[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Cofnął się, zaskoczony jej gwałtownością.
co tam sobie wymyślisz.
- Jeśli masz podobne zamiary, to chcę, abyś robił to
- Ale jeśli to będzie ten sam strażnik, który stał tu,
przy zdrowych zmysłach - prychnęła. - Nie życzę sobie,
kiedy przyszłam?
aby całował mnie szaleniec, bo to nic nie znaczy! Poza
- Na pewno nie! Wieczorem jest zmiana warty. Je
tym w ogóle nie chcę, abyś mnie całował!
szcze jedno  ale" i stracę panowanie nad sobą!
Akurat w tej chwili nie było to wcale kłamstwem. Uchylił drzwi.
Vendelin naprawdę czuła się upokorzona i zbrukana. - Varg... - zaczęła Vendelin. Zatrzymał się. - Co zro
Puścił jej włosy. bimy, jeśli będziesz miał kolejny atak?
- Nie stój więc tak, idz dalej - rzekł i brutalnie po - Nikt tego po mnie nie pozna - odparł stanowczo.
pchnął ją do przodu. W jego głosie, choć było to ledwie Vendelin roztrzęsiona czekała w ciemnym korytarzu.
słyszalne, Vendelin wyczuła nutę urazy.
Czas płynął, gdzieś w pobliżu usłyszała szelest, wolała jed
Ona sama drżała na całym ciele od jego dotyku i nie nak nie sprawdzać, co to jest. Poza tym panowała cisza
nawidziła się za to. Czy nigdy nie zapanuje nad zmysło A jeśli koń odniósł jakieś rany albo w ogóle nie było
wością, nad jego siłą przyciągania?
go w stajni? Jak Vendelin wówczas zdoła znieść gniew
Ostatnio zaistniało wiele sytuacji, w których właści i rozczarowanie Varga?
wie powinna nabrać do Varga wstrętu, a jednak tłumio Wreszcie drzwi się uchyliły. Dziewczyna " weszła do
na gorączka nie chciała opuścić jej ciała.
wozowni, gdzie pojedyncza pochodnia oświetlała zale
Varg, wciąż gniewny, popędzał ją bezlitośnie. Dotar dwie skrawek ogromnego pomieszczenia. Wielki ciem
li 'wreszcie do końca korytarza. ny koń stał już zaprzężony do wozu.
- Musimy teraz przemknąć się pod daszek - szepnął. - Dzięki Bogu - szepnęła Vendelin. - Tak bardzo po
- Za nim są stajnie. I zwykle czuwają tam straże. lubiłam to zwierzę. Wybacz, jeśli naruszam tym twoje
Vendelin nie odstępowała go ani na krok. prawo własności.
- A w jaki sposób wydostaniemy się z zamku? - szep - To dobry koń - mruknął Varg. Widocznie nie miał
nęła mu do ucha. - Najbardziej się boję przejścia przez
nic przeciwko temu, by Vendelin obdarzyła sympatią je
zwodzony most.
go wierzchowca. Prawdopodobnie powinna uznać to za
- A jak myślisz, dlaczego cię ze sobą zabieram? Dla wielki honor...
twej urody? - Skorzystał z okazji, by się zemścić. - Za
- Prawie wszystkie inne konie zniknęły - dobiegł ją
czekasz tu, dopóki nie przyprowadzę konia. Zaprzęgnie
szept Varga. - Ale mój został. Nie spodobała mu się ro
my go do najbliżej stojącego wozu i ty nim wyjedziesz.
la konia pociągowego!
Ja się w nim ukryję.
- Dobrze to rozumiem. Dlaczego jednak go nie za
- Ale ja nie potrafię powozić!
brali?
- Myślałem, że przynajmniej raz obędzie się bez  ale"!
- To ogier, który nie każdemu pozwala się dosiąść.
144
145
A ja na nim jechałam, pomyślała z duma. Choć oczy- la reszty. Strażnik bez słowa odszedł i wkrótce zaskrzy
wiście razem z Vargiem, piały łańcuchy zwodzonego mostu. Droga była wolna.
- A straże? - dopytywała się z lękiem.
- Nikogo nie widziałem. Wygląda na to, że zabrali Pózną nocą dotarli do Lasu Mgieł. Dużo wcześniej po
wszystkich ludzi na krucjatę do lasu. Wskakuj na kozioł! zbyli się wozu, sprawiającego tylko kłopot. Varg przeżył
Ponieważ Vendelin się wahała, podniósł ją do góry i sam kilka kolejnych ataków, niestety coraz silniejszych w mia
wskoczył za nią. Owinął się derką i ukrył pod kozłem. rę, jak ustępowało działanie odtrutki. Vendelin jednak na
uczyła się radzić sobie z nim, wiedziała, kiedy powinna
- Jedz - nakazał szeptem.
pomóc, a kiedy trzymać się z daleka.
~ Gdzie?
Nie odważyli się wyjechać na wrzosowisko, wybrali
- W prawo, głupia!
okrężną drogę. Po długich, ostrych dyskusjach Varg zde
Vendelin nie wiedziała, jak nakłonić do ruszenia ja
cydował, i nie dał się od tego odwieść, że Vendelin bę
kiegokolwiek konia, a tym bardziej dumnego wierz
dzie jechać wierzchem sama, a on pójdzie piechotą.
chowca Varga. Czarny rumak kilkakrotnie stanął dęba,
W nieprzyjemnych słowach wyjaśnił, że nie chce, aby
wóz zderzył się przy tym z innymi powozami, ale wre
siedziała przed nim na koniu, w dodatku on jadąc kon
szcie i dziewczyna, i koń pojęli, co należy robić. Varg
no nie zdoła zapanować nad atakami. Z kwaśną miną
zawinięty w derkę mamrotał przekleństwa.
dodał też, że w ten sposób będzie miał spokój, Vende
Nagle podniesiony most zagrodził im drogę niczym
lin przestanie mu wreszcie zawracać głowę, Kiedy
mur. Pojawił się strażnik.
dziewczyna zauważyła, że jest bardzo zmęczony, odparł
- Zatrzymaj się! Ktoś ty, co tu robisz w środku nocy?
porywczo:
- Byłam u Katinki z lekarstwem na jej dusznicę. Przy
jechałam jeszcze po południu - wyjąkała Vendelin nie - Tylko mi nie wmawiaj, że jestem słabszy niż kobieta! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates