[ Pobierz całość w formacie PDF ]
byłoby już po nim.
Amanda, która zawsze tęskniła do roli bohaterki, obecnie miała poczucie,
że jest kimś niewiele lepszym od morderczyni, zbagatelizowała więc tę
pochwałę, prosząc:
Niech pan mi dokładnie powie, co mam robić, żeby mu się polepszyło.
Proszę mi powiedzieć absolutnie wszystko!
Poklepał ją po ramieniu.
Nie, moja droga. Jest pani za młoda. Pani rola się skończyła. Nie
przewiduję komplikacji, ale do opieki nad nim potrzebuję kogoś bardziej
doświadczonego.
Poślę po panią Bardfield, sir zaproponował pan Chicklade.
Ach, po akuszerkę? Tak, to doskonały pomysł. Na razie niewiele można
zrobić oprócz zapewnienia mu spokoju, przyślę tu jednak chłopaka z lekarstwem
wzmacniającym i z laudanum na wypadek, gdyby ranny cierpiał. Dałem mu
środek na sen, ale jeśli rana się zaogni, wkrótce może pojawić się gorączka.
Wieczorem do niego znowu zajrzę, proszę się nie obawiać.
ROZDZIAA CZTERNASTY
Jeszcze długo po odjezdzie doktora Amanda siedziała przy łożu sir
Garetha. W jej oczach doktor Chantry nie wypadł korzystnie w porównaniu z
lekarzami, których miała okazję spotkać wcześniej. Musiała jednak przyznać, że
lek, który podał pacjentowi, niewątpliwie spowodował poprawę. Sir Gareth
wciąż był bardzo blady, ale nie sprawiał już wrażenia człowieka na granicy
śmierci. Wydawał się głęboko uśpiony, od czasu do czasu jednak jego ręka,
leżąca na kocach, wykonywała nieznaczne drgnienie, zdarzało się też, że
poruszał głową, wspartą na poduszkach.
W południe pan Chicklade cicho wsunął się do pokoju i szepnął, że w sali
dla służby czeka pani Bardfield, która przyszła z drugiego końca wsi, by
obejrzeć pacjenta.
Zaopiekuje się nim dzisiaj w nocy, panienko.
Doktor mówi, że ranny jeszcze przez pewien czas niczego nie będzie
potrzebował, do obiadu więc powinniśmy dotrwać w spokoju. Czy
przyprowadzić panią Bardfield, żeby mogła obejrzeć pacjenta?
Amanda udzieliła pozwolenia. W trudnych sytuacjach umiała nie tylko
wykazać odwagę, lecz również przejawiała wrodzoną umiejętność
rozpoznawania tego, co ważne. Jako opiekunka przy łożu chorego, była
ignorantką, dlatego z dużą dozą wdzięczności wstała, by powitać kobietę
doświadczoną w pielęgnowaniu chorych.
Niestety, wkrótce jej odczucia radykalnie się zmieniły. Kobieta, która
wspinała się na schody, posapując, i weszła do pokoju dudniącym krokiem, nie
wzbudziła jej zaufania. Była bardzo krępa i chociaż przymilny uśmiech
sugerował poczciwość, Amanda uznała, że fizjonomia akuszerki nie wróży
niczego dobrego. Nie podobał jej się ani wyraz jej dziwnie zamglonych oczu,
ani niezdolność do dłuższego skupienia uwagi na jednym przedmiocie. Siatki na
włosy, która wystawała spod obszernego czepka, w żadnym wypadku nie można
było nazwać czystą, a od kobiety bił niemiły zapach, w którym wyraznie
rozpoznawalne były cebula, pot i alkohol. Podłoga zatrzęsła się pod jej stopami,
a gdy pani Bardfield pochyliła się nad sir Garethem i westchnęła: Oj,
biedaczysko , afektacja słyszalna w jej głosie od razu wzbudziła głęboką
niechęć Amandy. Potem akuszerka położyła sir Garethowi rękę na czole i
powiedziała:
No, gorączki nie ma, to dobrze, ale jest śmiertelnie blady.
Potem energicznie poprawiła mu poduszki i bez szczególnej ostrożności
wygładziła okrywające go koce. Sir Gareth był pod zbyt silnym wpływem
środka nasennego, by się zbudzić, Amanda nie mogła jednak dłużej znieść
widoku sękatych i niezbyt czystych rąk, dotykających rannego, rzuciła więc
ostro:
Wystarczy! Proszę go zostawić!
Pani Bardfield, przyzwyczajona do nerwowych reakcji krewnych
chorego, uśmiechnęła się pobłażliwie.
Bóg z tobą, moja droga, chyba nie chcesz się zamartwiać, skoro
przyszłam. Pielęgnowałam niejednego dżentelmena i niejedno ciało
przygotowywałam do pochówku. Teraz zostanę przy nim, bo pani Chicklade
przygotowała lunch dla ciebie i tego młodego dżentelmena. Jest mięso na zimno,
ogórki i herbata. To was pokrzepi. Możecie być pewni, że wuj jest w dobrych
rękach.
Amanda, choć ledwie przeszło jej to przez gardło, zmusiła się, by jej
podziękować, a potem zbiegła po schodach poszukać Hildebranda. Czekał na
Amandę w saloniku, a gdy ją ujrzał, ruszył ku niej z okrzykiem:
Boże, co się stało? Czy mu się pogorszyło?!
Nie. Nie odeszłabym od niego, gdyby nie było lepiej. To przez tę
obmierzłą starą babę. Hildebrand, ona nie może go dotykać. Nie pozwolę na to.
Jest brudna i gruboskórna i mówi, że przygotowuje ciała do pochówku.
Wiem, widziałem ją i muszę przyznać... Co jednak zrobimy, jeśli ją
odprawisz? Sama nie możesz pielęgnować sir Garetha, a pani Chicklade wydaje
się bardzo nieprzyjaznie nastawiona, nie sądzę więc...
Nawet nie pamiętam, jak się nazywa. Mówię o siostrze sir Garetha.
Doszłam więc do wniosku, że musi przyjechać lady Hester, a myślę, że chętnie
to zrobi, bo jest bardzo życzliwa i obiecała, że jeśli tylko będzie mogła, to mi
pomoże. Poza tym pan Theale wspomniał, że sir Gareth zamierzał poprosić ją o
rękę, a chociaż nie wiem, czy to prawda, mogło rzeczywiście tak być, a wtedy
lady Hester na pewno chciałaby, żebym po nią posłała. Więc...
Zamierzał poprosić ją o rękę? przerwał jej Hildebrand. Przecież
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates