McMahon_Barbara_ _Harlequin_Romans_884_ _Slodka_niespodzianka 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyszedł z pokoju, cały czas rozmawiając. Sara poczuła, jak narasta w
niej wściekłość. Co z tego, że sama zasugerowała mu, żeby jechał? Nie
zmieniało to jednak faktu, że była zła i nieszczęśliwa.
90
RS
A wszystko dlatego, że chciała stać się centrum jego świata. Tak samo
jak on był jej centrum. Znów zaczęła płakać. Podniosła się i poszła do
Å‚azienki.
Kilka minut pózniej dołączyła do Matta. Siedział na kanapie i niezbyt
uważnie oglądał coś w telewizji. Odświeżona, z poprawionym makijażem,
uśmiechnęła się do niego, mając nadzieję, że ze wszystkim sobie poradzi.
- To o której jutro wyjeżdżasz? - spytała.
- Ruszamy o ósmej. A ty o której spotykasz się z Amber? Klepnął w
poduchy, zapraszając ją, żeby usiadła obok.
- Nie wcześniej niż o dziesiątej. Wrócisz na obiad? Usiadła koło niego.
Po cichu liczyła, że wezmie ją w ramiona.
Najwyrazniej czytał w jej myślach, bo przytulił ją.
- Tak, około czwartej powinienem być z powrotem. Ugotujesz coś, czy
chcesz, żebym kupił jakieś jedzenie?
- Zrobię obiad, jak będziemy pakować się z Amber. Możemy zjeść u
mnie? Nie trzeba będzie tego przenosić.
- Nie ma sprawy. StawiÄ™ siÄ™ w twoim mieszkaniu, kiedy tylko
zechcesz.
Uśmiechnęła się na wspomnienie, jak Matt zwrócił jej uwagę, żeby
jego mieszkanie traktowała jak wspólny dom. Nie mogła się do tego
przyzwyczaić. Pewnie w nowym mieszkaniu nie będzie miała z tym
problemu. Ciekawe tylko, czy Matt wciąż będzie ze mną? - zastanowiła się.
- Co oglÄ…dasz?
- Kanał podróżniczy. Akurat leci odcinek o najwspanialszych plażach
świata.
91
RS
Wtuliła się w niego i wspólnie oglądali program. Pomyślała, że Matt
marzy o dalekich krajach. Sama też o nich marzyła. Nie mogła winić męża
za to, że był wobec niej szczery.
Za nic nie mogła go winić. Kochała go. Był wciąż taki sam od chwili,
kiedy siÄ™ poznali. FascynujÄ…cy, energiczny i czarujÄ…cy. Z jakiegoÅ› powodu
zależało mu na tym, by była z nim, choć Sara wiedziała, że nie może
zaoferować tego, co poszukująca szminki blond seksbomba. Mimo to wyda-
wał się zadowolony.
Czy jednak tak rzeczywiście było? Mieli przecież tyle wspaniałych
planów przed ślubem, a teraz wszystko legło w gruzach. Przez nią,
wyrzucała sobie. Może rzeczywiście powinna złożyć wymówienie w pracy?
Kiedy jednak tak myślała, zawsze wracało pytanie, co by zrobiła, gdyby
Matt ją porzucił. A może wystarczy poprosić o urlop, niezależnie od
ciężkiego okresu w firmie? Skoro była tak cenionym pracownikiem, to nikt
jej za to nie zwolni.
Ze ściśniętym sercem wymyślała różne scenariusze na najbliższą
przyszłość. Przytuliła się do Matta mocniej, próbując myśleć pozytywnie.
Będzie idealną żoną, która spełni wszystkie życzenia męża i Mattowi nigdy
nie przyjdzie do głowy, by ją zostawić. Nie będzie zanudzała go ciągłymi
opowieściami o dziecku, poza niezbędnym minimum. A kiedy maluch już
się urodzi, w Matcie obudzi się ojcowski instynkt. Przynajmniej Sara miała
takÄ… nadziejÄ™.
- Powinniśmy wydać przyjęcie z okazji przeprowadzenia się w nowe
miejsce - powiedziała kilka minut pózniej.
Nie wzbudziło to w nim zbytniego entuzjazmu, ale nie zraziła się tym.
92
RS
- Nie chciałbyś, żeby w tak ważnej dla nas chwili uczestniczyli nasi
przyjaciele? W każdym razie mnie na tym bardzo zależy. Jestem
niesamowicie podekscytowana.
- Wszystko mi jedno. Uśmiechnęła się i klepnęła go w kolano.
- Może po prostu dziewczyny tak mają.
- Pewnie tak - przytaknął ponuro. - Czy musimy kupić dużo nowych
mebli?
- Raczej nie. - Głównie łóżeczko, stół do przewijania i inne potrzebne
dziecku rzeczy, dodała w myślach.
Będę też miła i uśmiechnięta, postanowiła. Wspólnie stworzymy coś
niepowtarzalnego, co nie pozwoli Mattowi mnie zostawić.
Następny dzień okazał się trudny i męczący. Sortowanie niezliczonej
ilości przedmiotów z jej mieszkania przypominało syzyfową pracę. Pod
jedną ścianą składały torby ze śmieciami, pod inną - przedmioty, które Sara
zamierzała oddać organizacjom charytatywnym. W pudła przeznaczone do
przeprowadzki złożyły książki, albumy ze zdjęciami i część sprzętów
kuchennych. Sara postanowiła, że musi dokładnie sprawdzić, co Matt ma w
swojej kuchni, żeby nie dublować przedmiotów.
Mimo ciężkiej pracy, miały świetny humor. Sara dzielnie trzymała się
swoich postanowień, a córka dostosowała się do jej wesołego nastroju i
opowiadała zabawne historyjki z życia studenckiego. Czas upływał im
szybko.
Po południu po Sarę przyjechał Matt. Zasugerował, że następnego dnia
wezwą specjalistów od przeprowadzek, żeby skończyli pakowanie.
- Nie trzeba - zaoponowała. - Zwietnie sobie radzimy.
- Wierzę, ale niedzielę chcę spędzić z tobą w domu i odpocząć.
93
RS
Uśmiechnęła się. Ostatni raz, kiedy odpoczywali, większość dnia
spędzili w łóżku. Niekoniecznie w pozycjach powszechnie uważanych za
wypoczynkowe.
Tym razem jednak Matt miał na myśli to, co powiedział. Rano
przyniósł jej śniadanie do łóżka, po czym wyszedł z sypialni, mówiąc, że
idzie przeczytać gazetę. Kiedy już wstała i ubrała się, namawiał ją, żeby
wskoczyła na kanapę i pooglądała telewizję lub poczytała książkę. Jednak
niespecjalnie miała na to ochotę.
- Chcę być z tobą - powiedziała.
- Przecież jestem tu cały czas - mruknął. - Jeśli bardzo chcesz, mogę
wypożyczyć jakiś film.
- A co byś chciał obejrzeć?
- Nie wiem. A ty? Na co masz ochotÄ™?
- Chodzmy na spacer. Jest piękna pogoda. Możemy powędrować do
parku Golden Gate, a potem zatrzymać się w herbaciarni.
- Na pewno nie wolisz odpocząć w domu? Ostatnio ciężko pracowałaś.
Biorąc też pod uwagę twój stan, myślę, że powinniśmy zostać.
Nie umknęło jej uwadze, że Matt po raz pierwszy z własnej woli
powiedział coś na temat ich dziecka. Mimo to jego słowa niezbyt przypadły
jej do gustu. Nie wymagała specjalnej troski. Miała ochotę spędzić miło czas
z mężem.
- Mam wiele okazji do wypoczynku.
- Drzemka nie jest ci potrzebna?
Przed oczami stanęły jej ich ostatnie drzemki. Uśmiechnęła się. Może
warto wymienić spacer po parku na popołudnie w ramionach Matta?
94
RS
ROZDZIAA ÓSMY
Kolejne dni mijały szybko. Sara starała się nie wspominać o dziecku w
obecności Matta, on również nie poruszał tego tematu. Taka sytuacja nie
była normalna i oboje zdawali sobie sprawę, że nie może trwać wiecznie.
Sara w pełni zaakceptowała swój stan. Z każdym dniem narastało w
niej podniecenie związane z ciążą. Pragnęła rozmawiać o dziecku, urządzać
pokoik dla malucha, wybierać imiona. I tysiąc innych rzeczy związanych z
narodzinami nowego człowieka.
Trzymała się jednak dzielnie i obchodziła się z Mattem jak z jajkiem.
Rozmawiali głównie o pracy lub przeprowadzce. Strach ściskał jej serce,
kiedy zauważyła, że nawet rozmowy o podróżach się skończyły. Czyżby
stracił nadzieję? I czy w związku z tym ją porzuci?
Robiła akurat coś w kuchni, kiedy zadzwonił z pracy. Słysząc jego
głos, od razu wyczuła, że szykuje mu się kolejny wyjazd.
- Saro?
- Cześć, co słychać? Wieziesz coś pysznego na kolację?
- A na co masz ochotÄ™?
- Może coś z grilla.
- Załatwię to. Saro... - Zawahał się. - Muszę jutro lecieć. To krótki
wyjazd, ale nie mam wyjścia.
- Gdzie tym razem?
Spodziewała się takiej wiadomości, ale mimo to opanował ją strach.
Jak krótki będzie ten wyjazd? Czy wróci?
- Do Las Vegas. Wygląda na to, że nasz system zabezpieczeń w
jednym z kasyn ma drobną usterkę. Ciężko mi z San Francisco ocenić, czy
rzeczywiście jest to problem techniczny, czy też personel kasyna nie jest
95
RS
dostatecznie przeszkolony w obsłudze systemu. W każdym razie muszę tam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rzÄ…dzÄ…, sÅ‚abych rzuca siÄ™ na pożarcie, ci poÅ›redni gdzieÅ› tam przemykajÄ… niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates