - wyjaśniła. - Poszli razem na śniadanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rzÄ…dzÄ…, sÅ‚abych rzuca siÄ™ na pożarcie, ci poÅ›redni gdzieÅ› tam przemykajÄ… niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates