[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rapier, on sam się po niego nie kwapił. D Artagnan spojrzał zdziwiony na grupę świadków.
Portos stal oniemiały istny obraz przerażenia, inni formalnie sparaliżowani. %7ładen z nich
nie patrzył na niego, ani na Montforge a, wzrok ich utopiony był w innym punkcie. W
punkcie, który najwidoczniej ich obezwładnił.
Czort! zawołał d Artagnan i obrócił się.
Nie osobiście, w każdym razie odpowiedział glos męski z tyłu. Przechodzień skręcił z
ulicy do parku w towarzystwie dwóch rycerzy.
Był nim Richelieu.
Wyznam, moi panowie rzekł Richelieu, obrzucając oficerów lodowatym wzrokiem
żeście mi sprawili nie lada niespodziankę tego pięknego poranka. Montforge d Artagnan
Constant.
Kardynał zatrzymał wzrok na Portosie, na pół rozpoznając olbrzyma.
Portos pokłonił się.
Du Vallon, Wasza Eminencjo, ostatnio z kompanii pana Treville a.
A przytaknął kardynał przypominam sobie pana.
Portos pobladł na dzwięk tych znamiennych słów. Montforge powstał, dobył z kieszeni
chusteczkę i ocierał nią pot z twarzy.
Wasza Eminencjo zwrócił się do kardynała błagam byś uniewinnił tych panów. Wina
spoczywa wyłącznie na mnie, gdyż ja wyzwałem pana d Artagnana.
Proszę mówił do siebie d Artagnan, patrząc na Montforge a z zachwytem mógłbym
pokochać tego człowieka, gdyby mnie tak nie nienawidził .
Tak? odpowiedział Richelieu zimno. Każdy z was pewnie myślał o przeciwniku jako
o wrogu Francji, nieprawdaż panowie?
D Artagnan pochylił głowę.
W istocie, Monseigneur.
Wasza Eminencja odgadł prawdę potwierdził Montforge; jego ciemna twarz pobladła
nieco. Nikt tak dobrze jak on nie wiedział, jak groznym był Richelieu, kiedy zaczynał sobie
pokpiwać.
Na chwilę zapanowała cisza. Kardynał przypatrzył się winowajcom kolejno. Wreszcie
przemówił głosem powolnym, ponurym, jak gdyby zajście nie mogło pójść w niepamięć.
Podobno sprawiedliwość, moi panowie, jest ślepa. Moim życzeniem jest, byście podali
sobie dłonie i sprawę zakończyli.
Ogólne zdziwienie powitało słowa kardynała.
22
Tak! pomyślał d Artagnan z szybkością błyskawicy Nasz poczciwy kardynał, nie
wieszając nas, chowa coś dla siebie w zanadrzu . Wsunąwszy rapier do pochwy, muszkieter
zwrócił się z wyciągniętą dłonią do Montforge a.
Pozwól, monsieur rzekł z uśmiechem. Ten pan jest naszym przełożonym w randze,
skoro jest ministrem. Przewyższa nas inteligencją, gdyż jest kardynałem. A już niewątpliwie
rozumem stoi wyżej od nas, skoro daje nam praktyczną radę, która niestety nam w głowach
nie zaświtała. Na słowo, monsieur, uważam, żeśmy powinni iść za jego radą,
Z całego serca zawołał Montforge i potrząsnął mocno ręką d Artagnana. Spojrzenie
jednak, jakie rzucił przeciwnikowi, zadawało kłam jego słowom.
Doskonale, moi panowie! zakończył Richelieu, po czym zwrócił się do hrabiego.
Panie de Montforge, pragnę cię widzieć w swym gabinecie za dziesięć minut, jeśliś
łaskaw. D Artagnan, czy mogę zapytać, kiedy pan wracasz do Lyonu?
Nie wiem, Wasza Eminencjo. Nie stawałem jeszcze przed Jego Królewską Mością.
Jeżeli więc będziesz łaskaw stawić się u mnie za godzinę powiedział kardynał będę
bardzo szczęśliwy, znalazłszy okazję do rozmowy z waszmością.
D Artagnan pokłonił się z elegancją.
Skoro tylko kardynał odszedł, Montforge zbliżył się do d Artagnana, który poprawił na
sobie mundur, i rzekł:
Monsieur, wierzę, że będę miał przyjemność ponownego spotkania z panem w
przyszłości?
Na twarzy d Artagnana pojawił się uśmiech, który tak wiele uroku dodawał jego
rycerskiemu licu.
Ależ naturalnie, monsieur zostawimy to przeznaczeniu.
Pocieszam się jedynie, że nie odcierpisz pan otwartego przyznania się do winy.
Montforge wzruszył ramionami, jak gdyby uwaga była nie na miejscu.
A więc rzekł i pokłonił się do zobaczenia się znowu.
D Artagnan zauważył, że zapowiedz Montforge a nie była czczym przyrzeczeniem.
Dokąd? zapytał Portos, kiedy wyszli na ulicę.
Do oberży, pardieu! odpowiedział d Artagnan. W każdym razie mamy godzinę dla
siebie. Jak widzę, stary druhu, czerwony minister przypomina cię sobie, co?
Niestety, niech go czarci porwą. Portos zaklął, podkręcając wąsa. Na pewno sobie
przypomina tę małą scenkę na drodze pod Rochelle, hę? Chodzmy więc jesteś tu z królem?
Zdawało mi się, że twój oddział był w Lyonie przy dworze?
D Artagnan zagwizdał wesoło. Tak myślałeś? I któż to natchnął cię taką myślą? Ciekaw
jestem bardzo. Ostrożnie, ostrożnie przestrzegał się w duszy i dopowiedział głośno. To
jest... przyjechałem tu wczoraj w nocy z listami. Skoro rozmówię się z Jego Eminencją,
dowiesz się o mych planach na przyszłość. A cóż z tobą, azali życie małżeńskie straciło już
urok? Pewnie wstąpisz ponownie do wojska, skoroś tu przybył. A ta rana podarunek, od
kogo?
Od diabła. Portos rzekł poważnie. Aha, masz tu swoją chusteczkę, pewnieś ją upuścił
na widok Jego Eminencji. Podniosłem ją.
Chusteczkę? Jeszczem w życiu takiego sprzętu nie posiadał. D Artagnan wziął
chusteczkę do ręki i oglądał ją bacznie, Portos klepał go po ramieniu poufale.
Imasz się starych kawałów Aramisa. Ja szybko rozpoznaję damską chusteczkę;
przyjacielu. Wierzaj mi, piękny monogram, pozwól niech mu się przypatrzę.
Idz do diabła zaśmiał się d Artagnan, wchodząc do oberży. Chusteczkę odrzucił
niedbale; spostrzegł jednak na niej coś, co nasunęło mu pewne myśli.
Przypomniał sobie, że Montforge ocierał twarz chusteczką. Na znalezionej widniał
monogram H. de S inicjały Heleny de Sirle. Montforge upuścił tę chusteczkę a więc
setki domysłów.
23
Zbył się ich szybko, kiedy przypomniał sobie ważniejszą rzecz nieczytany list w
kieszeni.
Portos, cały zakurzony, udał się przede wszystkim do studni. Wprawdzie łaknął rozmowy
z przyjacielem, ale nie mógł przezwyciężyć wstrętu do brudu, więc zostawił d Artagnana
samego, by w międzyczasie zamówił wino. Korzystając z chwilowej samotności, muszkieter
wyciągnął list z kieszeni i czytał:
Droga Pani! Okaziciel niniejszego listu jest przyjacielem, godnym zaufania. Otrzymałem
okropne wiadomości i jestem chory. W międzyczasie mój przyjaciel stanie do twych usług,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates