[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wychowawczyni prosiła, z powodu nagłej śmierci kogoś z bliskich, o natychmiastowe
zwolnienie. By więc ją zastąpić drogą zwyczajną i u nas przyjętą, trzeba by było kilku miesięcy,
a poniewa\ mała księ\niczka nie jest w stanie tak długo obyć się bez macierzyńskiego dozoru,
poradziłem udać się do prasy. Zgłosiło się mnóstwo dam. Jednak dla nas milsza będzie
wychowawczyni władająca językiem niemieckim.
Kortejo skłamał.
Dotychczasowa guwernantka odeszła nie z przyczyn rodzinnych, tylko z przyczyny panny
Wirskiej, otrzymała tymczasowy urlop na czas nieokreślony. Płacono jej jednak nadal.
 Nie sądzę, by \ądania moje były zbyt wygórowane  rzekła panna Walser.
 I ja jestem o tym przekonany. Miała pani teraz u kogoś pracę?
 Tak, u bankiera Salmonno.
Ochmistrz zrobił minę, jakby chciał powstrzymać lekcewa\ący uśmiech i rzekł:
 Nie sądzę, aby dama z takimi zaletami i uzdolnieniami czuła się dobrze w domu tego
człowieka.
 W niektórych sprawach nie lubię się \alić.
 Bardzo to ładnie, seniora. Długo była pani u tego człowieka?
 Niespełna rok.
 A przedtem?
 Przybyłam tutaj z Niemiec. Moje świadectwa stamtąd będę mogła w tej chwili panu
przedło\yć, od Salmonna nie mogłam niestety doprosić się aktualnego świadectwa, gdy\ mi się
wydawało, \e lepiej postąpię, gdy nic mu o tym wszystkim nie powiem.
Kiwnął jej ręką i wyrzekł uprzejmie:
 Proszę tego zaniechać. Nie nale\ę do pedantów, którzy osądzają ludzi wedle ich
świadectw. Zebrałem bogate doświadczenia w tym kierunku, jakie bezwartościowe, albo co
najmniej niepewne są te dokumenty. Nie pytam panią o świadectwa, chcę tylko wiedzieć, gdzie
się pan urodziła.
 W Prusach.
 Rodzice pani byli?
 Oj ciec mój, który ju\ nie \yje, był nauczycielem, a moja biedna matka \yje ze swej
skromnej pensji.
 Którą pani powiększa o swoją?
Poczerwieniała.
 Płace, które otrzymywałam dotychczas, były niestety za niskie, bym mogła oszczędzać.
 Mówi pani po hiszpańsku prawie bez błędów. Jakie języki zna pani jeszcze?
 Angielski i francuski, obok ojczystego. Aaciny uczyłam się tyle, \e mogłabym
przygotowywać początkującego.
 A muzyki?
 Gram na fortepianie i śpiewam.
 Nie mam zamiaru kontrolować pani, nie będę więc pytał jej o inne wiadomości.
 O proszę!  przerwała  Mam świadectwa odejścia przy sobie. Je\eli pan łaskaw,
proszę na nie rzucić okiem.
 Nie znam niemieckiego.
 One są w języku francuskim i angielskim.
 Proszę je więc pokazać, je\eli to ma panią uspokoić. Podała mu dokumenty.
Chciał go przebiec jednym tylko rzutem oka, przyglądnął mu się jednak bli\ej, gdy\ mu
wpadły wysokie cyfry, jakie spostrzegł na papierze. Ta dziewczyna miała z ka\dego
przedmiotu najwy\szą ocenę. I taką to utalentowaną dziewczynę prowadzono ku moralnemu
upadkowi.
 To zadziwiające!  rzekł.  Takie świadectwa są rzadkością, seniorito; nie będę pani
stawiać \adnych pytań, poproszę ją tylko pójść za mną i oglądnąć komnaty, które jako
wychowawczyni, pani teraz będzie zamieszkiwać.
Zaprowadził ją do dziecięcego pokoju.
Koło małej księ\niczki siedziała bona, która zachmurzonym wzrokiem rzuciła na
guwernantkę.
 Oto księ\niczka Flora  rzekł Kortejo.  Księ\niczko, proszę pozdrowić damę, która
przyszła, by nauczyć ją wiele dobrych i pięknych rzeczy.
Córeczka księcia rzeczywiście była słodkim, miluchnym dzieckiem. Popatrzyła swoimi
oczami na Walser i zapytała:
 Jesteś pani guwernantką?
 Tak.
 O ja nie lubię guwernantek, bo one mnie tak\e nie lubią. I bon nie lubię te\.
 A mo\e będzie mnie lubić, seniorita Florita? Dziecko popatrzyło rozumnymi oczkami i
rzekło:
 Będę lubić panią, bo pani do mnie mówi Florita, a inne mówiły Flora.
 Chętnie zostanę przy Floricie  rzekła guwernantka.
 Dlaczego?  zapytało dziecko.
 Bo kocham Floritę.
Dziecko objęło ją za szyję swymi drobnymi rączkami.
 A będziemy się ze sobą śmiać? Ja tak bardzo lubię się śmiać.
 Będziemy się śmiać Florito, ja te\ lubię się śmiać du\o, bardzo du\o!
 A więc proszę, zostań pani tutaj, koło swojej Flority! Powiem papie, \e chcę panią mieć.
Bona stała patrząc na to zła i zdziwiona zarazem. Gniewało ją to, \e cudzoziemka zyskała
sobie tak szybko miłość dziecka. Nie odwa\yła się jednak zrobić \adnej uwagi&
Kortejo poprowadził guwernantkę przez dalsze pomieszczenia, a\ do mieszkania, które dla
niej było przeznaczone. Składało się ono z trzech pokoi. Guwernantka oglądała ze zdumieniem
umeblowanie i przepych, który był bardziej na miejscu dla jakiejś księ\nej, ni\ ubogiej
nauczycielki. Zaskoczyło ją to, zwłaszcza ten przepych, ale przemilczała wszystko, nie
wypowiadając głośno swych myśli.
 Nasza przechadzka skończona seniora  odezwał się ochmistrz.  Teraz mo\emy
ostatecznie całą rzecz załatwić.
 Jestem na usługi.
Usiedli.
Niemka nie przeczuwała, \e pokój ten był tylko tapetowaną ścianą przedzielony od
mieszkania księcia. Sam ksią\ę zaś stał właśnie za ścianą i przez szparę zakrytą dobrze
deseniem tapety nie spuszczał z niej oka.
 Muszę otwarcie wyznać,  począł mówić Kortejo,  \e posiada pani me całkowite
zaufanie. Szczególnie zachwyciła mnie pani wyjątkową sztuką, by tak od pierwszej chwili
przywiązanie księ\niczki Flory sobie zjednać.
 Księ\niczka o ile zauwa\yłam, była trochę zbyt surowo wychowywana, takie dziecko
trzeba dobrocią i serdecznością więcej prowadzić  wtrąciła guwernantka.
 Pani, jak spostrzegłem, lepiej to potrafi wykonać ni\ poprzedniczki, dlatego przyjmuję
panią. Jakie jest pani zdanie?
Poczerwieniała z radości i rzekła:
 Co do mnie zgadzam się naturalnie i proszę tylko Boga, by mi u\yczył sił, aby temu
dziecku o ile mo\ności zastąpić matkę.
Przy tych słowach zabłyszczała łza w jej oku i Kortejo tak\e udawał wzruszenie poczym
zapytał:
 Jakie są pani warunki pienię\ne?
 Proszę o te same, jakie były dla moich poprzedniczek.
 One dostawały czterysta duros. Jednak dla pani wyznaczę pięćset, czy zgoda, seniorita?
Z radości klasnęła w dłonie.
 Mój Bo\e, a\ tyle? O jak to dobrze, będę mogła przynajmniej pomóc matce i rodzeństwu.
Kortejo potakiwał głową powa\nie, przy czym jednak zdołał zauwa\yć kawałek palca zza
tapety. Natychmiast zrozumiał ten znak i rzekł:
 Cieszy mnie bardzo, \e na tak szlachetne cele chce pani obrócić swą pensję. Rozumiem
tak\e, \e ta zmiana miejsca i stosunków, zmusza panią do niejednego niespodziewanego
wydatku, więc pozwolę sobie jeszcze raz z prywatnej szkatuły księcia, jako osobny dodatek
wręczyć pani dwieście duros. Naturalnie płacę za kwartał, otrzyma pani z góry i to zaraz.
Zaskoczona podniosła się:
 O mój Bo\e, czy\ to mo\liwe?  zawołała ze zdziwieniem.  Co to za błogie uczucie,
dawno go nie doznałam. Senior nie wiesz, jak to cię\ko być biedną! Uczyniłeś pan nie tylko ze
mnie osobę szczęśliwą, równie\ i z moich najbli\szych. Dziękuję panu z całego serca.
 To nie mnie nale\ą się podziękowania, jutro będzie pani miała mo\liwość, przy okazji
przedstawienia księciu, podziękować mu osobiście. Kiedy pani myśli objąć posadę?
 Kiedy pan sobie \yczy?
 Proszę zacząć jutro rano. Ka\ę pani rzeczy przenieść do nowego mieszkania.
 Jeszcze jedno pytanie  rzekła.  Jaki będę miała cenzus względem reszty słu\by? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates