[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Trochę. Załatwił się pierwszym litrem, na pierwszych kurach go chyba
zawlokłem spać.  Kirył zdjął okulary, których zauszniki sprawiały, że uszy
mężczyzny zdawały się jeszcze bardziej odstające niż zazwyczaj.  Jak spluweńka?
 Nie skarżę się.  Nabiłem na widelec kawałek przysmażonej kiełbasy. 
Tylko lufy nie są dokładnie w jednej linii. I spust od gwintowanej ciężko chodzi.
 Test tulejka. czemu nie wyregulowałeś?
 Nie miałem czasu.  Trzema łykami dopiłem kawę, odstawiłem brudny
kubek do zlewu.  A i ręki nie mam do takich rzeczy.
 Zostaw u mnie, przestrzelam. Plomba i tak jest lewa  zaproponował
Kirył.  Spustem też mogę się zająć.
 Pewnie, że zostawię. To i naboje wyciągnę  zgodziłem się łatwo, wiedząc
doskonale, że włóczenie się po Forcie ze strzelbą myśliwską to nie najlepszy pomysł.
W razie czego nie pomoże, a tylko wywoła większą czujność sił porządkowych. 
Kirył, masz taśmę izolacyjną?
 Zaraz zobaczę.  Poszedł do magazynku w przedpokoju i szybko wrócił.
 Czarną czy niebieską?
 Czarną.  Wyrzuciłem do kubła na śmieci drut z plombą, kilkoma
warstwami taśmy obwiązałem rękojeść giurzy tak, aby dzwignia bezpiecznika na jej
tylnej części była stale wciśnięta.  Dzięki.
 Opowiesz, gdzieś się wycierał przez ten czas, jak cię nie było?  Kirył
wykrzywił twarz w chytrym grymasie.
 Babki rwałem i nad morze jezdziłem  odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
 Wierzysz czy nie, ale tak właśnie było.
 A po co tutaj wróciłeś?  Uśmiechnął się, dając do zrozumienia, że docenił
żart.
 Sprawy.  Machnąłem ręką.  Powiedz lepiej, co u was.
 A co może być?  Kirył wzruszył ramionami.  U nas jak zawsze. Na
zachodzie bez zmian.
 Czyżby? Słyszałem, że Sielin tatusiem niedługo zostanie.
 Też sobie nowość znalazłeś! Tam już siódmy miesiąc minął.
 Cholera, gdyby mi kto powiedział...  Okno kuchenne całkiem wypełniło
się wzorami szronu, więc paznokciem wydrapałem sobie szczelinę.  Co z
Hamletem?
 A co ma być? Kombinuje. Dobrała się u nich ciepła kompania, Sielin robi
tam za ciacho.
 Nie rozumiem, tutaj naprawdę nic się nie działo?
 Zadałbyś jakieś łatwiejsze pytanie.  Spojrzał na zegarek.  Co cię
konkretnie interesuje?
 Nic chyba...  Zamyśliłem się.  Chociaż... Kto teraz ma wpływy na
południu Fortu?
 Bractwo nie puszcza nikogo na południowy zachód, a południowy wschód i
Bulwar Południowy należą do Drużyny.  Kirył potarł zarośnięty szczeciną
policzek.  Całą resztę podzielili między siebie Chińczycy, Siódema i Cech. A
dokładniej  żrą się do tej pory.
 Rozumiem.  Kiwnąłem głową.  Co to za zegarek?
 Citizen Eco-Drive Thermo. Między innymi pracuje na zasadzie różnicy
temperatur między właścicielem a otoczeniem.
 Niczego sobie wygląda. Gdzie zdobyłeś?
 Kot wygrał od kogoś w karty i po pijanemu wcisnął Sielinowi. A ten
zhandlował mnie.  Kirył spojrzał na wtaczającego się do kuchni Jermołowa i widać
opanowało go współczucie, bo postawił na stole do połowy opróżnioną butelkę z
rozcieńczonym spirytusem.  Podleczyć?
 Nie.  Szurik chciwie przypiął się do dziubka czajnika.  Nawet mi nie
mów.
 Jak sobie chcesz.  Kirył nie naciskał.  %7łebyś tylko nie zdechł, bo
przyjdzie mi płacić za wywóz trupa.
 Wyrzucisz przez okno  zażartowałem.  Albo sprzedasz na wagę do fast
foodów.
 Jakich fast foodów?  Kirył chrząknął, schował butelkę pod stół.  Przez
Kucharza do tego doszło, że przestali dodawać szczury do pasztecików. Drużyna w
pierwszym rzędzie właśnie te lokale przetrzepała.
 W takim razie na pewno nie do nich, pomyliłem się. Ale coś się
wykombinuje.
 Niedoczekanie wasze.  Jermołow chwycił dwoma palcami ostatni
kawałek kiełbasy, wrzucił go do ust.  A jest coś konkretniejszego?
 Faktycznie niedoczekanie.  Do Kiryła dotarło, że jego zapasy
żywnościowe znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale wtedy leżący pod
jego ręką amulet błysnął dwa razy i lekko zawibrował.  Kogo jeszcze diabli
przynieśli?
Zaraz potem rozległo się stukanie do drzwi i z ciężkim westchnieniem Kirył
wyjął ze skrzynki dziwne urządzenie, przypominające najbardziej chyba
skrzyżowanie rakietnicy ze starym pistoletem skałkowym.
 Co to za wihajster?  zdziwiłem się, kiedy gospodarz wyszedł z kuchni.
 Czaromiot.  Szurik dobrał się do resztek wczorajszej zakąski i już coś
żuł.  Aaduje się nabojem typu sygnałowego, w który zapakowany jest czar.
Naciskasz spust, a z lufy idą płomienie albo kule ognia. Jadowita sztuka. Jeżeli
prawidłowo dobrać ładunek, nie pomoże żaden amulet ochronny.
 Sopel, podejdz tutaj  zawołał Kirył.
 Czego?
 Mówią, że do ciebie.
 Kto niby?  Wyjąłem pistolet.
 To my  odezwał się znajomy głos.  Musimy pogadać.
 Czego chcecie?  Odsunąłem Kiryła, spojrzałem w judasza. Tak,
Mścisław przyszedł po moją duszę. A przy schodach stał jeszcze jakiś nowicjusz.
Zledzili nas czy co? Zaraz, jaki nowicjusz? Toż to Jegorow we własnej osobie!
 Mówię przecież, że chcemy pogadać. Wyjdz  powtórzył Mścisław, a
moje serce załomotało gwałtownie.  Dominik ma pytania w związku z notatkami.
 Poczekajcie  rzuciłem rozdrażniony i poszedłem po swoje manatki. 
Kirył, zostawię u ciebie rzeczy, dobra?
 Zostaw. Nie ma tam czegoś łatwopalnego?
 A skąd!  Ubrałem się, zasznurowałem buty, schowałem do kieszeni finkę
i założyłem kominiarkę. Co tam się mogło stać? Nie mogłem wysłać sekciarzy do
diabła, potrzebowałem ich teraz bardziej niż oni mnie.  Szura, zostajesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates