[ Pobierz całość w formacie PDF ]
brakuje, ponieważ po alkoholu robił się niemożliwy, jednak ostatnio
odziedziczył sporą sumę po wuju. Wydzielał mi nędzne kwoty na
prowadzenie domu. Jeżeli spotkało go coś złego, nie dostanę tych
pieniędzy, póki nie znajdą ciała. Złożyłam na policji w Hackney pisemne
doniesienie o zaginięciu, ale nie kwapią się go szukać.
Zgoda powiedziała Agatha Nie zażądam wynagrodzenia, póki
go nie odnajdę. Czy ma pani wizytówkę?
Ruby wyciągnęła jedną ze znoszonej torebki.
Czy zostanie pani w Mircesterze? spytała Agatha.
Nie. Wrócę do Hackney.
To kawał drogi.
Nie szkodzi. Przywykłam. Dan przeważnie był zbyt pijany, żeby
prowadzić samochód.
Jakim autem jezdzi?
Starym volvo.
TLR
Proszę wziąć tę kartkę i zapisać mi numer rejestracyjny. Zwietnie.
Jak tylko coś wykryję, zadzwonię do pani.
Po jej wyjściu Agatha obdzwoniła wszystkie hotele w sąsiedztwie. W
końcu trafiła na motel, w którym zamieszkał Dan Palmer. Recepcjonistka
poinformowała ją, że nie wrócił. Jeżeli nie przyjdzie następnego dnia,
spakują jego rzeczy i zniosą do hotelowego magazynu.
Agatha przedstawiła się i poprosiła, żeby niczego nie dotykali na
wypadek, gdyby policja wszczęła śledztwo.
Pózniej zadzwoniła do Simona i spytała, czy nie zechciałby popracować
w nocy.
Nie chcę wzywać policji, ponieważ Palmer pije. Niewykluczone, że
zapomniał, w którym hotelu zamieszkał. Jedz tam, zaparkuj przed
budynkiem i obserwuj, czy nie wróci. Zostań tam mniej więcej do północy.
Ja zostanę tutaj i zacznę obdzwaniać puby. Sprawdz, czy miał minibarek w
pokoju, i zadzwoń do mnie. Dam głowę, że go suszyło.
Po półgodzinie Simon poinformował Agathę przez telefon, że pokój
Dana nie był wyposażony w minibar.
Agatha pilnie wykręcała numery kolejnych pubów w Mircesterze i
okolicy, lecz Dan Palmer mógł pozostać niezauważony w tłumie.
Przygryzła kciuk z irytacją. Jeżeli nie wróci tego wieczoru, nie pozostanie
jej nic innego, jak poinformować policję o jego planach.
Przed północą Simon zadzwonił, że po zaginionym reporterze wszelki
ślad zaginął.
Agatha z ociąganiem zadzwoniła do Billa Wonga do domu. Jego matka
powiedziała, że pracuje na nocną zmianę.
Agatha zamknęła biuro, poszła na komendę policji i poprosiła o
spotkanie z Billem, tłumacząc, że ma istotną informację w sprawie
morderstwa.
TLR
Bill wyszedł po nią i przeprowadził ją do pokoju przesłuchań.
Przypominał on raczej hol hotelu z wygodnymi fotelami i czasopismami.
Czyżbyście zmienili strategię na bardziej przyjazną dla człowieka?
spytała Agatha, rozglądając się po wnętrzu.
Potrzebowaliśmy przytulnego pokoju dla ofiar gwałtu i katowanych
dzieci. A teraz mów, co cię do nas sprowadza.
Agatha powtórzyła mu słowa Ruby. Bill szybko notował. Potem
stwierdził:
Wyglądasz na wyczerpaną. Zostaw to nam.
Ale utrzymuj ze mną kontakt. Jednak gdyby nie o niczym byście nie
wiedzieli wypomniała Agatha.
Obiecuję.
TLR
ROZDZIAA X
Następnego ranka Agatha powiedziała do Simona i Toni:
Słyszeliście całą historię zaginięcia Dana Palmera. Chciałabym,
żebyście obydwoje pojechali do tej przeklętej wsi i rozpoczęli
poszukiwania. Nic wam nie grozi, ponieważ policja wyśle tam swych ludzi.
Agatha nie wiedziała, że Wilkes ani myślał poszukiwać zaginionego.
Jest reporterem, pijakiem i dorosłym człowiekiem argumentował
Nie zamierzam tracić dla niego czasu i sił funkcjonariuszy.
Tak więc, kiedy Toni i Simon przybyli na miejsce, nie dostrzegli ani
jednego policjanta w polu widzenia.
Nie napadną na nas w środku takiego pięknego, słonecznego dnia
pocieszył Simon Zacznijmy go szukać. Najpierw spróbujmy odnalezć
samochód.
Niestety, nie natrafili na ślad volvo Palmera ani we wsi, ani w okolicy.
Chodzmy do May Dinwoody zaproponował Simon. Wiem, że
się na mnie gniewa, ale myślę, że nadal ma do mnie pewną słabość. Może
coś widziała.
Ponieważ przy alei prowadzącej do młyna rosły drzewa, które ją
ocieniały, ziemia nie zdążyła wyschnąć po ostatnim deszczu.
Popatrz, ile tu śladów zauważyła Toni Policja powinna
przyjechać i porobić odlewy.
TLR
Ominęli je i podeszli do młyna. Zadzwonili do May, ale nie otworzyła
im drzwi.
Zgrzałem się i zgłodniałem narzekał Simon. Może byśmy
kupili sobie coś na lunch, a potem podjechali do wsi i znalezli jakieś ładne
miejsce na piknik?
Byle nie w tutejszym sklepie. Nie zniosę więcej nienawiści
zaprotestowała Toni. Twierdzisz, że nie zaatakują nas w biały dzień, ale
nie zapominaj o tych dzieciakach, które obrzuciły nas kamieniami i ziemią.
Teraz nic nam nie zrobią. W szkołach trwają lekcje. Widziałem mały
market przy obwodnicy. Tam coś kupimy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates