[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mewy. Leżymy razem na starym kocu.
- Który, narażając życie, wydobyłeś z wraku.
- Aha, chwyciłaś. Kiedy się budzimy, spostrzegamy, że jesteśmy do siebie przytuleni,
choć nie mieliśmy wcześniej takiego zamiaru. Słońce jest gorące, zdążyło ogrzać nasze nagie
ciała. Jesteśmy jeszcze trochę śpiący, choć już w pełni świadomi. A potem... - Pocałował ją
tak, że zabrakło jej tchu. Zamknęła oczy. Ze zdumieniem stwierdziła, że poddała się jego
dziecinnej wizji. - Potem zaatakował dzik i musiałem z nim walczyć.
- Nagi i nieuzbrojony?
- Dlatego trochę to trwało, ale wreszcie zabiłem go gołymi rękami.
- A ja schowałam głowę pod koc i nic, tylko piszczałam ze strachu.
- Naprawdę chwytasz. - Pocałował ją w czubek nosa. - Za to potem jesteś mi bardzo,
ale to bardzo wdzięczna za ocalenie życia.
- Biedna, bezbronna kobieta.
- Właśnie. Jesteś tak wdzięczna, że zdzierasz z siebie resztki postrzępionej spódnicy,
jedynego odzienia, które zdołałaś ocalić podczas burzy, i bandażujesz moje rany. A potem.. . -
Urwał, by spotęgować wrażenie. - Robisz mi kawę. Cofnęła się. Nie wiedziała, czy powinna
być bardziej zdumiona, czy rozbawiona.
- Wymyśliłeś to wszystko tylko po to, żebym zrobiła kawę?
- Kawę? To poranna kawa. Pierwsza filiżanka dnia. %7łyciodajny płyn.
- Zrobiłabym ją i bez tej opowieści.
- Może tak. Ale podobała ci się? Odgarnęła włosy z twarzy.
- Tak, ale następnym razem to ja złapię rybę i pokonam wściekłego kojota.
- Zgoda.
Wstała i choć wiedziała, że to głupie, pożałowała, że nie ma w zasięgu ręki szlafroka.
Szybko podeszła do szafy i okryła się nim.
- Chcesz jakieś śniadanie?
Usiadł. Gdy się do niego odwróciła, pocierał oczy.
- Zniadanie? Masz na myśli jajka albo coś takiego? Prawdziwy posiłek? - Jadał
prawdziwe śniadania tylko wtedy, gdy udało się mu zwlec z łóżka i pójść do kawiarni na
rogu. - Pani Wallace, za śniadanie może pani dostać klejnoty koronne z Perth.
- Za jajka i bekon?
- I bekon? Boże, co za kobieta! Roześmiała się, pewna, że Mitch żartuje.
- Idz, wez prysznic. Kiedy skończysz, będą gotowe. Nie żartował. Odprowadził Hester
wzrokiem i pokręcił głową. Nie spodziewał się, że zaoferuje mu śniadanie. Przypomniał
sobie, że chciała mu naszyć łaty, gdy myślała, że nie siać go na nowe dżinsy.
Wstał i powoli, z namysłem przeciągnął ręką po włosach. Chłodna i profesjonalna
Hester okazała się kobietą ciepłą i nadzwyczajną. Nie pozwoli jej odejść.
Gdy wszedł do kuchni, mieszała jajka na patelni. Bekon był już podsmażony i kusząco
obciekał, w ekspresie pachniała kawa. Przez chwilę stał w drzwiach, zdziwiony, że prosta
domowa sceneria wywarła na nim takie wrażenie. Hester miała na sobie szlafrok, który
przykrywał ją od stóp do głów. Wyglądała jednak niezwykle kusząco. Nie zdawał sobie
sprawy, że tego właśnie pragnął. Poranne zapachy, niedzielne wiadomości w radiu, kobieta,
która krzątała się w kuchni.
Gdy był dzieckiem, niedzielne poranki upływały w atmosferze uroczystej celebry.
Zniadanie o jedenastej, podawane przez służącego w liberii. Musiał rozpościerać na kolanach
serwetkę i prowadzić grzeczne rozmowy. Pózniej zamienił to na gorączkowe poszukiwanie
resztek jedzenia w kuchni albo wyprawy do najbliższej kawiarni.
Czuł się głupio, chciał jednak jakoś okazać Hester, że proste śniadanie w kuchni
oznacza dla niego niemal tyle, co wspólnie spędzona noc. Podszedł do niej z tyłu, objął ją i
pocałował w szyję.
Dziwne, jak dotknięcie może przyspieszyć rytm serca i obieg krwi. Oparła się o niego.
- Prawie gotowe. Nie powiedziałeś, jakie chcesz jajka, więc zrobiłam jajecznicę z
koperkiem i serem:
Mogła mu podać deskę i kazać zjeść plastikowym widelcem. Całował ją mocno i
długo.
- Dziękuję.
Odwróciła się do patelni, by jajecznica się nie spaliła.
- Usiądz - poprosiła. Nalała kawę do filiżanki. - Masz swój życiodajny płyn.
Zanim usiadł, wypił od razu połowę.
- Hester, pamiętasz, co powiedziałem o twoich nogach? Obejrzała się przez ramię, nie
przerywając nakładania jajecznicy na talerze.
- Tak?
- Twoja kawa jest niemal tak dobra jak one.
- Dziękuję.
Postawiła przed nim talerz i sięgnęła po opiekacz.
- A ty nie jesz? - zapytał.
- Tylko grzankę.
Mitch spojrzał na złociste jajka i chrupiący bekon.
- Hester, nie myślałem, że zrobisz to tylko dla mnie.
- Nie ma problemu, jestem przyzwyczajona. Zawsze robię śniadanie Radleyowi.
Pogłaskał ją po dłoni.
- Nie masz pojęcia, jak jestem ci wdzięczny.
- To tylko jajka - odparła z zakłopotaniem w głosie. - Zjedz, zanim wystygną.
- Kobieta jest cudem. Potrafi wychowywać syna, wykonuje trudną pracę i jeszcze
gotuje. - Odgryzł kawałek bekonu. - Chcesz wyjść za mąż?
Roześmiała się i dolała kawy do obu filiżanek.
- Jeśli wystarczy jajecznica, żebyś złożył taką propozycję, dziwię się, że nie masz już
z piętnastu żon, które ukrywasz w szafach.
Lecz on nie żartował. Wiedziałaby o tym, gdyby spojrzała na niego, jednak zajęta była
smarowaniem grzanki masłem. Milch obserwował przez chwilę jej sprawne ruchy. Wybrał
idiotyczny moment. Nie mogła potraktować jego słów poważnie. Poza tym jest jeszcze za
wcześnie, pomyślał, nabierać na widelec kolejną porcję jajecznicy.
Powinien najpierw przyzwyczaić ją do swojej obecności, hitem sprawić, by mu
naprawdę zaufała. Zrozumiała, że nigdy jej nie opuści. No i najważniejsze, musi go
potrzebować. Miała swoje mieszkanie, była niezależna finansowo. W tych sprawach świetnie
sobie radziła, co podziwiał. Musi jednak doprowadzić do tego, by potrzebowała go nie tylko
lako kochanka, ale jako przyjaciela i powiernika, kogoś, kto zapewnia jej emocjonalny
komfort i bezpieczeństwo.
Wiedział, że czeka go trudna i skomplikowana batalia, bo Hester była kobietą
niebanalną, obdarzoną wyjątkowym charakterem i miała swoje trudne doświadczenia
życiowe.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates