[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żeby nie ujawniać ich konfliktu przed personelem, pracują-
cym dla firmy od lat. Zdołała uspokoić kłębiące się uczucia
i zadzwoniła do domu aukcyjnego.
Biuro pana Dysarta odezwał się nieznany damski
głos.
Proszę z panem Dysartem powiedziała zaskoczona
Fen.
Bardzo mi przykro, ale nie ma go w tej chwili. Czy
mogę coś przekazać?
SEKRET MILIONERA 79
Bardzo proszę o przekazanie, że Fenella Dysart
chciałaby się z nim zobaczyć. Może umówi mnie pani na
spotkanie? dodała z niepotrzebnym sarkazmem.
Oczywiście. Proszę podać numer telefonu, oddzwo-
nię do pani po ustaleniu terminu.
Czyżby Adam już znalazł kogoś na jej miejsce? Fen
miała ochotę biegać tam i z powrotem jak rozdrażniona
tygrysica. Na Farthing było to fizycznie niemożliwe, więc
wsiadła do samochodu, pojechała nad rzekę i przebiegła się
solidnie. Wracając, kupiła coś do jedzenia, na wypadek
gdyby Joe wpadł w porze kolacji, a resztę energii wyłado-
wała, sprzątając nieładny domek od piwnicy po strych.
Zmordowana, wzięła długą kąpiel w świeżo wyszo-
rowanej wannie, a potem starannie ułożyła włosy. Ubrana
w przylegające jak druga skóra białe zinsy i obcisły
purpurowy top usiadła przy kuchennym stole nad filiżanką
kawy, próbując się skupić na lekturze i jednym uchem
nasłuchując, czy nie nadchodzi Joe.
Usłyszała kroki pod oknem i serce jej zabiło. Zrzuciła
książkę na podłogę i pognała do drzwi. Na widok Adama
radosny uśmiech zgasł jak zdmuchnięty.
Chciałaś mnie widzieć, Fenny? uśmiechnął się
cierpko. Zdaje się, że u ciebie bezpieczniej jest pukać do
kuchennych drzwi.
Wejdz. Odwróciła się na pięcie, oczekując, że pój-
dzie za nią.
Adam, wysoki i wspaniały w eleganckim garniturze,
zatrzymał się na progu z oczami rozszerzonymi zdumie-
niem.
Boże Zwięty, Fenny, dlaczego?
O to samo mogłabym spytać ciebie powiedziała
zimno.
Co masz na myśli?
80 CATHERINE GEORGE
Nie udawaj niewiniątka. Rozburzyła sobie włosy,
niwecząc osiągnięty z takim trudem efekt. Odmówienie
mi referencji musiało ci sprawić ogromną satysfakcję.
Zmarszczył brwi.
Nie zrobiłem tego, Fenny. Wystawiłem ci doskona-
łą opinię dla tej firmy ubezpieczeniowej. Gabriela uzna-
ła, że powinienem, skoro spowodowałem zwolnienie cię
z Mitre.
Patrzyła zbita z tropu. Znała go zbyt dobrze, by wątpić
o prawdziwości jego słów.
Wysłałem opinię tego samego dnia. Oparł się
o futrynę, patrząc na nią ze współczuciem. Jeszcze nie
odpowiedzieli?
Nie przyznała zażenowana.
Na pewno cię przyjmą. Skoro postanowiłaś porzucić
naszą firmę, tamta praca może być ciekawa.
Nie myślałam o tym. Potrzebuję jakiejkolwiek pracy,
żeby się utrzymać.
Celowo załatwiłem zwolnienie cię z Mitre powie-
dział z całkowitym brakiem skruchy, który dotknął Fen do
żywego.
Zrobiłam coś złego?
Nic. Chociaż nie rozumiem, dlaczego wolałaś praco-
wać tam niż u Dysarta. Praca za barem to jedno, ale ten
występ... Nie przeczę, wściekłem się. I jak typowy nieczuły
facet (cytuję Gabrielę) uznałem, że jeżeli stracisz tę pracę,
wrócisz do mnie. Najlepiej, zanim rodzice wrócą z rejsu
i dowiedzą o wszystkim. Westchnął ciężko. Kiedy
poproszono mnie o tę opinię, zrozumiałem, że byłem
wbłędzie.
Naprawdę myślałeś, że jak mnie wyrzucą z Mitre, to
wrócę do ciebie? zapytała Fen z niedowierzaniem.
Adam uśmiechnął się kwaśno.
SEKRET MILIONERA 81
W porządku, przyznaję, że zle zrobiłem, więc nie
wściekaj się.
Jeszcze coś. Dlaczego mnie zignorowałeś tamtego
wieczoru w Mitre?
Byłem na ciebie zły. Przeczesał palcami falujące,
czarne włosy. Nie kłóćmy się już. Gabrieli jest strasznie
przykro.
Fen zagryzła wargi.
Przykro mi z tego powodu. Powiedz Gabrieli, że
bardzo. Idz już. Czekam na kogoś.
Adam stał jak posąg z ramionami skrzyżowanymi na
piersi.
Prosiłaś, żebym przyszedł, więc nie wyjdę, dopóki
nie rozwiążemy tej sprawy. Uśmiechnął się ironicznie.
Czekasz na przyjaciela?
To mój ukochany!
Roześmiał się.
Chcesz mnie zaszokować? Wiem o tym od dnia,
kiedy wyrzuciłaś mnie za drzwi.
Wzruszyła ramionami.
Wtedy jeszcze nie, ale teraz tak.
Kto to jest? I czym się zajmuje?
To nie twoja sprawa, ale nazywa się Joe Tregenna
i, w przeciwieństwie do ciebie i twojego efektownego
zajęcia, sprzedaje ubezpieczenia.
Tym lepiej dla niego. Adam był nieprzejednany.
Powiedz mi Fenny, czy on wie, że rzuciłaś pracę stworzo-
ną dla ciebie? %7łe uciekłaś z domu? %7łe zabrałaś rzeczy
i zwiałaś, kiedy nas nie było? A zamiast listu zostawiłaś
telefon, żebyśmy nie mogli się z tobą skontaktować?
Fen uniosła podbródek.
Musiałam odejść, kiedy Gabriela to powiedziała.
Spojrzał zimnym wzrokiem.
82 CATHERINE GEORGE
To nie była wina Gabrieli.
Wiem! Wiem!
Powinnaś jej to wyjaśnić, bo czuje się winna. Przy-
sporzyłaś mojej żonie dużo zmartwień, Fenello Dysart.
Spuściła głowę.
Przykro mi. Powiedz Gabrieli, że za nic jej nie winię.
Spojrzała mu w oczy. Ale winię ciebie, Adamie, i resztę
rodziny za utrzymywanie mnie w nieświadomości. Wyob-
raz sobie, jak się poczułam, kiedy nagle straciłam toż-
samość.
Pewno czułaś się tak jak my, kiedy ciebie zabrakło.
W dodatku to nie ty, tylko twoja przyjaciółka Laura za-
dzwoniła z Londynu, żeby nas zawiadomić, że jesteś bez-
pieczna.
Laura nie miała prawa się wtrącać rzuciła Fen
wojowniczo. Pokłóciłyśmy się o to strasznie i nie
mogłam u niej zostać, jak zamierzałam. Wtedy pomyś-
lałam, że najlepiej odegram się na tobie, jeżeli znajdę pracę
w pubie w Pennington. Wiem, że sama myśl o kimś
noszącym nazwisko Dysart pracującym za barem jest ci
nienawistna. Postarałam się o pracę w Mitre, żeby ci
dokuczyć.
Zanim Tim Mathias powiedział mi, że szukasz pracy,
myślałem, że jesteś w Londynie u Laury i starasz się
ochłonąć. Tymczasem ty wolisz mieszkać w slumsie za-
miast we własnym domu i usługiwać za barem. A wszystko
dlatego, że nazwałem cię rozpuszczonym bachorem, kaza-
łem dorosnąć i zacząć się liczyć z uczuciami innych osób
powiedział Adam zjadliwie. Co za szczęście, że nie ma
rodziców!
Fen wzdrygnęła się.
I o to chodzi. Oni nie są moimi rodzicami! Jeszcze
miesiąc temu wierzyłam, że jestem ich córką i twoją
SEKRET MILIONERA 83
siostrą. Potem przez czysty przypadek dowiaduję się, że
jestem po prostu zwykłym bę...
Nie waż się! warknął Adam.
Powinnam była wiedzieć upierała się.
Zgadzam się. Wszyscy się zgadzamy. Wyglądał
na zmęczonego. Ale to rodzice powinni byli ci po-
wiedzieć, a oni ciągle to odkładali do właściwego mo-
mentu. A kiedy nadszedł, nie było ich. Ale ty wcale
nie jesteś nie wiadomo kim.
Tak się czuję. Twierdzisz, że moją matką była Rachel
Dysart, ale kto był moim ojcem? Czy ona to w ogóle
wiedziała? Skorzystała z banku nasienia czy może jestem
owocem wakacyjnego szaleństwa?
Wystarczy! Adam nie krył oburzenia. Nie wolno
ci mówić w ten sposób o Rachel.
Przepraszam. Fen zawstydziła się nagle. Zawahała
się, patrząc na niego prosząco. Widziałam zdjęcia, ale
jaka ona była naprawdę?
Wzrok Adama zmiękł odrobinę.
Była jedyną siostrą mojego ojca, a więc moją ciotką.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates