[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wracać do rodzinnego domu, ale tam jest jej miejsce.
Usiadła na ławce, wyjęła z torebki notes oraz długopis i zabrała się do
pisania.
Brad opadł ciężko na fotel. Jeżeli taki stan potrwa dłużej, ucierpią na tym
pacjentki. Musi podjąć ostateczną decyzję. Wielokrotnie rozstawał się z
kobietami i chociaż czasami nie obywało się to bez kłopotów, zawsze odczuwał
potem wielką ulgę.
Więc dlaczego tym razem zwleka z wprowadzeniem w życie tego, co
nieuchronne?
Bo po raz pierwszy zakochał się w kobiecie, z którą romansował.
Kolejny raz ciężko westchnął. Postanowił wrócić wcześniej do domu. Chloe
niech zostanie u niego, dopóki nie znajdzie własnego mieszkania. Ma swoje
kontakty, może jej w tym pomóc.
Sięgając po słuchawkę, zobaczył na biurku zaadresowaną do siebie kopertę.
Na jej widok poczuł niezrozumiały niepokój. Długo się wahał, nim wreszcie
wziął kopertę do ręki. Nie była zaklejona.
Nadal jednak jej nie otwierał. Kusiło go, aby zadzwonić do portiera i poprosić
o sprawdzenie, czy Chloe jest w mieszkaniu. Opanował się jednak, otworzył
kopertę i wyjął kartkę zapisaną znanym charakterem pisma. Doczytawszy do
końca, zmiął gwałtownie list w zaciśniętej dłoni.
Ubiegła go. Powinien się cieszyć, że sama oddaje mu wolność. Bez przykrych
rozmów i wyrzutów.
Więc dlaczego czuje tylko dojmującą pustkę w sercu?
ROZDZIAA DWUDZIESTY PITY
Ostrzegałem, żebyś jej nie skrzywdził.
Nim Brad zdołał na dobre zarejestrować, kto stoi w otwartych drzwiach,
Jason wymierzył mu w szczękę cios, po którym zobaczył wszystkie gwiazdy.
Ledwo zdołał oprzytomnieć, poczuł, że przyjaciel ściska mu na powitanie
rękę. Szczęka bolała go jak cholera, niemniej było to nic w porównaniu z tym,
co przeżywał od kilku dni.
To wszystko? Na więcej nie potrafisz się zdobyć? zwrócił się do Jasona.
Zasłużyłem na znacznie gorszy wycisk.
Jednakże przyjaciel ruszył do kuchni, otworzył lodówkę i wyjął z zamrażarki
pierwszą paczkę, jaka wpadła mu w ręce.
Zdaje się, że uszkodziłem sobie rękę mruknął.
Brad pomacał palcem szczękę i aż się skrzywił.
Pokaż, zobaczę.
Jason z impetem zatrzasnął drzwi lodówki, ale posłusznie wyciągnął rękę.
Kiedy Brad energicznie poruszył środkowym palcem, syknął z bólu.
Złamałeś mi palec powiedział oskarżycielskim tonem.
Ja złamałem ci palec, też coś! Brad spróbował się uśmiechnąć, ale tym
razem to on syknął z bólu. Na pewien czas, bracie, masz prawą rękę z głowy
oświadczył.
A szkoda. Bo zamierzałem ci dołożyć. '
Jason miał prawo być na niego wściekły. Powinien był dawno do niego
zadzwonić. Przyłożył do uszkodzonej ręki przyjaciela wyjętą z lodówki paczkę
mrożonego groszku.
Trzymaj to, żeby nie spuchło, dopóki nie dowiozę cię do szpitala.
Nie ma mowy. Niby jak miałbym siąść z tobą na motor z uszkodzoną ręką
powiedział Jason, sadowiąc się na wysokim stołku. A w ogóle to nie ruszę się
stąd, zanim się nie dowiem, o co w tym wszystkim chodzi. Chloe milczy jak
zaklęta, ale widać, że wydarzyło się coś niedobrego, więc gadaj.
Chloe milczy jak zaklęta? Nie poskarżyła się? A przecież musiał ją głęboko
zranić, skoro zdecydowała się wrócić do rodzinnego domu. Wiedział, bo parę
razy wspomniała, że nie ma na to ochoty.
Brad tym bardziej nie zamierzał wyznać Jasonowi, że sypiał z jego siostrą,
chociaż przypuszczał, że przyjaciel już się tego domyślił, skoro na dzień dobry
poczęstował go sierpowym w szczękę.
Starałem się pilnować, aby nikt jej nie skrzywdził.
Jak widać, z marnym skutkiem. Bo prawie przestała jeść, nie chce
rozmawiać i wciąż siedzi przy oknie, jakby kogoś wypatrywała. Ojciec myśli, że
ciągle przeżywa zdradę męża, ale ja wiem, że chodzi o coś innego.
A mianowicie o co?
Zakochała się. W tobie wypalił Jason. Kompletnie nie rozumiem
dlaczego.
Sprawdziły się jego najgorsze przewidywania. Brad odchrząknął i otworzył
usta, próbując się odezwać, ale głos uwiązł mu w gardle.
Jason przyjrzał mu się uważnie.
No nie! zawołał, o mało nie wypuszczając z palców torebki z groszkiem.
Ty też się w niej kochasz?
Nie, to znaczy... Urwał, zdając sobie sprawę, że rozmawia z najbliższym
przyjacielem. Musi być z nim szczery. To znaczy tak. Ale ja nie nadaję się do
trwałego związku. Moi rodzice...
Nie gadaj głupstw, stary. Od jak dawna się przyjaznimy?
Co to ma do rzeczy?
Po prostu odpowiedz na moje pytanie.
Brad zastanowił się.
Czy ja wiem? Od dwudziestu lat, może dłużej.
Otóż właśnie. To chyba dosyć trwały związek , nie uważasz? Ile posiłków
zjadłeś przez ten czas przy naszym stole? A ile par bardzo brzydkich skarpet
własnego wyrobu moja matka podarowała ci na kolejne Gwiazdki?
Brad uśmiechnął się mimo bólu szczęki.
Mnóstwo. Większość z nich nadal gdzieś się pałęta, poutykane po kątach.
Więc sam widzisz.
Brad poczuł w sercu jakby drgnienie nadziei. Może Jason ma rację?
Przyjaznili się niemal ód dziecka. Jason zna go lepiej niż on zna siebie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
© 2009 Silni rządzą, słabych rzuca się na pożarcie, ci pośredni gdzieś tam przemykają niezauważeni jak pierd-cichacz. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates