[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obecności obiektów, wydzielających ciepło. Do domu zbliżał się natomiast duży
wózek, najwyrazniej samobieżny, unoszący się na poduszce rozmigotanego
powietrza. Panicz Artemis zapewne wiedziałby, jaka zasada fizyki kieruje tym
pojazdem, lecz Butlera zajmowało jedynie pytanie, czy będzie umiał go rozbroić.
Wózek stuknął o pierwszy stopień.
 Automatyczna kompensacja, boki zrywać  parsknął Bulwa.
 Dobra już, dobra  odparł Ogierek.  Przecież się staram.
 To okup!  krzyknął Butler. Artemis z trudem tłumił podniecenie, wzbierające w
jego piersi. Nie mógł sobie teraz pozwolić na emocje.
 Sprawdz, czy nie ma pułapki. Butler ostrożnie wyszedł na ganek. Pod jego stopami
zachrzęściły szczątki rozbitego gargulca.
 Wroga nie widać. Wygląda na samojezdny. Wózek, kołysząc się, wjeżdżał na
schody.
 Nie wiem, kto prowadzi ten pojazd, ale przydałoby mu się parę lekcji.
Butler schylił się nisko i obejrzał podwozie platformy.
 Nie widać urządzeń wybuchowych. Wyjął z kieszeni szperacz i wyciągnął antenę
teleskopową.
 Podsłuchu też nie ma. W każdym razie nic nie wykryłem. Ale, ale, co my tu mamy?
 Oho  mruknął Ogierek.
 To kamera.
Butler pociągnął za kabel i wydobył obiektyw  rybie oko".
 Dobranoc, panowie.
Mimo obciążenia wózek z łatwością zareagował na dotknięcie służącego. Lekko
wtoczył się do holu i zatrzymał się, mrucząc cicho, jakby zapraszał do rozładunku.
Teraz, kiedy nadeszła oczekiwana chwila, Artemis niemal lękał się ją wykorzystać.
Nie mógł uwierzyć, że po tylu miesiącach jego niecny plan lada moment miał się
spełnić. Oczywiście, ostatnie minuty zawsze są najistotniejsze i najbardziej
niebezpieczne.
 Otwórzcie  rzekł wreszcie, zdumiony drżeniem, które usłyszał w swoim głosie.
Owa chwila miała nieodparty urok. Julia podeszła niepewnie do wózka, unosząc
błyszczące powieki. Nawet Holly zmniejszyła trochę obroty i obniżyła lot, a jej stopy
niemal dotknęły marmurowych płyt posadzki. Butler rozpiął czarną plandekę i
odsłonił ładunek.
Wszystkim odjęło mowę, Artemisowi zaś wydało się, że gdzieś w oddali słyszy
uwerturę Rok 1812 Piotra Czajkowskiego. Złote sztabki leżały w błyszczących
rzędach. Wydawały się emanować aurą, ciepłem, lecz także nieuchronnym
zagrożeniem. Wielu ludzi chętnie umarłoby  lub zabiło  dla niewyobrażalnego
bogactwa, jakie mógł dać im ten kruszec.
Holly stała jak urzeczona. Wróżki, które wywodzą się z wnętrza ziemi, mają wielką
skłonność do minerałów, a ich ulubionym metalem jest złoto ze względu na jego
połysk i powab.
 Zapłacili  tchnęła.  Nie do wiary.
 Ja też nie wierzę  wyszeptał Artemis.  Butler, czy to prawdziwe?
Służący podniósł ze stosu sztabkę i zdrapał czubkiem noża maleńką drzazgę.
 Prawdziwe, a jakże  powiedział, unosząc próbkę do światła.  Przynajmniej to,
które trzymam w ręku.
 Zwietnie. Doskonale. Zacznijcie rozładunek, dobrze? Odeślemy im wózek razem z
kapitan Niedużą.
Dzwięk własnego nazwiska uśmierzył gorączkę złota Holly.
 Artemis, oddaj to. %7ładnemu człowiekowi nie udało się zatrzymać złota wróżek. Od
wieków różni ludzie starają się je zdobyć. SKRZAT zrobi wszystko, by ocalić swoją
własność.
Artemis z rozbawieniem pokręcił głową.
 Mówiłem ci&
Holly potrząsnęła jego ramieniem.
 Nie uda się wam uciec! Nie rozumiesz? Chłopiec odwzajemnił się jej chłodnym
spojrzeniem.
 Ja to potrafię, Holly. Spójrz mi w oczy i powiedz, że to niemożliwe.
Kapitan Nieduża spojrzała w czarnoniebieskie oczy swego ciemięzcy i dostrzegła w
nich prawdę. I przez sekundę w nią uwierzyła.
 Jest jeszcze czas  powiedziała z rozpaczą.  Musimy coś wymyślić. Mam
czarodziejską moc.
Czoło chłopca przecięła zmarszczka rozdrażnienia.
 Z przykrością panią rozczaruję, pani kapitan, ale nie można już nic zrobić.
Zawahał się, mimowolnie kierując wzrok w górę, ku poddaszu. A może?  pomyślał.
Czy naprawdę potrzebuje całego tego złota? Czyż nie dokucza mu sumienie,
odbierając słodycz zwycięstwu? Otrząsnął się. Trzymać się planu. Trzymać się
planu. %7ładnych uczuć.
Poczuł na ramieniu znajome dotknięcie.
 W porządku?
 Tak, Butler. Pracuj dalej, niech Julia ci pomoże. Muszę porozmawiać z kapitan
Niedużą.
 Jesteś pewien, że dobrze się czujesz?
 Nie, stary przyjacielu  westchnął Artemis.  Nie jestem pewien. Ale już jest za
pózno.
Butler skinął głową i wrócił do pracy. Julia podreptała za nim niczym terier.
 A teraz, pani kapitan, w sprawie czarów.
 Co konkretnie?  oczy Holly pociemniały od podejrzeń.
 Mogę kupić sobie życzenie? Holly zerknęła na wózek.
 To zależy. A co proponujesz?
Nie można powiedzieć, by komendant Bulwa czuł się beztrosko. Błękit nad jego
głową przecinały coraz to szersze pasma żółtego światła. Do świtu pozostały
dosłownie minuty. Minuty! Ponadto cuchnące cygaro, którym zatruwał swój
organizm, nie wpływało korzystnie na jego migrenę.
 Czy ewakuowano cały zbędny personel?
 Chyba że przekradli się z powrotem od chwili, gdy pan ostatnio mnie o to pytał.
 Przestańcie, Ogierek. Wierzcie mi, nie pora na żarty. Są jakieś wieści od kapitan
Niedużej?
 Nic. Utraciliśmy wizję po aferze z trollem. Podejrzewam, że ma uszkodzoną baterię.
Kiedy wyjdzie, musimy jak najszybciej zdjąć z niej kask, inaczej promieniowanie
usmaży jej mózg. Szkoda by było tej całej pracy.
Ogierek wrócił do pulpitu, na którym zaczęło łagodnie pulsować czerwone
światełko.
 Chwileczkę, włączył się sensor ruchu. Coś się dzieje przy głównym wejściu.
 Możecie to wzmocnić?  Bulwa podszedł do ekranu.
 Jasne  Ogierek wprowadził współrzędne i powiększył obraz o czterysta procent.
Bulwa usiadł na najbliższym krześle.
 Widzicie to, co ja widzę?
 No pewnie  zaśmiał się faun.  To jeszcze lepsze niż ta średniowieczna zbroja.
Z drzwi wyjechał wózek, a na nim Holly razem ze złotem.
Odzysk znalazł się przy niej w pół sekundy.
 Musimy wyprowadzić panią z niebezpiecznej strefy, pani kapitan  ponaglał jakiś
chochlik, łapiąc Holly za łokieć.
Inny duszek przejechał po jej kasku licznikiem promieniowania.
 Ma pani przerwę w zasilaniu, pani kapitan. Trzeba jak najszybciej spryskać pani
głowę.
Holly próbowała zaprotestować, lecz ktoś natychmiast napełnił jej usta pianką
przeciwpromienną.
 Nie można z tym poczekać?  zakrztusiła się.
 Przepraszamy, pani kapitan. Czas jest niezwykle istotny. Komendant chce panią
przesłuchać, zanim odpalimy.
Oddział uprowadził Holly w stronę ruchomego sztabu tak szybko, że jej stopy
ledwie dotykały ziemi. Jak okiem sięgnąć, czyściciele Odzysku przeszukiwali teren, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates