[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O Boże. Oczy Chloe też zalśniły od łez. Tak mi przykro.
Z jakiegoś powodu współczucie Chloe spowodowało, że w Emily wezbrała fala emocji. Im
bardziej trzęsły się jej ramiona, tym bardziej nie wiedziała, czy płacze tylko z powodu Ali. Może
również z powodu tego, co się wydarzyło na Jamajce. Kiedy tańczyła z Tabithą, wszystko nagle
wróciło na swoje miejsce, tak jak wtedy gdy pocałowała ją Prawdziwa Ali. Nagle jednak Emily
zauważyła coś na nadgarstku Tabithy. To była bransoletka z niebieskiego sznurka.
Emily stanęła jak wryta i gapiła się na bransoletkę identyczną jak te, które Ali zrobiła dla Emily,
Spencer i pozostałych dziewczyn tego lata, kiedy przez przypadek
oślepiły Jennę. Ali ceremonialnie rozdała im opaski i kazała przysiąc, że będą je nosiły i do
końca życia zachowają w tajemnicy sprawę Jenny.
Nagle w jej głowie zapaliło się czerwone światełko. Odsunęła się od Tabithy. Przecież ta
bransoletka mogła dostać się w jej ręce, tylko jeśli...
Tabitha też się zatrzymała.
Co się stało?
Spojrzała w dół i podążyła za wzrokiem Emily. Uśmiechnęła się z rozbawieniem, jakby
doskonale wiedziała, co tak przeraziło Emily.
Grace zaczęła płakać. Emily ostrożnie wyciągnęła ją z huśtawki i przytuliła.
Już dobrze - szepnęła łamiącym się głosem. Grace przestała płakać i tylko pochlipywała
cichutko.
Zwietnie sobie z nią radzisz pochwaliła ją Chloe. Masz talent.
Te miłe słowa ukłuły Emily w samo serce. Podniosła wzrok i poczuła, że nie może dłużej tłumić
w sobie wspomnień.
Muszę ci coś powiedzieć wyszeptała. Ja też miałam dziecko tego lata.
Chloe zamarła z dłonią w powietrzu, jakby chciała zasłonić usta.
-Co?
Zaszłam w ciążę z moim ostatnim chłopakiem, Isaakiem. No i... urodziłam dziewczynkę
powtórzyła Emily, patrząc na Grace. Sama nie mogła uwierzyć, że to powiedziała. Nie planowała
zwierzyć się z tego nikomu. - Dlatego tej jesieni rzuciłam pływanie. Po tym
wszystkim nie byłam w stanie. No i teraz muszę walczyć o stypendium.
Chloe przeczesała dłonią włosy.
Co za historia wyszeptała. Z dzieckiem wszystko w porządku? A ty? Doszłaś do
siebie?
Dziecku nic nie grozi. A ja... Emily wzruszyła ramionami. Sama nie wiem.
Chloe spojrzała na nią z niepokojem.
A jak zareagowali twoi rodzice?
Nie wiedzą. Spędziłam lato w Filadelfii, ukrywając się. Wie o tym moja starsza siostra, ale
znienawidziła mnie za to, co zrobiłam.
A miałaś z kim o tym porozmawiać? zapytała Chloe, biorąc Emily za rękę. Miałaś
kogoś zaufanego? Terapeutę, lekarza?
Właściwie nie. Emily zamknęła oczy i poczuła ogromny ciężar na piersi. Nie mam
ochoty już o tym rozmawiać. Przepraszam, że przerzucam to na ciebie.
Chloe przytuliła do siebie Emily, uważając, żeby nie zrobić krzywdy Grace.
To dobrze, że mi powiedziałaś. Nikomu tego nie zdradzę. Przysięgam. Możesz mi o
wszystkim powiedzieć, naprawdę.
Dzięki. Oczy Emily znowu napełniły się łzami. Zanurzyła twarz w miękkich włosach
Chloe, które
pachniały lakierem Nexxus i żelem. Grace wtuliła się w nie i leżała cicho i spokojnie. Emily
czuła się tak dobrze, mogąc przytulić się do kogoś, komu wyjawiła całą prawdę. To był o wiele
lepszy rytuał przyjazni niż wymiana naszyjników czy toast wzniesiony szampanem.
Bum. Emily powoli otworzyła oczy. Miała lepkie, opuchnięte usta.
Siedziała na znajomo wyglądającej kanapie. Za oknem zobaczyła wysoką, charakterystyczną
sosnę, zasadzoną na wysepce pośrodku ulicy, przy której mieszkały Ali i Spencer. W pokoju
pachniało mydłem waniliowym. Usiadła prosto, kompletnie zdezorientowana.
W kuchni rozległy się czyjeś kroki. Ktoś zamknął i otworzył szafkę. Zaskrzypiał parkiet, a do
pokoju weszła jakaś postać i usiadła obok Emily. Zapach wanilii zrobił się jeszcze intensywniejszy.
To była Ali. Jej Ali. Emily miała pewność.
Ali bez słowa nachyliła się nad nią. Robiła tak zawsze, kiedy chciała ją połaskotać w środku
nocy. Ułamek sekundy pózniej jej usta dotknęły ust Emily, która odwzajemniła pocałunek, czując,
jak w żołądku wybuchają jej fajerwerki.
Ale podbródek Ali wcale nie był gładki. Drapał ją. Emily otworzyła oczy i obudziła się na
dobre.
Całował ją jakiś mężczyzna, a nie Ali. Pachniał cygarami, alkoholem, a przede wszystkim
puddingiem waniliowym. Ważył ponad dwa razy tyle co Ali, naciskał na brzuch Emily i miażdżył
jej piersi.
Emily z piskiem wyrwała się z jego objęć. Mężczyzna odskoczył i zapalił lampę. W świetle
Emily rozpoznała siwiejące włosy pana Rolanda. Oczywiście nie znajdowała się w domu
DiLaurentisów, tylko nadal u Chloe, i pilnowała dziecka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates