[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy podjeżdżali pod dom, Alysa dostrzegła w oknie niespokojną twarz
Eleny. Zrozumiała, co musi zrobić. Nie tylko dla Eleny, ale także dla Tiny, która
patrzyła na nią badawczo. Weszła do domu ze szczerym uśmiechem i szeroko roz-
łożonymi ramionami. Nagrodą było pełne ulgi spojrzenie Eleny, która serdecznie ją
uściskała.
- Tino, powinnaś już iść spać - zauważył Drago.
- Tatusiu, proszę! Tylko pokażę Alysie szopkę.
- Z przyjemnością ją zobaczę.
Szopka była imponująca. Piękna i pełna prostoty, stanowiła prawdziwe dzieło
sztuki. Maria siedziała przy żłobku z promienną twarzą i patrzyła na dzieciątko.
Józef stał nieco z tyłu, z miłością spoglądając na Zwiętą Rodzinę, którą miał ochra-
niać.
- Jezusek właśnie się urodził i Matka Boska jest taka szczęśliwa, że ma go
przy sobie. - Po czym dodała cicho: - Mamusia mi to kiedyś powiedziała.
- No ale teraz to już naprawdę pora do łóżka - przypomniał Drago. - Mamy
jutro ważny dzień.
- Może poprosisz babcię, żeby cię zaprowadziła na górę? - rzekła Alysa,
wskazując Elenę.
Patrzyli na dwie postacie, jak wchodzą po schodach, trzymając się za ręce.
S
R
- Bałam się, że Tina może mnie nie zaakceptować - rzekła Alysa w zadumie.
- Instynktownie wyczuwała, że jesteśmy dla siebie stworzeni. A teraz bę-
dziemy taką rodziną, o jakiej nie ośmielałem się nawet marzyć. Alyso, moja ko-
chana, moja najdroższa, czy wierzysz w cuda?
- Wierzę w ten jeden - odpowiedziała. - I wierzę we wszystkie następne, które
zdarzą nam się, kiedy będziemy razem. Kocham cię i wierzę, że ty też mnie ko-
chasz. Wierzę, że twoja miłość będzie ze mną przez całą wieczność, i to jest naj-
większy cud ze wszystkich.
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates