[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zabierać jej na dalsze akcje. A może jest wobec niej
wyrozumiały, bo ma w tym swój interes? Wyznaczono go jako
jej instruktora. Wiadomo, że szkolenie jest dosyć długie i
składa się z kilku etapów. Może chce jak najszybciej je
odfajkować i dlatego mało go obchodzi, co ona naprawdę
S
R
umie. Zależy mu jedynie na tym, by jak najszybciej się od niej
uwolnić.
Mniejsza o motywy... Mikki zmusiła się do uśmiechu i
sięgnęła po kombinezon. Marzyła, by dostać drugą szansę i
właśnie ją dostała.
- Przebieraj się szybko, bo ci lunch wystygnie.
I już. Potraktował jej wpadkę jak incydent, który należy
omówić w paru słowach i szybko zapomnieć. W dodatku
dawał jej wyrazny sygnał, że jest skłonny zaakceptować ją w
roli swojej koleżanki.
Po krótkiej przerwie na posiłek kontynuowali szkolenie.
Mikki, której nastrój zdecydowanie się poprawił, nauczyła się
ładować i wyładowywać sprzęt z helikoptera i mocować nosze.
Tama okazał się doskonałym nauczycielem. Najpierw
tłumaczył jej, na czym polega zadanie, potem wolno
pokazywał, jak je wykonać. I cały czas wyjaśniał, dlaczego
należy postępować tak, a nie inaczej. Potem jeszcze raz
wszystko demonstrował, tyle że w normalnym tempie.
- Zapnij. Przesuń. Podnieś, ale przenieś cały ciężar na
nogi, a nie na kręgosłup - instruował ją cierpliwie.
Starała się, jak mogła, ale przy noszach prychnęła.
- Mam za krótkie nogi. Nie dosięgnę - narzekała. Udało
się, ale Tama musiał najpierw pokazać jej, jak
ma się schylać.
- No nareszcie! - ucieszyła po udanej próbie wsunięcia
noszy i zablokowania ich w prowadnicach. Tama również
wyglądał na zadowolonego. Nie wiedziała tylko, czy z niej,
czy z siebie.
- Moim zdaniem masz nogi jak trzeba.
To była chwila. Zaledwie kilka uderzeń serca, ale i tak
pozostało wrażenie, że trwa to zbyt długo. Oboje wyczuli, że ta
niewinna uwaga ma podtekst zupełnie nie-związany z tym, co
S
R
teraz robią. A może tylko ona tego podtekstu się doszukała?
Może naprawdę jest przewrażliwiona i wyobraża sobie nie
wiadomo co, bo przystojny instruktor mocno ją intryguje?
Spojrzała gdzieś w przestrzeń ponad jego głową,
gorączkowo szukając czegoś, co sprowadziłoby jej rozbiegane
myśli na właściwe tory.
- Co to takiego?
- O czym mówisz? - zapytał.
- O tej platformie z drabiną. - Wskazała konstrukcję pod
sufitem hangaru.
- To symulator. Trenujemy na nim korzystanie z wy-
ciągarki.
- Zwieszacie się z tego w uprzęży, tak?
- Tak, ale przedtem każdy przechodzi suchą zaprawę,
uczy się, jak działa uprząż, poznaje sygnały, którymi się
porozumiewamy. Dopiero potem można ćwiczyć na
symulatorze.
- Super! - Z zaciekawieniem oglądała urządzenie.
- Nie podniecaj się na zapas - uprzedził. Nie każdy się
do tego nadaje. Uprzedzam, że minie sporo czasu, zanim będę
w stanie ocenić, czy masz do tego predyspozycje. Może mi to
zająć nawet kilka miesięcy.
Skinęła głową. Omijała go wzrokiem, bo bała się ujrzeć
w jego oczach przypomnienie, że podczas pierwszej akcji
wypadła słabo. Cisza, która między nimi zapadła, pewnie
stałaby się niezręczna, gdyby nie przerwał jej Andy, szef bazy,
który przyszedł po coś do hangaru.
- Jutro HUET - poinformował Tamę.
- Słucham? Przecież zaplanowaliśmy to dopiero za
miesiąc!
- Ale musimy przyspieszyć. Nie czytałeś zarządzenia,
które przyszło w zeszłym tygodniu? Sprzęt treningowy będzie
S
R
potrzebny w innej bazie, więc robimy to teraz albo wcale.
Swoją drogą nie rozumiem, czym się przejmujesz? Przecież
wiedziałeś, że wkrótce będziemy to robili - zauważył Andy.
- Ale wkrótce to nie znaczy jutro! Przecież mamy dyżur -
przypomniał mu Tama.
- Trudno, nie mamy wyjścia. Pojutrze ma ćwiczyć inna
ekipa - wyjaśnił Andy. - Przecież nie muszę ci tłumaczyć, że to
szkolenie jest ogromnie ważne. Poza tym nie odbywa się
często. I nie my decydujemy o terminie. - Andy uśmiechnął się
do Mikki. - Ty też będziesz musiała przez to przejść -
uprzedził. - Masz szczęście, bo to szkolenie odbywa się raz na
kilka lat i zawsze jest wielkim wydarzeniem. Specjalistyczny
sprzęt jest ściągany na tę okazję z Australii. Wykorzystaj więc
szansę, bo nieprędko się powtórzy.
Mikki nie miała pojęcia, o czym mowa, ale entuzjazm
Andy'ego był zarazliwy. Uśmiechnęła się więc i powiedziała:
- Zwietnie! Bardzo się cieszę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates