[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Williamem.
Wygląda na to, \e Billy wykazał jak na niego wyjątkowo du\o inicjatywy stwierdził
Cory. Gdzie zjecie kolację?
U jego rodziców.
Strujesz się, zanim dotrzesz na bal. Mają najgorszą kucharkę w całym West Riding.
Po czym dostojnym krokiem opuścił kuchnię, zostawiając nie dokończoną kanapkę i szklankę
z whisky. Harriet zastanawiała się, czy nie powinna pójść za nim i przeprosić. Ale za co, poza
tym \e mu nie powiedziała wcześniej? To, co robiła w swoje wolne wieczory, było jej prywatną
sprawą. Być mo\e nie podobało mu się mieszanie słu\by z państwem ? Och, i po co zgodziła
się pójść?
Siedziała przed lustrem w samych majtkach, szykując się do wyjścia, gdy ktoś zapukał do
drzwi. Schwyciła ręcznik. Do pokoju wszedł Cory, ubrany w czerwony frak z szarymi klapami,
czarne spodnie, ciemne włosy miał gładko zaczesane do tyłu.
Naprawdę dobrze wyglądasz wyjąkała. W głębi ducha uwa\ała, \e wyglądał
oszałamiająco.
Cory wzruszył ramionami. Przed końcem balu będę miał przód zalany szampanem.
Mogłabyś mi obciąć paznokcie u prawej ręki?
Nad jego dłonią pochyliła się zawiązana chustką głowa z włosami zakręconymi na wałki.
Aokcie przytrzymywały ręcznik, a ręka tak mocno jej dr\ała, \e bała się, i\ mo\e go zaciąć.
Mo\esz zostawić Williama w domu powiedział. Uzgodniłem to z panią Bottomley.
Na pewno się nie gniewasz?
Za bardzo cię ostatnio monopolizowałem. Dobrze ci zrobi, jeśli trochę się zabawisz.
Tak odparła, starając się, by to zabrzmiało bardziej entuzjastycznie.
Rozejrzał się po pokoju. Fatalne masz tu światło. Idz się umalować w pokoju Noel. Ju\
wychodzę, bo zaprosili mnie na ósmą. Wołaj o pomoc, jeśli któryś z tych młodych facetów
zacznie ci się za bardzo narzucać.
* * *
W lustrach stojących w pokoju Noel mogła obejrzeć się z ka\dej strony. Ró\owe kwiaty i
koronki przywodziły na myśl Hollywood. Wyglądał bardziej na pokój kochanki ni\ \ony i trudno
się dziwić, \e Cory nie chciał tu sypiać; to tak, jakby zało\yć wilczurowi wysadzaną diamentami
obro\ę i kaftan w szkocką kratę. I to naprawdę dziwne, mieć tyle swoich zdjęć powieszonych na
ścianach: Noel opala się półnago, Noel odbiera nagrodę za jakąś rolę, Noel w gronostajach
przyje\d\a na premierę, Noel roześmiana w towarzystwie Chattie, Jonaha i Tadpole a
wpatrujących się w nią z uwielbieniem. To zdjęcie najbardziej zabolało Harriet. Lizus z tego
Tadpole a, pomyślała. Sevenoaks byłby bardziej wybredny.
Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Jaka\ się wydawała mała i bezbronna. Co najmniej
od tygodnia smarowała rzęsy oliwą, ale nie urosły nawet o milimetr. Gdyby tylko udało jej się
wyglądać dziś wieczorem w jednej tysięcznej tak pięknie jak Noel. Wsunęła przez głowę
pomarańczową suknię naprawdę była głęboko wycięta; zdjęła lokówki i tak długo czesała
włosy, a\ nabrały blasku. Choć raz była zadowolona ze swego wyglądu.
Zdjęła włosy ze szczotki, otworzyła okno i wyrzuciła je na dwór; wiatr natychmiast przywiał
je z powrotem. Zostało niewiele czasu. Pospiesznie zapakowała rzeczy do swojej wieczorowej
torebki; musiała złamać grzebień, inaczej by się nie zmieścił. Podbierając trochę pudru Noel i
napełniając nim złotą puderniczkę, którą dostała na szesnaste urodziny od rodziców, zastanawiała
się, kiedy znowu ich zobaczy. Nagły przypływ tęsknoty za domem przerwał dzwonek do drzwi.
ROZDZIAA 17
Obiad upłynął w znacznie milszej atmosferze, ni\ się tego spodziewała. Rodzice Bilły ego
zachowywali się po przyjacielsku, odnosząc się do niej z rubaszną bezpośredniością. Mimo \e do
stołu siadło dwadzieścia osób głównie towarzystwo myśliwych goście byli o wiele mniej
onieśmielający i znacznie mniej złośliwi ni\ ci, których spotkała na przyjęciu u Arabelli. Jedyną
naprawdę ładną kobietą w tym gronie była rudowłosa pani Willoughby o zielonkawych, kocich
oczach.
Harriet siedziała pomiędzy łowczym a wujem Billy ego, Wujkiem Bertiem, który ściskając od
niechcenia jej kolano, flirtował z nią delikatnie.
Zgodnie z przepowiednią Cory ego jedzenie było fatalne. Na całe szczęście pod stołem
usadowił się niejaki Jack Russel o błagalnym spojrzeniu, który błyskawicznie poradził sobie z
rybą. Na drugie danie zaserwowano niejadalnego, spalonego coq au vin. Harriet przez chwilę
gmerała w swojej porcji, by gdy przyszła słu\ąca z du\ym talerzem pełnym kości, z ulgą wrzucić
tam i swój kawałek kurczaka. Dopiero gdy dziewczyna podeszła do Wujka Bertiego, siedzącego
po prawicy Harriet, i ten natychmiast wziął wrzucone przez nią mięso, kładąc je na talerz, Harriet
z przera\eniem uświadomiła sobie, \e słu\ąca oferowała dokładki.
Kolejną gafę strzeliła po kolacji, gdy panie piły kawę. W pokoju akurat zapadła cisza, gdy
spytała panią Bentley, od jak dawna mieszka tu jej rodzina.
Hmm, ju\ od jakiegoś czasu odparła pani Bentley.
Około pięciuset lat wyszeptała kącikiem ust pani Willoughby.
Na całe szczęście w czasie kolacji hojnie dolewano wina i wszyscy się roześmieli.
* * *
Niezły wóz, pomyślała Harriet, gdy ferrari Billy ego pędziło po wąskich drogach. Wsunęła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates