[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wspomnienie Noaha kazało jej podczas studiów w college'u pójść na
kilka wieczorów poetyckich zorganizowanych przez katedrę anglistyki.
Wysłuchała wielu recytatorów, wielu wierszy, lecz szybko przestała tam
uczęszczać, zniechęcona tym, że żaden z wykonawców jej nie porwał ani
nie wyglądał na prawdziwie natchnionego miłośnika poezji.
Przez jakiś czas kołysali się w fotelach, popijając herbatę, siedząc w
milczeniu, każde pogrążone w myślach. Wewnętrzny nakaz, który kazał jej
tu przyjechać, zniknął  cieszyła się z tego  lecz równocześnie niepokoiły
ją uczucia, które zajęły jego miejsce: to drżenie, które przeszywało każdą
komórkę i wirowało w niej, tańczyło niczym drobiny złota w korycie
rzeki. Próbowała je stłumić, zaprzeć się go przed sobą, lecz teraz
zrozumiała, że wcale nie chce, by to drżenie ustało. Od lat już nie czuła
czegoś takiego.
Lon nigdy nie budził w niej takich odczuć. Nie budził i zapewne nie
obudzi. Może dlatego nigdy nie poszła z nim do łóżka. Wielokrotnie
próbował ją tam zaciągnąć, uciekając się do wszystkich sposobów  od
kwiatów po budzenie poczucia winy  a ona zawsze chwytała się
wymówki, że woli poczekać z tym do ślubu. Na ogół przyjmował to
spokojnie i Allie czasem się zastanawiała, jak bardzo by go zabolało,
gdyby kiedykolwiek dowiedział się o Noahu.
Ale jeszcze coś innego kazało jej czekać i to wiązało się już z samym
Aonem. Lon był człowiekiem pracy, a praca zawsze wymagała od niego
maksimum uwagi. Nieodmiennie stawała na pierwszym miejscu, Lon nie
miał czasu na czytanie poezji, nie marnował wieczorów, siedząc
bezczynnie na ganku. Allie wiedziała, że właśnie temu zawdzięczał swój
sukces, i podziwiała go za to. Równocześnie jednak czuła, że to nie
wystarcza. Chciała czegoś innego, czegoś więcej. Może namiętności i
romantyzmu, spokojnych pogawędek przy blasku świec, a może po prostu
nie chciała być na drugim miejscu.
Noah też analizował swe odczucia. Zapamięta ten wieczór jako jedną z
najbardziej wyjątkowych chwil w swoim życiu. Odtwarzał go teraz w
najmniejszych szczegółach, kołysząc się w fotelu. Wszystko, co zrobiła
Allie, wydawało mu się dziwnie wyraziste, naładowane treścią.
A teraz, siedząc przy niej, zastanawiał się, czy choć raz marzyła o tym,
o czym on marzył nieustannie przez wszystkie lata rozłąki. Czy
kiedykolwiek marzyła, by ponownie się obejmowali i całowali w
poświacie księżyca? Albo czy posunęła się dalej i marzyła o ich nagich
ciałach, na tak długo rozdzielonych...
Popatrzył na gwiazdy i przypomniał sobie tysiące pustych nocy, które
spędził od ich ostatniego spotkania. Jej przybycie na nowo obudziło te
wszystkie uczucia i teraz już nie mógł ich stłumić. W tej samej chwili
zrozumiał, że znowu chce się z nią kochać i odzyskać jej miłość. Tego
jednego potrzebował jak niczego na świecie.
Ale równocześnie zdał sobie sprawę, że nigdy tego nie otrzyma.
Przecież jest zaręczona.
Po milczeniu Noaha Allie odgadła, że myśli o niej, i ogromnie jej się to
spodobało. Nie wiedziała, jakie to myśli, i na dobrą sprawę niewiele ją to
obchodziło  wystarczała sama świadomość, że jej dotyczą.
Przypomniała sobie ich rozmowę przy kolacji i zadumała się nad
samotnością. Z niepojętych przyczyn nie potrafiła sobie wyobrazić, by
czytał poezję komuś prócz niej albo dzielił się z inną swymi marzeniami.
Nie wyglądał na takiego. Albo też ona nie chciała przyjąć do wiadomości,
że mogłoby być inaczej.
Odstawiła kubek i przeczesała palcami włosy, przymykając oczy.
 Jesteś zmęczona?  spytał, otrząsając się z zadumy.
 Troszeczkę. Za parę minut będę musiała już uciekać.
 Wiem  odparł, skinąwszy głową. Z jego tonu niczego nie dawało się
wyczytać.
Nie od razu wstała. Sięgnęła po herbatę, wypiła do ostatniej kropli,
rozkoszując się jej ciepłem. Rozejrzała się: księżyc stał wyżej, wiatr
poruszał gałęziami drzew, robiło się chłodniej.
Popatrzyła na Noaha. Z boku blizna na jego brodzie stawała się
wyrazniejsza. Allie zaciekawiło, czy to pamiątka z wojny, a potem  czy w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates