[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stephen? - podsun Thorne.
Owszem, Stephen - odpar Tughan. - I inni.
Thorne pomy la , jak ci kie to musia o by zadanie dla detektywa sier anta Marcusa Moloneya. Kiedy zacz y si te zabójstwa, znalaz si mi dzy
otem a kowad em. Na pewno stara si pozna nazwiska ludzi, których zamierza zabi Ryan, aby móc je przekaza kolegom z S07. Równocze nie
zdawa sobie spraw , e gdyby przy apano go na próbie zdobycia informacji, których nie powinien by zna , ryzykowa dekonspiracj i zawalenie ca ej
operacji.
128
Czy pó niej - kiedy Muslum i Hanya Izzigilowie zostali zamordowani - czu si za to odpowiedzialny?
I tak dopadniemy Ryana - rzek Thorne.
Pozostali dwaj m czy ni obecni w gabinecie spojrzeli na niego z zaciekawieniem. Thorne skrywa a do teraz pewne fakty ale oto nadszed idealny
moment, by je ujawni . Po drodze wyja ni Chamberlain, e zamierza opowiedzie prze onym o swoich poczynaniach. Nie zdawa sobie sprawy, e to
dzie a tak wa ne.
Jak? - spyta Tughan.
Mam wiadka.
Tughan u miechn si . Dla niego to tak e by idealny moment.
Czy teraz askawie opowiesz mi o Gordonie Rookerze?
Thorne owi prawie opad a szcz ka.
Co?
Chyba masz mnie za idiot , Thorne. Te g upie teksty, kiedy spotkali my si z Billym Ryanem, e niby gdzie dzwoni, ale nie w tym ko ciele...
Musia bym by kretynem, eby nie zorientowa si , e co tu mierdzi...
Chwileczk ...
Poszpera em tu i tam, cho niespecjalnie si wysila em. Wiem wszystko o twoich wyprawach do Park Royal, zarówno w pojedynk , jak i z
eksnadinspektor Chamberlain.
Thorne spojrza na Brigstocke a i spojrzenie, jakie pochwyci , u wiadomi o mu, e tamten te o tym wiedzia .
To nie mia o nic wspólnego z t spraw - rzek Thorne. - Nie by o adnych zwi zków.
Ale teraz s , zgadza si ?
nie to staram si powiedzie ...
I dlatego n ka ostatnio Billy ego Ryana przed salonem gier? -'ughana wyra nie bawi wyraz zak opotania maluj cy si coraz wy-razniej na twarzy
Thorne a. - Dowiedzia em si o tym na bie co.
Thorne si gn pami ci do ubieg ego wieczoru. Przypomnia sobie, ,akMoloney odszed na stron i gniewnie zacz wybiera jaki numer na
aWiaturze komórki. Thorne s dzi , e tamten dzwoni po samochód...
129
No to pos uchajmy, co masz do powiedzenia...
Thorne opowiedzia im ca histori , t star i t now . Opowiedzia o telefonach do Carol Chamberlain i o swoich wizytach u Gordona Roolce ra. O
Jessice Ciark i o rewelacjach Rookera na temat osoby, która mia a by prawdziwym podpalaczem... Opowiedzia im o ofercie Rookera..
Dlaczego czeka a dwadzie cia lat? - spyta Brigstocke.
To by o pierwsze spo ród wielu oczywistych pyta , jakie Thorne zadawa sam sobie i Gordonowi Rookerowi. Poda odpowiedzi, których mu
udzielono - próbowa wyja ni , dlaczego Rooker przyzna si do tak okrutnego przest pstwa, dlaczego w nie kto taki jak on mia mie wi ksze
szanse na przetrwanie w wi ziennych murach, a nie poza nimi i dlaczego postanowi dopilnowa , by Billy Ryan nie czeka na niego na zewn trz.
A wi c mamy go wyci gn z pud a, za atwi ochron dla wiadków, a wtedy zezna, e to Billy Ryan jest odpowiedzialny za usi owanie zabójstwa
Jessiki Ciark ?
Rooker zna wiele takich historii - rzek Thorne. - Opowie o wszystkim przed s dem.
Zacz o pada . Deszcz jednak nie zmieni si w ulew . Przez kilka chwil w gabinecie by o s ycha tylko uderzenia kropel o szyby.
Kto wydzwania do eksnadinspektor Chamberlain i bawi si ogniem w ogródku przed jej domem? - Tughan wydawa si nastawiony do tego
sceptycznie. - Zak adamy, e to facet, który podpali t dziewczynk , zgadza si ?
Nie wiem - przyzna Thorne.
To do dziwny zbieg okoliczno ci, nie uwa asz?
Rooker twierdzi, e nic o tym nie wie.
To zaskakuj ce. - Tughan spojrza na Brigstocke a. - Russell?
Jaki kumpel Rookera? By y wi zie ? Kto , z kim si kontaktowa ..
Thorne stara si nie zdradza zniecierpliwienia.
Mamy czas, aby to wszystko sprawdzi - powiedzia . - Pos uchajcie, Billy Ryan praktycznie zabi t dziewczynk i mamy okazj go za to
przygwo dzi . Co prawda ma te na sumieniu mas innych rzeczy, ale przynajmniej przyszpilmy go za to. Moim zdaniem warto spróbowa , 'i
130
Thorne nie doda : Powinni my to zrobi dla Marcusa Moloneya". powstrzyma si w ostatniej chwili...
Deszcz przybra na sile, krople niesione wiatrem t uk y o szyby.
Musz to rozwa ludzie na wy szych stanowiskach ni moje rzek Tughan. - Wy szych nawet ni Jesmond... - Wzi g boki oddech i si gn po
telefon.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates