X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spodziewał, że wydarzy się właśnie to: że Margaret do niego wyjdzie. Na jej widok stanął prosto.
- Annabelle powtórzyła mi, co powiedziałeś. Będziesz musiał sobie znalezć inną osobę do towa-
rzystwa, żeby uciąć plotki o waszym romansie - rzuciła z goryczą. - To nie będę ja. Nigdy niczego
przed tobą nie udawałam. Zrobiłam w tym celu wszystko. A ty po tylu latach tak mi się odpłacasz? Nie
chcę mieć z tym nic wspólnego. Nic, słyszysz?
Rawley zmarszczył brwi, ale nie odpowiedział.
No, oczywiście.
- Marco by cię zniszczył - dodała, wiedząc, że za pózno na to wyjaśnienie. - Dopóki nie wie-
dział, z kim byłam tej nocy, nic ci nie groziło. Mogłeś żyć dalej z kimś, kto nie ceni pieniędzy i pozycji
bardziej od miłości dobrego człowieka. Ale kiedy Marco zmarł, a ty nadal nie miałeś żony, pomyśla-
łam, że może coś się między nami zmieni. To była tylko taka sobie myśl. Widać bardzo mylna. Rozu-
miem, dlaczego mnie ciągle nienawidzisz, dlaczego nigdy się do mnie nie odzywasz. Przyjęłam do
wiadomości, że to, co zaszło, wynikało z mojej winy. Ale to nie znaczy, że możesz mnie mieszać do
swojego romansu z Annabelle. Może na to zasługuję, ale moje serce by tego nie zniosło.
Odwróciła się i ruszyła do domu, usiłując zachować resztki godności. Nie będzie zazdrościć
własnej córce. Nie będzie zazdrościć Annabelle. Podjęła decyzję i żyła zgodnie z nią. I tyle.
Po zebraniu Rawley stał tam gdzie poprzednio, ale odnalazł wzrokiem Margaret i obserwował
ją, skupiony, niemal gniewny, gdy wsiadała z Josey do samochodu.
Przyjechały do domu. Helena czekała na nie przy drzwiach, które szybko zamknęła i zaryglo-
wała, ledwie przekroczyły próg. Wzięła płaszcz i torebkę Margaret i ostrzegła, żeby uważała na małe
pomarańczowe kamyki, które ułożyła na podłodze u drzwi.
Josey pobiegła do siebie. Margaret tylko westchnęła i poszła do salonu, gdzie Helena przyniosła
jej szklankę wody i pigułkę przeciwbólową, jak zawsze po wyjściu. Usiadła sztywno w ulubionym fo-
telu.
Ktoś zapukał do drzwi i Margaret niemal jęknęła. Nie miała ochoty na towarzystwo. Do pokoju
weszła Helena. Nie przyniosła jeszcze wody ani pigułki.
- Kto... - zaczęła Margaret i urwała, bo za Heleną pojawił się w salonie Rawley Pelham.
- Jeśli można - zwrócił się do Heleny. - Pani Cirrini i ja musimy porozmawiać na osobności.
Helena zmierzyła go podejrzliwym wzrokiem, zerknąwszy na pomarańczowe kamyki na podło-
dze. Pewnie doszła do wniosku, że skoro zdołał przekroczyć taką zaporę, nie jest aż tak zły.
Rawley zamknął za nią drzwi salonu i odwrócił się do Margaret ze złowrogim spojrzeniem.
- No - powiedział, zwracając się do niej po raz pierwszy od czterdziestu lat. - To teraz sobie wy-
jaśnimy parę rzeczy.
R
L
T
Margaret wyprostowała się czujnie. Rawley do niej mówił. Nie był już wrażliwym chłopcem.
Stał się władczym mężczyzną. Podobały jej się i jednocześnie odstręczały ją zmiany, które w nim za-
szły przez te lata, jego pewność siebie, to, jak dobrze sobie bez niej radził.
- Po pierwsze, nie mam romansu z Annabelle Drake, ale nawet gdybym miał, nie byłaby to two-
ja ani niczyja sprawa. Po drugie, nie miałem pojęcia, że nie powiedziałaś mężowi, kim jestem. Przez
wszystkie te lata sądziłem, że wie. Po trzecie, doskonale wiesz, że milczę, bo kazałaś mi przysiąc, że
nigdy więcej nie odezwę się do ciebie przy ludziach.
Zaskoczenie szarpnęło ciałem Margaret jak prąd. Przeszyło jej układ nerwowy, zjeżyło włosy.
- Słucham?
- Nie pamiętasz? - zdziwił się. - Staliśmy na tym ganku. Chciałem się bić z twoim mężem,
zwłaszcza kiedy zobaczyłem twoją wargę. Ale ty prosiłaś tylko, żebym odszedł. Byłaś strasznie zroz-
paczona. Zrobiłbym wszystko, żebyś tylko poczuła się lepiej. Kazałaś mi przysiąc, że nigdy nie ode-
zwę się do ciebie przy ludziach, że nikt nigdy nie usłyszy, jak się do ciebie odzywam.
Pokręciła głową gwałtownie.
- To niemożliwe. Wiem, że wzięłam wtedy mnóstwo pigułek, ale nie wierzę, żebym mogła zro-
bić coś takiego. Przy tobie zawsze uważałam na przysięgi.
- Nie tym razem.
Wszyscy wiedzieli, że Pelhamowie nie składają łatwo przysiąg, ponieważ nie zwykli ich łamać.
%7ładen Pelham po prostu nie mógł nie dotrzymać obietnicy. I nie była to dobra, staroświecka uczci-
wość. Mieli to zapisane w genach, jak błękitne oczy i rudawe włosy.
- I oczywiście potem... - Głos mu się nagle załamał, ale usta nadal się poruszały, jakby nie
uświadamiał sobie, że stracił zdolność mówienia. Nie rozumiała, co się stało - dopóki nie zauważyła,
że Helena weszła cicho do pokoju ze szklanką wody w ręce i pigułką w drugiej. Usta Rawleya znieru-
chomiały i oboje patrzyli, jak Helena umieszcza szklankę i pigułkę na stoliku koło Margaret, po czym
wychodzi z pokoju.
Głos Rawleya natychmiast powrócił.
- Potem widywałem cię już tylko publicznie, więc jak miałem ci powiedzieć, że za tobą tęsknię i
że cię pragnę? Jak miałem powiedzieć po śmierci twojego męża, że nigdy nie przestałem o tobie ma-
rzyć? Nigdy do mnie nie podeszłaś. Zawsze byłaś tak konsekwentna w decyzjach.
Margaret sięgnęła po wodę. Rawley obserwował ją, chłonął każdy jej ruch, każde rozbryznięcie
wody, każde drżenie jej warg. Odstawiła szklankę dygocącą ręką.
- Pamiętasz to drzewo w lesie za starym teatrem? Dotknęła ręką serca, malutki trzepotliwy ruch,
jakby chciała usunąć pyłek albo zdjąć broszkę.
- Oczywiście, że pamiętam to miejsce.
R
L
T
- Kochaliśmy się tam i spojrzałaś na mnie tymi pięknymi błękitnymi oczami. Powiedziałem:
 Kocham cię, Margaret. Zawsze będę cię kochał". A ty na to:  Obiecujesz?".
- Boże - szepnęła. Jak mogła to zrobić?
Patrzył na nią spokojnie.
- Zawsze wiedziałaś, czego chcesz, a ja zawsze to podziwiałem. W młodości nigdy nie pragną-
łem niczego. Nie umiałem podjąć decyzji. Szkoła, wojsko, dom. Ale potem poznałem ciebie. Od tego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.