[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hm! Ciekawe, czy powiesz to samo po dzisiejszej nocy w jego łóżku?
Proszę Boga, żebym nie musiała tego robić odparła Jura.
Twoja prośba będzie spełniona odezwał się Rowan, wychodząc z cienia na
oświetloną księżycem polanę. W glosie jego było słychać hamowaną wściekłość.
Wyciągnął miecz. A ty zwrócił się do Daire zginiesz za to, że śmiałeś dotykać
mojej żony.
Daire też sięgnął po miecz.
Nie! krzyknęła Jura i rzuciła się na Rowana.
Nie rób mu krzywdy. Zrobię, co zechcesz.
Nic od ciebie nie chcę warknął na nią Rowan. Odsunął ją, jakby była natrętnym
owadem, i Jura wylądowała kilka stóp dalej w wilgotnej trawie.
Patrzyła, jak mężczyzni się okrążają, i nie wiedziała, jak ich powstrzymać. Wyjęła nóż i
chciała wkroczyć między nich, gdy nagle czyjaś wielka ręka złapała ją za ramię i
posadziła z powrotem na ziemi. Spojrzała w górę i zobaczyła Xante.
Spokojnie wkroczył między obu mężczyzn, patrząc w twarz Rowana.
Panie, masz prawo pozbawić życia tego człowieka rzekł Xante ale błagam, nie
rób tego. Stracił dziś swą narzeczoną i to tak nagle i publicznie.
Chodzi o coś więcej rzucił Rowan. Z drogi!
Nie, panie, o nic więcej mówił dalej Xante, nie ruszając się. To nie żadna zdrada.
Po prostu dwa młode byczki walczą o samicę.
Nagle Rowan zdał sobie sprawę z tego, co robi. Zachowywał się tak, jak sobie wyobrażał
to Feilan. Tak, jak by się zachował poddający się uczuciom Anglik, a nie Lankon. Za
wszelką cenę musi się opanować. Blizna z tyłu nogi znów go swędziała i zabolała, jak
tego dnia, gdy mistrz go naznaczył. Wyprostował się i włożył miecz do pochwy.
Masz rację, Xante. Daire, ta kobieta jest twoja. Nie będę jej brał siłą. Zabierz ją.
58
Cała trójka stała bez ruchu, gdy Rowan wracał do swego konia. Xante pierwszy
oprzytomniał.
Jest twoją żoną, panie. Nie możesz jej tak po prostu odrzucić. Ludzie będą tak
wściekli, że...
Do diabła z ludzmi! krzyknął Rowan. Ta kobieta mnie nienawidzi. Nie mogę brać
takiej żony. Powiedz ludziom, że ostatnie zawody były nieuczciwe. Ożenię się z Cilean.
Powiedz im cokolwiek.
A ja będę pierwszy, który cię odprowadzi do granicy wycharczał Xante, Nie
będziesz tu sobie przyjeżdżał ze swoimi angielskimi manierami i pluł na nas. Chciałeś tej
kobiety, chciałeś Honorium i teraz, na miły Bóg, wybieraj: Anglia albo Lankonia. Albo
twoje angielskie obyczaje, albo nasze lankońskie. Jeśli odrzucisz tę kobietę stracisz
królestwo.
Rowan wiedział, że Xante mówi prawdę. Ale żyć z kobietą, która go nienawidzi... Z
kobietą, dla której jego dotyk jest wstrętny... Z kobietą, która modli się, żeby nie musiała
spędzić z nim nocy...
Rowan zacisnął zęby.
Zabiorę ją, ale przysięgam przed Bogiem, że jej nie dotknę, dopóki sama nie będzie o
to błagała.
Zanim padło jakiekolwiek słowo, ciszę przerwał tętent kopyt. Ledwo dojrzeli ciemną twarz
Geralta, prawie niewidoczną w słabym świetle księżyca.
Geralt popatrzył na Rowana.
Nasz ojciec nie żyje powiedział i ściągnąwszy lejce pośpiesznie ruszył z powrotem
do Escalonu.
Rowan nie oglądając się na nikogo, podszedł do swego konia. Był teraz królem. Królem
ludu, który go nie chciał, i mężem kobiety która go nie chciała.
7
Jura oparła się o drzewo, zdyszana od biegu. Minął tydzień od śmierci Thala, a ona,
poza uczestniczeniem w ceremoniach pogrzebowych, nie opuszczała boiska dla kobiet.
Nad głębokim grobem Thala uniosła oczy, by zobaczyć wpatrzonego w nią mężczyznę,
który był jej mężem. On jednak zaraz się odwrócili.
Odrzucona, pomyślała ze złością. Tak mnie wszyscy traktują. Strażniczki spoglądały na
nią spod przymkniętych powiek i przestawały szeptać, gdy się zbliżała. Trzy dni po
Honorium uczennice przestały jej słuchać. Onora, pewna siebie i zarozumiała
dziewczyna, która marzyła, żeby dowodzić oddziałem straży i ostro walczyła o Rowana,
drwiła z Jury i stwierdziła pogardliwie, że skoro król ją odrzucił, one również nie muszą
59
się do niej odnosić z szacunkiem. Dziesięć młodych ochotniczek gapiło się na nią
wyzywająco, gdy tak przed nimi stała.
Kusiło ją, żeby rzucić się z nożem na Onorę, ale wiedziała, że byłoby nierozsądne
wystąpić samej przeciwko tylu silnym kobietom. Z całą godnością, na jaką ją było stać,
odwróciła się i opuściła boisko. Wyglądało na to, że nie ma nikogo po swojej stronie.
Strażniczki sądziły, że skłamała mówiąc, że me chce wygrać i że specjalnie przewróciła
Cilean. Cilean leżała w swojej komnacie, powoli dochodząc do zdrowia, ale nie chciała
widzieć Jury.
Teraz Jura, oparta u pień drzewa, wiedziała na pewno, że nienawidzi tego Rowana, który
się mieni królem.
Była tak zła, że nie usłyszała zbliżających się kroków. Jakiś mężczyzna stanął nad nią,
zanim zdążyła wyciągnąć nóż. Był to jeden z angielskich rycerzy towarzyszących jej
wrogowi z Anglii.
Odłóż to rzucił. Był to młody mężczyzna ubrany w długie szaty Anglików. Mój
pan każe ci przyjść.
Nie będę go słuchać odpowiedziała Jura z przygotowanym nożem. Mężczyzna
zbliżył się do niej o krok. No, dalej, postrasz mnie. Chętnie zedrę z ciebie kawałek
skóry. Nie obchodzą mnie
twoi ludzie, a już ty najmniej.
Niezle! odezwał się głęboki głos na lewo od Jury.
Odwróciła się w kierunku tego głosu, z przygotowanym nożem. Stał tam następny rycerz
angielski, starszy, a w każdym razie wyglądający starzej, z powodu siwych włosów
okalających bliznę biegnącą przez środek głowy.
Zwrócił się do Jury:
Pani... Przerwał, widocznie zły na parsknięcie młodszego rycerza. Król Rowan
życzy sobie, abyś do niego przyszła.
Mam tu jeszcze robotę odparła.
Ty suko! zawołał młodszy rycerz, Neile, i zbliżył się do niej jeszcze o krok.
Starszy stanął przed nim.
To nie jest prośba. Musisz pójść ze mną.
Jura zauważyła w jego oczach ostrzeżenie, że jeśli nie posłucha i nie pójdzie z nim,
będzie to miało poważne konsekwencje. Wiedziała, że nadszedł czas, by zapłacić za
przestępstwo, jakim było wygranie Honorium. Schowała nóż do pochwy.
Jestem gotowa.
Ruszyła za starszym rycerzem na skraj lasu, a młodszy podążał ich śladem. Czekał na
nią osiodłany koń, a drugi, pociągowy, obładowany był, jak zauważyła, jej skromnym
dobytkiem. Nie pozwoliła sobie w tej sprawie na żaden komentarz, lecz bez słowa
wsiadła i wraz z obydwoma mężczyznami ruszyła w kierunku Escalonu.
Od czasu swego ślubu Jura żyła w odosobnieniu i nie miała pojęcia, jak Irialowie
zareagowali na separację jej i Rowana, ale już po chwili miała się o tym przekonać.
Ludzie, koło których przejeżdżała, śmiali się i wołali za nią: Dziewicza Królowa . Bawiło
ich, że ta piękna, młoda kobieta, budząca pożądanie tylu innych, została odrzucona
60
przez króla.
Jura trzymała wysoko głowę, gdy wjeżdżali w mury miasta, a następnie za mury
otaczające bezpośrednio zamek Thala. Wewnątrz zamku było znacznie czyściej niż
wtedy, gdy ona tam mieszkała. Prychnęła pogardliwie: marnować czas na takie głupstwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates