[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zabawy? - Patrzył na nią badawczo.
Jej ręce znieruchomiały.
- Nie pamiętam. Dawno.
- Dawno - to znaczy kiedy?
Skupiła się, ale nie potrafiła odpowiedzieć. Wykonała bezradny gest.
- Nie pamiętam.
- Tak myślałem.
- Ale dzisiaj było cudownie.
- Owszem - zgodził się. - Ale nie chodziło tylko o przyjemność.
Celio, musisz odprężyć się od czasu do czasu i znowu zacząć cieszyć się
życiem.
Natychmiast łzy napłynęły jej do oczu. Poczuła się bezradna.
- Może ja tego nie chcę, Reese. Czuję się winna. Nie rozumiesz
tego?
- Nie tak dobrze jak ty. Ale wiem, o co ci chodzi. Odłożył nożyce do
cięcia drutu i obszedł stół. Kiedy ujął ją za łokcie, z uporem wpatrywała
się w guziki jego koszuli.
- Mój najlepszy przyjaciel, Kent - mówiłem ci o nim wcześniej - i
jego żona zginęli parę lat temu na morzu. Co jakiś czas wpadam w
ponury nastrój, bo ja żyję, śmieję się, jestem szczęśliwy, a oni...
- Och, Reese, tak mi przykro. - Objęła go i przytuliła. - Żadne z nas
nie miało łatwo, prawda?
- Tak. - Delikatnie odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. - Ale
zaczyna się poprawiać. - Przez długą chwilę patrzył jej w oczy, nie
kryjąc własnych uczuć.
- Celio.... - szepnął. Jego ciemna głowa pochyliła się, zasłaniając
światło, a ona odruchowo zamknęła oczy, gdy poczuła dotyk jego warg.
Przesunęła dłonie na jego kark i zanurzyła palce w gęstych włosach.
Reese objął ją mocniej. Jedna z mocnych dłoni przesunęła się w dół po
jej plecach. Był silny i męski, a ona poczuła się taka kobieca i delikatna,
taka zaskakująco bezbronna. Ale nie było to niemiłe uczucie. Od śmierci
Mila nie obejmował jej żaden mężczyzna. Zapomniała już o tych
Anula & polgara
uczuciach.
Tak dobrze nie było jej z nikim prócz Reese'a.
- Spędźmy jutro cały dzień razem.
Zakręciło jej się w głowie. Trzymała się jego ramion, nie mogąc
zebrać myśli.
- Powiedz: tak - poprosił.
- Tak - powtórzyła posłusznie.
- Dobrze! - Pocałował ją znowu, po czym puścił i odsunął się. -
Zostałbym dłużej, ale potem pewnie nie byłbym w stanie zmusić się do
wyjścia - powiedział szczerze. - A ty nie jesteś gotowa na nic więcej.
Zanim w skołowanej głowie zdążyła sformułować jakąś odpowiedź,
ruszył do drzwi.
- Przyjdę o dziesiątej.
Gdy rano Celia szykowała się do spotkania z Reese'em, zadzwonił
telefon. Była to Roma, która zarzuciła ją pytaniami.
- Dzwoniłam do ciebie wczoraj po południu, ale Angie powiedziała,
że popłynęłaś gdzieś z Reese'em Barone.
- Tak. - Wiedziała, że Roma oszaleje, jeśli o wszystkim osobiście nie
usłyszy, ale nie mogła się oprzeć, by nie podrażnić się z nią trochę.
- I...?
- Pomógł mi zbierać trawę na wieńce.
- I...?
- Była piękna pogoda.
- Celio! Zachichotała.
- Nikt ci nie powiedział, że jesteś wścibska?
- Ciągle to słyszę. No i co dalej? - Trudno obrazić kogoś, kto
otwarcie przyznaje się do swoich wad. - Co się stało? Dlaczego wrócił?
- Nie wiem. Jego rodzina ma tu dom, pamiętasz?
- Wcześniej go to nie obchodziło - stwierdziła Roma i zamilkła. -
Jest taki sam, jak pamiętasz?
- Mniej więcej. Było... miło móc z nim znowu porozmawiać.
- Celio, bez żartów! Na pewno było dużo lepiej niż „miło". Angie
mówi, że to zabójczy facet.
- Nie jest zły.
- No i... ciągle coś do niego czujesz?
Anula & polgara
- Roma, to było trzynaście lat temu. Zdążyłam wyjść za mąż,
zapomniałaś?
- No to co? - Roma nie dała się zbić z tropu. Celia westchnęła.
- Mam cudowne wspomnienia pierwszej miłości. Spotkanie z
Reese'em przywołało je z powrotem. I to wszystko. - Zaczynała się
denerwować i było to słychać w jej głosie.
- Przepraszam. - W głosie Romy nie było żalu. -Ale znam cię od
dawna i wiem, kiedy kręcisz. A jeśli Reese przyjechał, żeby cię
odnaleźć? Nadal na ciebie działa?
- Nie po to przyjechał, więc nie ma o czym mówić. Życie toczy się
dalej.
- Może. - Roma nie wydawała się przekonana. -Ale, moim zdaniem,
to dziwne, że się tak pojawił ni stąd, ni zowąd. Angie mówi, że jest sam i
nie ma obrączki.
Będzie musiała poważnie porozmawiać z Angie.
- Nie sprawdzałam. - To akurat była prawda. Nie przyszło jej nawet
do głowy, że Reese może być żonaty.
- Jeśli nie ma żony, to nic nie stoi na przeszkodzie...
- Nie zamierzam znowu wychodzić za mąż.
- A kto mówi o wychodzeniu za mąż? - Głos jej przyjaciółki brzmiał
radośnie i niewinnie. - Może dobrze by ci zrobił gorący romansik. A kto
się lepiej nadaje niż facet, którego znasz pod tym względem?
- Zwariowałaś? Jeszcze mi tylko trzeba romansików!
- No dobrze - westchnęła Roma. - Ja tylko usiłuję pomóc. - Jej głos
złagodniał. - Kochanie, masz prawo żyć i być szczęśliwa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates