[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie zwracać uwagi na mijający czas. W rzeczy samej, każdego ranka wydawał się lekko, lecz
przyjemnie zaskoczony, że Khadgar wciąż jest z nimi i po krótkim raporcie na temat
postępów kierował rozmowę w innym kierunku.
- Skoro już jesteśmy przy bibliotekach - mówił - czym się teraz zajmuje bibliotekarz
Kirin Tor, Korrigan?
- Jak ludzie w Lordaeronie podchodzą do elfów? Czy za ludzkiego życia widziano tam
jakieś?
- Czy po korytarzach Fioletowej Cytadeli krążą jakieś legendy o ludziach z głowami
byków?
Pewnego ranka, jakiś tydzień po przybyciu Khadgara, Medivh wcale się nie pojawił.
- Wyjechał - powiedział po prostu Moroes, gdy został o to zapytany.
- Wyjechał gdzie? - spytał Khadgar.
Stary kasztelan wzruszył ramionami, a Khadgar niemal słyszał, jak jego kości uderzają
o siebie.
- On takich rzeczy nie mówi.
- Co robi? - naciskał dalej Khadgar.
- On takich rzeczy nie mówi.
- Kiedy wróci?
- On takich rzeczy nie mówi.
- Zostawił mnie samego w swojej wieży? - spytał Khadgar. - Bez nadzoru, ze
wszystkimi tymi tekstami o magii?
- Mogę stać ci nad głową i pilnować - zaproponował Moroes. - Jeśli tego właśnie
chcesz.
Khadgar potrząsnął głową, ale zaraz się odezwał:
- Moroes?
- Tak, paniczu?
- Te wizje... - zaczął młodzieniec.
- Klapki? - zaproponował służący.
Khadgar znów potrząsnął głową.
- Czy one pokazują przyszłość, czy przeszłość?
- Obie, kiedy je zauważam, ale zwykle nie - odpowiedział Moroes. - To znaczy, nie
zauważam.
- A te o przyszłości, czy zwykle się spełniają? - spytał młodzieniec.
Moroes wydał z siebie coś, co Khadgar uznał za głębokie westchnienie.
- Według moich doświadczeń tak, paniczu. W jednej z wizji kucharka zobaczyła, jak
rozbijam kryształ, więc go schowała. Minęło wiele miesięcy, aż w końcu mistrz poprosił o ten
właśnie kryształ. Wyjęła go z ukrycia, a ja po chwili go rozbiłem. Zupełnie niezamierzenie. -
Znów westchnął. - Następnego dnia sprawiła sobie okulary z różowego kwarcu. Czy życzysz
sobie coś jeszcze?
Khadgar odpowiedział, że nie, ale był zmartwiony, gdy wchodził po schodach na
poziom biblioteki. W porządkowaniu biblioteki zaszedł tak daleko, jak się ważył, a nagłe
zniknięcie Medivha sprawiło, że pozostał na lodzie, bez dalszych wskazówek.
Kandydat na ucznia wszedł do biblioteki. Po jednej stronie komnaty znajdowały się te
woluminy (i ich pozostałości), które świerszcz uznał za  bezpieczne , zaś drugą wypełniały
(zwykle bardziej kompletne) księgi, które określił jako zabezpieczone.
Wielkie stoły pokrywała gruba warstwa luznych kartek i nierozpieczętowanych listów,
ułożonych w dwóch nie do końca regularnych stertach. Półki były zupełnie puste, a łańcuchy
wisiały luzno, gdyż ich więzniowie zostali uwolnieni.
Khadgar mógł przejrzeć papiery, ale wolał uporządkować wcześniej książki.
Większość z tomów była jednak niepodpisana, a jeśli tytuł mimo wszystko znajdował się na
okładce, była ona tak zużyta, przetarta lub podarta, że i tak nie dało się go odczytać. Jedynym
sposobem na określenie zawartości ksiąg było ich otwarcie.
Co oczywiście sprawi, że zadziałają pułapki. Khadgar spojrzał na wypalony ślad na
podłodze i potrząsnął głową.
Potem zaczął szukać, najpierw wśród zabezpieczonych woluminów, potem wśród tych
bez pułapek, aż w końcu znalazł to, czego szukał. Księgę oznaczoną symbolem klucza.
Była zamknięta, opasana grubą metalową obręczą zabezpieczoną zamkiem. W trakcie
swoich poszukiwań Khadgar nie natrafił na klucz, co go jednak wcale nie zdziwiło, biorąc
pod uwagę stan komnaty. Grzbiet księgi był mocny, a okładkę zrobiono z metalowych płyt
obitych czerwoną skórą.
Khadgar wyjął z sakiewki płaskie klucze, lecz wszystkie były zbyt małe w stosunku
do dużego zamka. W końcu przy pomocy noża do zdrapywania pergaminu Khadgarowi udało
się przesunąć kawałek metalu w zamku. Nagrodził go satysfakcjonujący trzask otwieranego
mechanizmu.
Khadgar popatrzył na leżącego na stole świerszcza, ale ten nadal milczał.
Wstrzymując oddech, młody mag otworzył ciężki tom. Poczuł kwaśną woń
butwiejącego papieru.
- O pułapkach y zamkach wszelakich - powiedział na głos, z trudem odczytując
archaiczne pismo i dziwnie brzmiące słowa. - Traktat o naturze asekuracyj.
Khadgar podciągnął sobie krzesło (teraz nieco niższe, gdyż przypiłował trzy dłuższe
nogi i w ten sposób przywrócił siedzeniu równowagę) i zaczął czytać.
***
Medivha nie było przez pełne dwa tygodnie, a przez ten czas Khadgar zupełnie
zadomowił się w bibliotece. Każdego ranka wstawał na śniadanie, dla formalności wspominał
Moroesowi o swoich postępach (przy czym kasztelan ani kucharka ani słowem nie
wspomnieli, by ich to ciekawiło), po czym znikał w swojej krypcie. Przynoszono mu tam
obiad i kolację. Khadgar często pracował do póznej nocy przy łagodnym niebieskawym
blasku świecących kul.
Przyzwyczaił się też do natury wieży. Często zdarzało mu się natrafić na obrazy
widziane samym kątem oka, mignięcie postaci w poszarpanym płaszczu, która znikała, gdy
odwracał się w jej stronę. Niedokończone słowo unosiło się w powietrzu. Wyczuwał nagły
chłód, jakby otworzono drzwi lub okno, albo nagłą zmianę ciśnienia, jakby nagle pojawiło się
ukryte wejście. Czasami wieża jęczała na wietrze, gdy starożytne kamienie przesuwały się
między sobą wiele stuleci po wybudowaniu.
Powoli poznał naturę, jeśli nie dokładną zawartość, wszystkich ksiąg, które
znajdowały się w bibliotece, oszukując pułapki założone na najcenniejsze z nich. W tym
ostatnim przypadku dobrze przysłużyły mu się badania. Wkrótce stał się ekspertem w
oszukiwaniu mechanizmów zaklęć i pułapek mechanicznych, jak wcześniej w Dalaranie był
mistrzem otwierania zamkniętych drzwi i odkrywania tajemnic. W większości przypadków
haczyk polegał na tym, by przekonać mechanizm zamka (czy to magiczny, czy mechaniczny
w naturze), że zamek nie został oszukany, choć w rzeczywistości tak było. Ustalenie, na co
reagowała określona pułapka, czy to na zmianę ciężaru, przesunięcie kawałka metalu, czy też
nawet wystawienie na słońce i świeże powietrze, oznaczało wygranie połowy bitwy.
Niektóre z ksiąg były dla Khadgara zbyt trudne, ich zamki oparły się nawet jego
zmodyfikowanym wytrychom i elastycznemu nożowi. Te znalazły się na najwyższym
poziomie, ale młodzieniec postanowił, że dowie się, jaka jest ich zawartość - samodzielnie,
albo wyciągając informacje od Medivha.
Wątpił w to ostatnie i zastanawiał się, czy mistrz wykorzystuje bibliotekę do innych
celów niż składnicę odziedziczonych tekstów i starych listów. Większość magów z Kirin Tor
utrzymywała w swoich archiwach przynajmniej pozory porządku, a najcenniejsze tomy
ukrywała. Medivh jednak miał wszystko w nieładzie, zupełnie jakby nie potrzebował swoich
ksiąg.
Chyba że jako test, pomyślał Khadgar. Test, który miał odstraszyć kandydatów na
uczniów.
Teraz księgi znalazły się na półkach, najcenniejsze (i niemożliwe do odczytania)
zostały przymocowane do łańcuchów na górze, zaś bardziej pospolite historie wojskowości,
almanachy i dzienniki ulokowano na dolnym poziomie. Tu znajdowały się też zwoje, od
zupełnie przyziemnych list towarów zakupionych i sprzedanych w Stormwind po zapisy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates