[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potrafiła obejść się bez niego przez tyle lat, to potrafi i dalej. Jednego była pewna. Nie będzie go
nigdy o nic błagać.
ROZDZIAA ÓSMY
Alix słuchała z ciężkim sercem odgłosów dochodzących z łazienki. Spojrzała na poduszkę obok,
gdzie spał poprzedniej nocy Pierce. Jego obecność w sypialni doprowadziła do kolejnej utarczki,
którą znowu przegrała. Kiedy poprzedniego wieczoru wróciła do pokoju, mąż leżał już w łóżku.
Widziała, że jest rozebrany do pasa, a znając go trochę, nie miała wątpliwości, że nie ma nic na
sobie. Czytał coś właśnie, a jednak spojrzał na nią od razu, kiedy weszła.
- Gdyby przeszkadzało ci światło, to powiedz - rzekł chłodno, tak jakby dzielenie łoża było dla nich
chlebem powszednim.
- Nie będzie to miało żadnego znaczenia, ponieważ nie mam najmniejszego zamiaru spać z tobą w
jednym pokoju - odcięła się, wściekła, że widok nagiego torsu mężczyzny robi na niej wrażenie.
- Przeciwnie, kochanie, nie będziesz spać nigdzie indziej. - Aagodne stwierdzenie wsparte było
stalowym błyskiem w oczach.
Nie było takiej siły na świecie, która by ją do tego zmusiła.
- Chyba nie zatrzymasz mnie siłą...
Jego zęby błysnęły w szerokim uśmiechu.
- To prawda, ale wtedy będę musiał pójść po ciebie. Jestem na to zresztą przygotowany, obojętnie
ileby to miało być razy. To jest nasze łóżko i tu śpisz.
Alix spojrzała na niego z furią, gdyż wiedziała, że Pierce potrafi dotrzymać słowa.
- O co ci chodzi, Alix? Boisz się spać w jednym łóżku ze mną? A może boisz się, że nie potrafisz
utrzymać rąk przy sobie, kiedy będę leżeć koło ciebie?
56
Bez słowa wzięła koszulę nocną i poszła do łazienki się przebrać. Kiedy wróciła, zgasił już światło i
odwrócił się do niej plecami. Ani przez chwilę nie wątpił, że zrobi tak, jak jej kazano! Oczywiście
nie mogła zasnąć, zwłaszcza że słyszała obok rytmiczny oddech Pierce'a, świadczący o tym, że on
takich kłopotów nie ma. Wierciła się długo w nocy i zasnęła dopiero wtedy, gdy niebo zaczęło już
się rozjaśniać.
Teraz patrzyła na poduszkę obok siebie. Ostatnia noc była dla niej szczególną torturą. Wiedziała, iż
wystarczy wyciągnąć rękę i dotknąć go,a on odwróciłby się wtedy, przyjmując nieodwołalnie jej
poddanie. Została wystawiona na ciężką próbę i wiedziała, że dalej będzie coraz trudniej.
Usłyszała, że Pierce zbiera się do wyjścia z łazienki. Postanowiła szybko wstać, by nie zastał jej
zamyślonej w łóżku. Sięgnęła ręką po jedwabny szlafrok, który leżał tuż obok łóżka, i
znieruchomiała. Na szlafroku położono wspaniałą karminową różę.
- Róża dla róży.
Niespodziewany głos Pierce'a sprawił, że podskoczyła jak oparzona, wbijając sobie kolec w rękę.
Syknęła z bólu. On tymczasem, ubrany tylko w ręcznik owinięty wokół bioder, podszedł do niej
cicho i zaczął oglądać małe skaleczenie na dłoni.
- Miała ci sprawić przyjemność, a nie zranić - powiedział czule i podniósł jej rękę do ust.
Alix zadrżała, czując pieszczotę jego języka. Przypominał dużo bardziej delikatnego kochanka,
którego poznała pięć lat temu, niż mężczyznę, który zabawił się jej kosztem. Od tego czasu nauczyła
się, że Pierce nie robi niczego bez powodu. To obudziło tylko jej podejrzenia. O co mu więc chodzi
tym razem?
- Róże? Czym zasłużyłam sobie na taki... na taki piękny a fałszywy gest?
Pierce jednak nie dał się sprowokować.
- Niczym. Może po prostu zdecydowałem się złożyć moje serce u twych stóp?
Alix nie wiedziała, co powiedzieć. Chyba nie chodziło mu o to, by zrozumiała, że zależy mu na niej?
Odpowiedz przyszła sama, prędzej, niż się spodziewała. Oto bawił się nią ponownie, po to, by jej
udowodnić, że nad nią panuje. Podeszła do kąta i zdecydowanym ruchem wrzuciła kwiat do kosza.
Zawsze, kiedy byli razem, coś pięknego ulegało zniszczeniu.
- %7łebyś mógł zrobić tak, jak mówisz, musiałbyś je najpierw mieć.
- Uważasz, że jestem bez serca? - spytał, podchodząc do drzwi prowadzących na patio.
- Wiem, że nie masz. Mam bardzo dobrą pamięć.
- Pamiętała świetnie ten jedyny poranek, jaki spędzili wtedy ze sobą. Jej oczy posmutniały, a Pierce
w lot zorientował się dlaczego.
- Nic takiego nie będzie miało miejsca tym razem
- zapewnił.
- Bo do tego nie dopuszczę. Nie będę już nigdy taka głupia.
Pierce przyglądał się jej przez chwilę.
- Będziemy musieli porozmawiać kiedyś o tym, co minęło.
Alix jednak pokręciła głową.
- Po co? Byłam naocznym świadkiem. Wiem wszystko, co powinnam wiedzieć.
- A może widziałaś tylko tyle, ile chciałem ci pokazać? Nie przyszło ci to nigdy na myśl?
- Jeśli kogoś zmiażdży walec, to nie ma znaczenia, czy został wcześniej pchnięty nożem. Popełniłeś
morderstwo. Jeśli teraz oczekujesz rozgrzeszenia, to idz do księdza, a mnie zostaw w spokoju.
- Rozgrzeszenia? Może i rzeczywiście tego potrzebuję, ale nie od ciebie. Odkryłem już, że łatwiej
jest wybaczać innym niż samemu sobie.
Alix bezskutecznie próbowała się roześmiać.
- Czyżby to miało być okazanie skruchy przez wielkiego Pierce'a Martineau? Chcesz mnie
przekonać, że żałujesz tego, co zrobiłeś?
- A czy to jest zabronione? - odpowiedział pytaniem.
Patrzyła w oczy, które nagle zachmurzyły się z powodów, których nie rozumiała. Może to był
smutek i może mogłaby go złagodzić, ale nie umiała zapomnieć, jak świetnym aktorem jest Pierce.
57
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rzÄ…dzÄ…, sÅ‚abych rzuca siÄ™ na pożarcie, ci poÅ›redni gdzieÅ› tam przemykajÄ… niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates