[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mo.
- Opa - rzekł.
- Co to znaczy?
- To grecki toast - wyjaśnił, a gdy wypili, dodał: - Choć gdybyśmy chcieli napraw-
dę trzymać się tradycji, musielibyśmy cisnąć talerze na ziemię.
Eleonora otworzyła szeroko oczy w udawanym przerażeniu.
- I zmarnować to pyszne jedzenie? - Nadziała na widelec oliwkę z greckiej sałatki.
- Wykluczone!
Kolacja minęła szybko. Agathe podawała kolejne wyśmienite dania, a Jace dolewał
wina. Napięcie Eleonory wyparowało w cieple jego uśmiechu. Przy deserze - pysznej
baklawie z miodem - czuła się już całkowicie odprężona. Wsparła podbródek na dłoniach
i w zadumie przyjrzała się Jace'owi rozpartemu w krześle. Przypomniała sobie, jak słod-
ko smakują jego pocałunki...
- O czym myślisz? - zapytał.
- O mnóstwie rzeczy.
- Na przykład?
Nie czuła się jeszcze na tyle swobodnie, by wyznać mu prawdę.
- O tym, że lubię oliwki, choć w dzieciństwie ich nie cierpiałam.
R
L
T
- Trzeba przywyknąć do ich smaku - zgodził się. - I o czym jeszcze?
- A ty?
- O tym, że wyglądasz uroczo - odrzekł. - I że zazdroszczę temu naszyjnikowi.
Dotknęła wisiorka między piersiami i oblała się rumieńcem. Poczuła lekkie rozcza-
rowanie, gdy Jace rozproszył zmysłowy nastrój pytaniem:
- Powiedz mi, co oprócz pracy pasjonowało cię przez te dziesięć lat?
- W istocie niewiele - odpowiedziała, przełknąwszy ostatni kęs baklawy. - Właści-
wie praca jest całym moim życiem.
- I jesteś z tym szczęśliwa? - spytał cicho.
- A ty? - odparowała prowokującym tonem. - Bo odnoszę wrażenie, że twoje życie
również składa się głównie z pracy.
- Nie, chyba nie jestem szczęśliwy - przyznał cicho.
- Och! - Odchyliła się do tyłu w krześle. - Cóż, ja też nie.
Pierwszy raz powiedziała to na głos. Dotąd nigdy nie pozwoliła sobie tego nawet
pomyśleć. Jace wypił łyk wina.
- To o czym marzysz w życiu? Przypuszczam, że nie o otwarciu cukierni.
Zawstydzona Eleonora wbiła wzrok w talerz. Nie spodziewała się, że aż tyle powie
o sobie. Jednak z jakiegoś dziwnego powodu wydawało się to łatwe.
- Marzę... marzę o założeniu fundacji charytatywnej. Naprawdę lubię swoją pracę,
tylko że chciałabym organizować imprezy dobroczynne dla chorych i ubogich dzieci. Nie
wiem, czy to możliwe, ale pragnęłabym dać im choć trochę radości...
Nagle poczuła w oczach łzy i odwróciła głowę. Nie była w stanie powiedzieć mu
więcej - wyjawić, dlaczego to jest dla niej tak ważne.
Ujął jej dłoń.
- To wartościowe i piękne marzenie.
- Dziękuję - wyjąkała i odważyła się spojrzeć na niego. - A ty co chciałbyś robić w
życiu?
- Nie wiem. Dotychczas byłem tak pochłonięty rozwijaniem mojej firmy i zarabia-
niem pieniędzy, że nie myślałem o niczym innym.
R
L
T
- W twoim przypadku finanse nie stanowią problemu - zauważyła lekkim tonem. -
Mógłbyś zajmować się, czym tylko zechcesz.
- Hm, to interesujące spostrzeżenie - stwierdził, lecz z gorącego błysku w jego
oczach poznała, że myśli już o czymś zupełnie innym. Odsunął talerz. - Chyba skończy-
liśmy jeść?
- Tak... - szepnęła i czekała.
Poprowadził ją z powrotem do wnętrza domu, skąpanego teraz w blasku księżyca.
Serce jej waliło, a w ustach zaschło z napięcia, ale szła za nim bez słowa protestu.
Kiedy się zorientowała, że kierują się do jego sypialni, mimo woli cicho westchnę-
ła. Jace odwrócił się i spojrzał na nią pytająco.
Powoli skinęła głową.
Tak.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Jace otworzył drzwi sypialni. W srebrzystym półmroku Eleonora dostrzegła wiel-
kie łoże z atłasową pościelą. Odwrócił się do niej. Wyglądał poważnie... i oszałamiająco
przystojnie.
Uświadomiła sobie siłę swego pragnienia i jej serce zatrzepotało trwożnie.
- Jesteś piękna - szepnął Jace. Jednym ruchem rozpiął zamek błyskawiczny sukni,
która zsunęła się na podłogę. - Tak długo na to czekałem...
- Ja też - wyznała również szeptem.
Z uśmiechem zdjął jej stanik i majtki. Była teraz naga i ogarnął ją wstyd. Jednak,
gdy Jace przesunął dłonią od jej obojczyka do biodra, przypomniała sobie jego dotyk i
odprężyła się.
Jace szybko zrzucił ubranie i stanął przed nią w swej wspaniałej nagości, a potem
poprowadził ją do łóżka. Poczuła na skórze chłód śliskiego atłasu pościeli. Jace położył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • showthemusic.xlx.pl
  • © 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates