[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Polej ją sosem Makhil. Zginie od razu  rzucił kucharz widząc problemy Jedi. Nie
ukrywał przy tym wielkiego rozbawienia.
 Dzięki  krzyknął Padawan w odpowiedzi.
Zrobił to i galaretka po chwili przestała się ruszyć i można było ją zjeść, lecz Jedi nie
miał już na to ochoty. Nie był przyzwyczajony do jadania tak dziwnych potraw. Nagle na
ich stół została rzucona postać. Po chwili Jedi zorientowali się, że to był ich przewodnik
Nairod, lecz kompletnie bez życia. Spojrzeli w stronę z której przyleciało ciało
i dostrzegli istotę wpatrującą się w nich z odrazą. Chwytała za rękojeści mieczy
świetlnych zapalając je od razu.
Spojrzeli na niego zdezorientowani klienci lokalu.
 Może wyjdziemy na zewnątrz?  zaproponował Oruun.
 Wyjdzmy  odparła Istota.
Wyszli na zewnątrz stając przed lokalem. Jak to w takich sytuacjach bywało wokół
zrobił się wielki tłum gapiów zaciekawionych zaistniałą sytuacją. Stanęła trójka
wojowników naprzeciw siebie z orężem w dłoni. Nie miała to być walka rzezimieszków,
którzy bez honoru strzelali sobie blasterami w plecy. To będzie walka wojowników
w prawdziwym znaczeniu tego słowa. To nie byli zawadiacy walczący w zwykłej bójce.
To byli rycerze pojedynkujący się w honorowej walce na śmierć i życie.
 Rex stój z tyłu. Obserwuj. Ucz się. Odczytaj jego styl walki. Tak jak Cię uczyłem
mój Padawanie.  rzekł Oruun zdejmując płaszcz.
 Tak mistrzu. Uważaj na siebie. Niech Moc będzie Z tobą!
 Wiesz, że będę  wziął głęboki oddech i zwrócił się do swojego przeciwnika  Jak
mam z Tobą walczyć to chociaż podaj swe imię i przyczynę dla której chcesz pojedynku.
-.Jam jest Anuid Kel. Walki domagam się z Tobą tu i teraz. Wyjdzie z nas tylko
jeden żyw. Przyczynę?  uśmiech pojawił się na jego twarzy tak złowieszczy, że aż
niektórym istotom dreszcze przeszły po plecach.  Zabijanie Jedi jest nie lada rozrywką...
 Walczmy zatem...
Anuid Kel włączył jeden swój miecz świetlny. Stanął w pozycji do ataku na szeroko
rozstawionych nogach. Oruun także uruchomił swą broń i można było podziwiać jego
zielone ostrze. Syk dwóch mieczy rozlegał się w promieniu najbliższego kilometra bądz
dwóch. Poza tym była tylko cisza. Nikt nie ośmielił się nawet wydać dzwięku,
a oddychali jak najciszej.
Dwójka wojowników stała i patrzyła uważnie na siebie mocno trzymając w rękach
broń.
Oruun skupiał się i otwierał na przepływ Mocy. Nie był on może wyśmienitym
szermierzem, lecz co nieco o walce na miecze wiedział i sądził, iż zwycięży w tym
pojedynku. Anuid Kel zaatakował pierwszy biegnąc wprost na przeciwnika. Oruun nie
patrząc na nic uczynił to samo. Biegli na siebie myśląc o tym samym, a mianowicie jak
zadać cios, żeby był śmiertelny. Doszło do zwarcia, miecze się skrzyżowały. Anuid Kel
zadawał mocne dobrze wymierzone cięcia celując w głowę. Jednak Oruun parował je
znakomicie nie dając ostrzu szansy dotarcia do celu. Wyszedł z kontratakiem cięciem
z dołu pragnął pozbawić mobilności swojego przeciwnika, lecz niestety przeliczył się.
Anuid Kel podskoczył nad ostrzem Oruun mocno kopiąc go w głowę, lekko go
zdezorientowując. Mistrz Jedi upadł na ziemie sięgając ręką do miecza, która leżał tuż
obok. Jego przeciwnik nie czekał jak wstanie i podbiegał chcąc zabrać życie. Oruun wstał
i wzmocnił swoją łączność z mocą. Miecz w jego dłoni zaświecił żywym blaskiem
i kolejny atak wroga został odparty. Cięcie z lewej, pchnięcie, obrót i cięcie z prawej.
Wszystko to mroczny wojownik doskonale parował, i tylko czekał na okazję. Na błąd
w obronie, a praktycznie na lukę w którą mógłby wbić ostrze. Oruun czuł się coraz
pewniej i atakował coraz śmielej. Zamachnął się mieczem od siebie widząc już jak jego
ostrze przecina gardło wroga pozbawiając go życia. Jednak tak się nie stało, wróg padł na
ziemię jakby tego oczekiwał. Szybko wstał widząc lukę, której szukał i wbił w nią swoje
ostrze, które bez problemu przebiło skórę i organy wewnętrzne zadając straszliwy ból.
Malowało się ogromne zdziwienie na twarzy mistrza Jedi, który nie spodziewał się
takiego obrotu sprawy.
Jednak czy to teraz miało znaczenie? Zadana została mu śmiertelna rana, a pomoc
raczej nie zdążyłaby na czas. Całe jego życie przeszło mu przed oczyma, od chwili jego
narodzin, przez najszczęśliwsze momenty jako Jedi, aż do teraz. Padł na ziemię
oddychając ciężko i zarazem płytko.
Kolejna śmierć... Kolejne istnieje ginie... Co będzie z nim dalej? Czy połączy się
z wszechobecną mocą? Mistrz Jedi wiedział, że umierał. Dostrzegł kątem oka, że
w sekundzie jak upadł przeciwnik cofnął się o dwa kroki zagaszając miecz. Podbiegł do
niego jego Padawan Rex krzycząc:  Nie . Wyczuwał od niego emanujący ból i niepokój.
Czas naszym wrogiem...
Czas przepływa przez palce...
Czas uciekał mistrzowi Jedi i miał on tego pełną świadomość. Chciał tyle jeszcze
swojego ucznia nauczyć, lecz brakowało mu czasu. Los chciał inaczej dla niego. Było mu
pisane umrzeć tu i dzisiaj. Smutek przechodzący w rozpacz... Czuł dokładnie to w sercu
w tym samym momencie. Kiedyś zastanawiał się co będzie czuć w momencie swojej
śmierci. Czy będzie się bał? Oruun znał dobrze fundament wszechświata, którym było
cierpienie. Chciał dla swojego ucznia jak najlepiej, lecz w tej chwili nie wiedział nawet
czy jego uczeń przeżyje.
 Mistrzu! Mistrzu!  krzyczał przez łzy młody Rex.
 Rex... Zawsze będę z tobą...  jego głos był ledwo słyszalny, nie był to nawet szept
 Jestem z ciebie bardzo dumny... Pamiętaj...  grymas bólu pojawił się na jego twarzy 
Mistrzu nie umieraj! Proszę...  błagał Padawan.
 Nie ma śmierci... Jest Moc...  wyszeptał i życie opuściło jego ciało.
Słowa mistrz Oruuna huczały w głowie młodego Padawana.  Nie ma śmierci... Jest
Moc
słowa będące podstawą kodeksu Jedi. Co teraz się dzieje z jego mistrzem? Czy
przestał istnieć? Czy też stał się częścią Mocy? Rex patrzył przez łzy na ciało swojego
nauczyciela.
Jego wzrok przesunął się na lewo na postać jego mordercy, który stał i w szyderczym
uśmiechu patrzył na niego.
 Wstawaj mazgaju i walcz.  wycedził Anuid Kel.
 Ja...  przetarł ręka oczy zalane łzami.  Nie jestem mazgajem... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates