[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To stworzenie za oknem, które chce się ponownie dopuścić czynu ulicznego, to oczywi-
ście Bynio-element upewnił się Krzych, jako że w Szczytnie mieszkał dopiero od paru mie-
sięcy i nie ze wszystkimi miał jeszcze przyjemność.
Jak widzisz, łatwo go rozpoznać ze względu na sposób bicia odpowiedział kalamburem
Stefan, zerkając dyskretnie zza firanki.
Zdaje się, że to jeszcze nie koniec naszych zmagań, chciałem powiedzieć, głównie two-
ich nie lubił tego rodzaju przygód, był pacyfistą z przekonania.
Wykluczyć tego nie można powiedział Stefan zastanawiając się ale o ile znam osob-
nika, będzie on raczej szukał spotkania z kimś innym.
Nie jest mściwy? ucieszył się Krzych. Więc jednak ma on jakieś zalety?
Problem polega na tym, że jest to osobnik mściwy wyjaśnił Stefan ale nie przywią-
zuje się specjalnie do określonej osoby, szczególnie gdy ta stwarza mu pewne trudności.
Więc on nie jest ambitny? zdziwił się Krzych.
Chce się wybić na swój sposób stwierdził Stefan lakonicznie. Wyjrzał przez okno.
Wyglądało na to, że wrogowie zamierzają zrezygnować z oblężenia. Snuli się po podwórku
niezdecydowani, od dłuższego czasu zaprzestali też wojowniczych okrzyków. Poczuł ulgę,
ale trwało to krótko, przypomniała mu się rozmowa z Martą.
Rozmawiałem z nią wczoraj powiedział niespodziewanie. Krzych spojrzał na niego za-
skoczony nagłą zmianą tematu, ale zaraz w jego oczach pojawił się błysk zrozumienia. Spa-
prałem sprawę ciągnął samokrytycznie wprowadzając do konwersacji fikcyjnego psa.
Potem musiałem odwracać kota ogonem.
Krzych przełknął gładko zoologiczne zawiłości.
Wyszedłem na kompletnego idiotę podsumował Stefan swoją rolę w tym spotkaniu.
Postaraj się wrócić jak najprędzej poradził mu Krzych ostrożnie.
Nie wiem, czy jest jeszcze jakaś szansa. Miała zupełne prawo uznać mnie za beznadziej-
ny przypadek. To bystra dziewczyna stwierdził ze smutkiem.
Tu leży pies pogrzebany.
Nie wymieniaj przy mnie nazwy tego zwierzęcia! żachnął się Stefan gwałtownie.
Więc aż do tego stopnia zmartwił się Krzych. Próbowałeś powiedzieć coś błyskotli-
wego albo dowcipnego, tak jak ci radziłem?
Ona ma chyba sadystyczne skłonności, więc musiała mieć niezły ubaw wyznał ponu-
rym tonem człowieka zagubionego. Nie muszę chyba dodawać, że był to efekt niezamierzo-
ny.
Nie musiał tego dodawać rzeczywiście, widać to było po jego minie.
Może za wiele od siebie wymagasz? pocieszył go Krzych.
Odpowiedział spojrzeniem o dużej zawartości jadu.
Jeśli jej nie obraziłeś ani nie zanudziłeś na śmierć, nie jesteś jeszcze stracony stwierdził
Krzysztof, tym razem poważnie.
Stefan po dłuższym namyśle doszedł do wniosku, że w tego rodzaju stwierdzeniu jest jed-
nak trochę racji. Pośmiewisko odbyło się na jego własny koszt.
Mam nadzieję, że nie mówisz tego przez wdzięczność za uratowanie ci życia na gościńcu
mruknął pod nosem.
Postaram się wyrównać ten dług przy nadarzającej się okazji roześmiał się Krzysztof.
Uratuję cię przed utonięciem.
36
Obejdzie się. Umiem pływać.
Będziesz miał związane ręce i kamień u szyi. Chyba nie myślisz, że będę ci dłużny do
końca życia, a taka okazja może się nie chcieć zdarzyć, trzeba jej dać szansę. W sprawie tej
dziewczyny radzę ci to samo powiedział czyszcząc okulary swetrem.
Kamień do szyi i do wody? zdziwił się Stefan, który tego rodzaju zakończenia nie brał
dotąd pod uwagę. Los go wprawdzie nigdy nie rozpieszczał, ale pozostała mu jeszcze cieka-
wość tych paru nieszczęść, które niewątpliwie miały mu się przytrafić.
Krzych skrzywił się z niesmakiem.
Najpierw musisz wyczerpać wszystkie możliwości. Przecież i tak co ma wisieć, nie uto-
nie. Pierwszy cię popchnę, jeśli nabiorę przekonania, że nie masz czego szukać w życiu.
Spróbuj jeszcze raz.
Honor mi nie pozwala powiedział Stefan z dumą.
Przesadzasz Krzych machnął ręką nawet jeśli się zblamowałeś, a pewnie jesteś trochę
przewrażliwiony, to jest to zupełnie niezła pozycja startowa. Pomyśl tylko przekonywał go
dziewczyna niczego się po tobie nie spodziewa. Możesz ją zaskoczyć tylko na plus.
Gdyby tak ktoś, kto mnie dobrze zna, wytłumaczył jej, że nie jestem wcale takim krety-
nem, tylko że tak wyszło.
Krzych wzruszył ramionami.
Myślisz, że ja miałbym ją przekonywać?
Spojrzał na niego z nadzieją, ale Krzysztof pokręcił stanowczo głową.
Nawet gdyby udało mi się ją przekonać, nic z tego nie wymknie. Zastanów się. Przecież
chodzicie do jednej klasy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates